29.06.2013 Poniedziałek
Jeszcze jestem w Manchesterze.
Nienawidzę szefa mojego ojca! Przez niego muszę opuszczać moje kochane miasto i
wyjechać do Londynu. Nie, żeby było mi zupełnie obce, bo wiesz, że tak nie
jest. No i jeszcze jedno. Wczoraj dowiedziałam się, że będziemy mieszkać
niedaleko Zoey. Zapowiada się cudowne życie w Londynie ! Co do nowego domu..
Będziemy mieszkać na obrzeżach miasta w jakiejś willi. Czemu obrzeża? Bo
będziemy mieć bliżej do ukochanej mojego tatusia.. Aha no i tata będzie miał
bliżej do pracy, do tego całego studia. Nie ma to jak być córeczką prezentera
telewizyjnego..
A właśnie! Moja nowa mamusia ma mnie dzisiaj zabrać na zakupy. Tata uważa, że mało czasu spędzamy razem. Z kolei Zoey zaczęła namawiać mnie do spotkania z jej synem, bo jak to ona ciągle powtarza: musisz go wreszcie poznać, skarbie!. Ja nie chcę. Bynajmniej nie teraz. Jeszcze za wcześnie. Dopiero, co się zaręczyli, a znają się jakieś 4 miesiące i już chcą udawać szczęśliwą rodzinkę!
Miałam poznać tego całego Liama już dawno, gdy tata się oświadczał, ale z niewiadomych dla mnie powodów nie mogłam. Zo mówi, że on dużo pracuje. Ja się pytam, jaki normalny 19-latek pracuje?! Co on jakaś gwiazda?..
A właśnie! Moja nowa mamusia ma mnie dzisiaj zabrać na zakupy. Tata uważa, że mało czasu spędzamy razem. Z kolei Zoey zaczęła namawiać mnie do spotkania z jej synem, bo jak to ona ciągle powtarza: musisz go wreszcie poznać, skarbie!. Ja nie chcę. Bynajmniej nie teraz. Jeszcze za wcześnie. Dopiero, co się zaręczyli, a znają się jakieś 4 miesiące i już chcą udawać szczęśliwą rodzinkę!
Miałam poznać tego całego Liama już dawno, gdy tata się oświadczał, ale z niewiadomych dla mnie powodów nie mogłam. Zo mówi, że on dużo pracuje. Ja się pytam, jaki normalny 19-latek pracuje?! Co on jakaś gwiazda?..
Już 5:37 p.m. niedługo wpadnie Zoey. Nie wiem, czemu, ale po prostu jej nie trawie. Wg mnie jest za wesoła i no.. inna niż mama. Po co tata z nią jest?! No, a właśnie.. Za jakieś 4 miesiące ślub, mamy być razem z Liamem drużbami. W sumie, wtedy go poznam, więc po co teraz się spieszą ?!
Mniejsza. Muszę kończyć.
Trzeba się jakoś ogarnąć, żeby wyglądać dobrze przy perfekcyjnej Zoey.
Kocham Cię!
Kocham Cię!
Sylvia
xx
xx
8 dzień wolny – trochę dziwne.
Odłożyłam
pamiętnik i poszłam do łazienki by poprawić makijaż. Nie lubię ostrego
makijażu, bynajmniej już nie. Pomalowałam rzęsy tuszem, usta błyszczykiem i
nałożyłam lekki podkład. Spryskałam się moimi ulubionymi perfumami, które
nawiasem mówiąc dostałam od Liama na zakończenie liceum. Oczywiście prezent
przekazała mi Zoey. Telefon, dokumenty, portfel i perfumy schowałam do torebki.
Swoją drogą jest nieziemska! Zo kupiła ją dla mnie, bo stwierdziła, że muszę w
coś chować rzeczy a nie tak po kieszeniach. Torba była duża i z jednej strony
miała flagę wielkiej Brytanii. Tata specjalnie dla mnie przerobił drugą pustą
stronę , teraz znajduje się tam moje i jego zdjęcie z zakończenia liceum.
Punkt
6 p.m. Zoey zapukała do mojego pokoju.
-
Cześć. Gotowa na zakupy?- i ta radość w jej głosie. Rzygam!
- Oczywiście Zo. Powiedz mi tylko, czy moje włosy są całkowicie proste?
-Są. Swoją drogą, po co je prostujesz? Twoje loczki są takie śliczne.
- Kwestia przyzwyczajenia. To jak, idziemy?
-Tak tak. Najpierw wejdziemy do Zary- mówiła wychodząc z mojego pokoju – potem H&M, New Yorker… - i bla bla bla.. Zasnęłam, gdy wymieniała setny sklep.
-Ehkm.. Zoey, a wejdziemy do Empika?
- Jasne, chcesz jakąś płytę?
-Nie, książkę. Albo trzy. Nudzi mi się trochę, a chcę coś poczytać.
- Co czytasz ciekawego?
- Głównie fantastykę. Kocham ten wyimaginowany świat. Chociaż chyba przerzucę się na coś poważniejszego.
- Polecam Ci Umberto Eco. Ma niesamowite książki.
- To już wiem, co kupię – uśmiechnęłam się – A właśnie Zoey. Podobno One Direction mają mieć koncert za tydzień w Londynie. My akurat jedziemy tam za 3 dni, to może byś się ze mną wybrała? Proszę – kobieta uśmiechnęła się do mnie jakby usłyszała, że wygrała milion funtów.
- Chcesz spędzić czas ze mną? Bez namów, bez zmuszania? – przytaknęłam – To cudownie! Nawet nie wiesz jak się cieszę! – z tej radości zaczęła podskakiwać. Wariatka..
- Wiesz, Zoey, stwierdziłam, że musimy spędzać czas razem, bo będziesz moją mamą i siłą rzeczy musimy trzymać.
-Musisz poznać Liasia jak będziemy w Londynie – Ee? Liasia? Hah! – Cała nasza rodzina powinna się trzymać się razem prawda?! – była taka radosna, że aż się powoli zaczynałam jej bać. Dziwna kobieta. Nagle jednak jej mimika się zmieniła.
- Mam nadzieję, że poznasz Liama już pierwszego dnia przyjazdu do Londynu, wolę oszczędzić Ci szoku.
- Jakiego ? –no teraz to dopiero się jej boję, ale z drugiej strony zaciekawiła mnie swoją wypowiedzią.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. A teraz powiedz mi, czemu chcesz iść na One Direction? Jesteś ich fanką?
- Hhahahha nie. Po prostu usłyszałam w radiu ich piosenkę no i spiker mówił, że są świetni i to przyszłość UK i ten, kto ich nie słuchał na żywo powinien, bo ten boysband to głos nastolatków. Postanowiłam, że się przejdę i sama ocenię.
- Nigdy o nich nie słyszałaś ?! – w jej głosie było słychać zdziwienie, ale także.. ulgę?
- W 2010 coś tam o nich było, ale zbytnio się tym nie interesowałam. Miałam wtedy 15 lat i swoje problemy więc wiesz.. – urwałam.
- Tak tak. Dobra, koniec tematu. Jesteśmy już pod centrum, Syla!
- Juhu! – odrzekłam z udawaną radością.
*** TYMCZASEM W DUBLINIE ***
- Liaaaaam !!! Telefon Ci dzwoni! – wydarł się lokowaty na cały pokój hotelowy i kto wie, czy nie na cały hotel.
- Odbierz! Przecież jestem w łazience! – odparł nieco wkurzony inteligencją kolegi Liam.
- Halo?
- Liam słońce?
- Tu Harry. Dzień dobry pani Payne. Liam nie może odebrać, przekazać coś?
- Nie, dzięki Harry. Chciałam tylko się dowiedzieć kiedy będziecie w Londynie.
- Za 4 dni przyjeżdżamy, bo za tydzień koncert, a muszą być jeszcze próby.
- Świetnie. To powiedz Liamowi, że od razu jak przyjedziecie do Londynu ma wpaść do naszego nowego domu, bo pozna siostrę.
- Siostrę? To on ma siostrę?!
- To znaczy będzie miał za jakieś 4 miesiące. Wtedy oficjalnie będziemy rodziną.
- Aaa tak, bo pani ma narzeczonego.
- Właśnie Harry. To przekaż tę informację Liamowi i ucałuj go ode mnie. I resztę także – kobieta się zaśmiała.
- Dobrze psze pani. Do widzenia!
- Do widzenia Harry!
- Te! Liam! Mama dzwoniła! – wydarł się ponownie loczek.
- Zaraz mi powiesz, co chciała. 5 minut i wychodzę !
- No nareszcie, bo potrzebuję prysznica – powiedział Irlandczyk, który właśnie się powąchał, gdy usłyszał, że drzwi się otwierają.
- Racja, potrzebujesz – powiedział Zayn i odsunął się od blondyna.
-Dzięki stary ! – powiedział Niall po czym cała czwórka wybuchła śmiechem.
- Z czego się śmiejecie? – zapytał Liam wychodząc z łazienki.
-Z Nialla i jego zapachu – odparł mulat.
- To on? Myślałem, że coś w lodówce się zepsuło – powiedział chłopak ze śmiechem.
- Ha Ha Ha bardzo śmieszne! – krzyknął Niall i wbiegł do łazienki na co towarzystwo zareagowało rechotem.
- Co chciała mama? – zapytał Liam, gdy się wreszcie uspokoił.
- Pytała kiedy wracamy i …
- I? I co?
- Jak przyjedziemy do Londynu to…
- No weź się ze mną nie drażnij!
- Dobra. To masz wpaść do ich nowego domu, bo.. – loczek znowu urwał, a brunet przyłożył mu z poduszki.
- No Harry!!!
- Okey – powiedział ze śmiechem – Masz poznać siostrę.
- Nareszcie ją poznam. Już z 4 miesiące temu miałem ją poznać, ale trasa się zaczęła i dupa..
- Ciekawe czy jest ładna.. – powiedział rozmarzony loczek.
- Tobie tylko laski w głowie! Spróbuj tylko ją podrywać, a oberwiesz!
- Niczego Ci nie będę obiecywał tatusiu – wytknął mu język.
- Nie będziesz dobierał się do mojej siostry!
Rozpętała się wojna. W ruch poszły poduszki, wazony, konsole i teoretycznie wszystko, co znajdowało się w pokoju. Na początku to była bitwa, ale przerodziło się to w zabawę czterech niedojrzałych mężczyzn. Liam już nawet zapomniał czemu bił się z Harrym i nawet nie zauważył kiedy do wojny dołączył się Lou i Zayn.
No tak, uroki bycia w One Direction.
- Oczywiście Zo. Powiedz mi tylko, czy moje włosy są całkowicie proste?
-Są. Swoją drogą, po co je prostujesz? Twoje loczki są takie śliczne.
- Kwestia przyzwyczajenia. To jak, idziemy?
-Tak tak. Najpierw wejdziemy do Zary- mówiła wychodząc z mojego pokoju – potem H&M, New Yorker… - i bla bla bla.. Zasnęłam, gdy wymieniała setny sklep.
-Ehkm.. Zoey, a wejdziemy do Empika?
- Jasne, chcesz jakąś płytę?
-Nie, książkę. Albo trzy. Nudzi mi się trochę, a chcę coś poczytać.
- Co czytasz ciekawego?
- Głównie fantastykę. Kocham ten wyimaginowany świat. Chociaż chyba przerzucę się na coś poważniejszego.
- Polecam Ci Umberto Eco. Ma niesamowite książki.
- To już wiem, co kupię – uśmiechnęłam się – A właśnie Zoey. Podobno One Direction mają mieć koncert za tydzień w Londynie. My akurat jedziemy tam za 3 dni, to może byś się ze mną wybrała? Proszę – kobieta uśmiechnęła się do mnie jakby usłyszała, że wygrała milion funtów.
- Chcesz spędzić czas ze mną? Bez namów, bez zmuszania? – przytaknęłam – To cudownie! Nawet nie wiesz jak się cieszę! – z tej radości zaczęła podskakiwać. Wariatka..
- Wiesz, Zoey, stwierdziłam, że musimy spędzać czas razem, bo będziesz moją mamą i siłą rzeczy musimy trzymać.
-Musisz poznać Liasia jak będziemy w Londynie – Ee? Liasia? Hah! – Cała nasza rodzina powinna się trzymać się razem prawda?! – była taka radosna, że aż się powoli zaczynałam jej bać. Dziwna kobieta. Nagle jednak jej mimika się zmieniła.
- Mam nadzieję, że poznasz Liama już pierwszego dnia przyjazdu do Londynu, wolę oszczędzić Ci szoku.
- Jakiego ? –no teraz to dopiero się jej boję, ale z drugiej strony zaciekawiła mnie swoją wypowiedzią.
- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie. A teraz powiedz mi, czemu chcesz iść na One Direction? Jesteś ich fanką?
- Hhahahha nie. Po prostu usłyszałam w radiu ich piosenkę no i spiker mówił, że są świetni i to przyszłość UK i ten, kto ich nie słuchał na żywo powinien, bo ten boysband to głos nastolatków. Postanowiłam, że się przejdę i sama ocenię.
- Nigdy o nich nie słyszałaś ?! – w jej głosie było słychać zdziwienie, ale także.. ulgę?
- W 2010 coś tam o nich było, ale zbytnio się tym nie interesowałam. Miałam wtedy 15 lat i swoje problemy więc wiesz.. – urwałam.
- Tak tak. Dobra, koniec tematu. Jesteśmy już pod centrum, Syla!
- Juhu! – odrzekłam z udawaną radością.
*** TYMCZASEM W DUBLINIE ***
- Liaaaaam !!! Telefon Ci dzwoni! – wydarł się lokowaty na cały pokój hotelowy i kto wie, czy nie na cały hotel.
- Odbierz! Przecież jestem w łazience! – odparł nieco wkurzony inteligencją kolegi Liam.
- Halo?
- Liam słońce?
- Tu Harry. Dzień dobry pani Payne. Liam nie może odebrać, przekazać coś?
- Nie, dzięki Harry. Chciałam tylko się dowiedzieć kiedy będziecie w Londynie.
- Za 4 dni przyjeżdżamy, bo za tydzień koncert, a muszą być jeszcze próby.
- Świetnie. To powiedz Liamowi, że od razu jak przyjedziecie do Londynu ma wpaść do naszego nowego domu, bo pozna siostrę.
- Siostrę? To on ma siostrę?!
- To znaczy będzie miał za jakieś 4 miesiące. Wtedy oficjalnie będziemy rodziną.
- Aaa tak, bo pani ma narzeczonego.
- Właśnie Harry. To przekaż tę informację Liamowi i ucałuj go ode mnie. I resztę także – kobieta się zaśmiała.
- Dobrze psze pani. Do widzenia!
- Do widzenia Harry!
- Te! Liam! Mama dzwoniła! – wydarł się ponownie loczek.
- Zaraz mi powiesz, co chciała. 5 minut i wychodzę !
- No nareszcie, bo potrzebuję prysznica – powiedział Irlandczyk, który właśnie się powąchał, gdy usłyszał, że drzwi się otwierają.
- Racja, potrzebujesz – powiedział Zayn i odsunął się od blondyna.
-Dzięki stary ! – powiedział Niall po czym cała czwórka wybuchła śmiechem.
- Z czego się śmiejecie? – zapytał Liam wychodząc z łazienki.
-Z Nialla i jego zapachu – odparł mulat.
- To on? Myślałem, że coś w lodówce się zepsuło – powiedział chłopak ze śmiechem.
- Ha Ha Ha bardzo śmieszne! – krzyknął Niall i wbiegł do łazienki na co towarzystwo zareagowało rechotem.
- Co chciała mama? – zapytał Liam, gdy się wreszcie uspokoił.
- Pytała kiedy wracamy i …
- I? I co?
- Jak przyjedziemy do Londynu to…
- No weź się ze mną nie drażnij!
- Dobra. To masz wpaść do ich nowego domu, bo.. – loczek znowu urwał, a brunet przyłożył mu z poduszki.
- No Harry!!!
- Okey – powiedział ze śmiechem – Masz poznać siostrę.
- Nareszcie ją poznam. Już z 4 miesiące temu miałem ją poznać, ale trasa się zaczęła i dupa..
- Ciekawe czy jest ładna.. – powiedział rozmarzony loczek.
- Tobie tylko laski w głowie! Spróbuj tylko ją podrywać, a oberwiesz!
- Niczego Ci nie będę obiecywał tatusiu – wytknął mu język.
- Nie będziesz dobierał się do mojej siostry!
Rozpętała się wojna. W ruch poszły poduszki, wazony, konsole i teoretycznie wszystko, co znajdowało się w pokoju. Na początku to była bitwa, ale przerodziło się to w zabawę czterech niedojrzałych mężczyzn. Liam już nawet zapomniał czemu bił się z Harrym i nawet nie zauważył kiedy do wojny dołączył się Lou i Zayn.
No tak, uroki bycia w One Direction.
***
MANCHESTER – GODZINA 9 P.M. ***
-
Zoey! Mam dość, jestem zmęczona. Wracajmy do domu – błagałam ją niemal na
kolanach.
- Sylvia, proszę jeszcze tylko ten ostatni sklep! Muszę kupić sobie jakąś sukienkę!
- Ohh .. no dobrze. To ja posiedzę przed przymierzalnią i będę oceniać Twoje kreacje, co Ty na to?
- Dziękuje! – Zo z uśmiechem skierowała się do kolejnego sklepu, a ja dotarłam do niego szurając nogami. Gdy usiadłam zadzwonił mój telefon. Chyba 2 minuty go szukałam – a niby torebki są taaakie pomocne.
- Halo?
- Cześć mała! Co tam?
- Siemasz Nath! Wszystko dobrze, właśnie jestem na zakupach. A co u Ciebie?
- Też dobrze. Ty i zakupy? Kłamiesz!
- Nie Nathan, serio ja i zakupy. Zoey mnie wyciągnęła na miasto – westchnęłam.
-Ahh Zoey. No tak, bo kto inny zmusiłby moją kuzyneczkę do zakupów jak nie ona. Właśnie! Jak przygotowania do przeprowadzki?
- Nic mi nie mów. Jeszcze nawet nie zaczęłam pakować rzeczy ..
- Może Ci pomóc? Akurat jutro będę z chłopakami w Manchesterze, bo gramy u was koncert w piątek. Oni na pewno chętnie pomogą.
- Chce Ci się? – zapytałam go, bo wiedziałam, że jeśli o niego chodzi to trzeba się upewnić.
- Jasne! Mojej kochanej kuzyneczce zawsze pomogę! – odpowiedział Nath ze szczerością w głosie. Nawet przez telefon potrafię poznać kiedy ktoś mówi prawdę. Fach robi swoje.
- Dzięki. Na Ciebie zawsze można liczyć.
- Pamiętaj o tym mała! Do zobaczenia jutro. Kocham Cię!
- Do jutra! Też Cię kocham!
Po skończonej rozmowie z kuzynem zaczęłam zastanawiać się jaki jest Liam. Bo może być taki jak jego matka – czyli nieznośny i ciągle wesoły, lubiący się rządzić i ułożony. Mam nadzieję, że będzie w miarę ogarnięty i miły, bo jak okaże się debilem to pokaże mu, co to znaczy mieć za siostrę taką osobę, jak ja. Oby tylko się nie wymądrzał i ..
- Halo?! Żyjesz? No dobrze, że wreszcie kontaktujesz! I jak? – machała mi przed oczami rękami i okręcała się wokół własnej osi.
- Ładna sukienka, ale przydałby się do niej cieniutki złoty pasek. Podkreśliłby Twoją talię.
- Jesteś genialna! Nie chcesz być projektantką?
- Nie – i uśmiech nr.5 – Pójdę poszukać paska, a Ty ubierz kolejną okey?
- Dobrze i dziękuję za pomoc – Zo uśmiechnęła się , ja odpowiedziałam jej tym samym i ruszyłam w kierunku działu z dodatkami. Na szczęście paski mieli z przodu więc nie musiałam długo szukać.
- Proszę – podałam jej pasek lekko uchylając kotarę.
- Dzięki . A ta jak? –wyszła, stanęła przede mną i się obróciła.
- Ładna, ale tamta kremowa jest ładniejsza i jeśli mam być szczera, to ta Cię postarza. Zamiast na 38 wyglądasz na 48.
- Serio?! – spojrzała w kierunku lustra – o Jezu, faktycznie, masz rację. Dobra, to biorę tamta tylko jeszcze zobaczę jak z tym paskiem.
- Oki doki. Ja tu czekam.
Chwilę później ujrzałam kobietę ubraną we wcześniejszą kreację przepasaną złotym dodatkiem.
-Idealnie. Serio. Wyglądasz ślicznie Zoey.
-Dziękuję – obróciła się jeszcze parę razy – A Ty nic nie kupujesz z ubrań?
- Nie, książki mi wystarczą do szczęścia.
- Już Liam Cię zmusi do zakupów. Zobaczysz. Wtedy będziesz wracać z trzydziestoma torbami do domu, a nie z dwudziestoma jak ja – zaśmiała się, a ja nie, bo nie widzę w tym nic śmiesznego.
- Aż tak potrafi przekonać do swoich racji?
-Tak. I jemu się nie da odmówić. To taki uroczy chłopak.
*** DOM RODZINY SYKES – GODZINA 10 P.M. ***
- No nareszcie! Moje panie, o której to się wraca do domu?- na wejściu zostałyśmy zasypane lawiną pytań.
- Oj tato! No jak wysyłasz kobiety na zakupy to tak to się właśnie kończy – zaśmiałam się a Zoey mi zawtórowała.
- No właśnie Steve. Następnym razem chodź z nami i nas kontroluj.
- Co to, to nie. Ja i zakupy to nie ta sama bajka – w odpowiedzi tylko się zaśmiałyśmy – Chcecie kolację? Zrobiłem Tacos?
- Ja nie chcę, idę do siebie. Dziękuję za dzisiaj Zoey. Fajnie było – przytuliłam ją. Właściwie to po raz pierwszy odkąd ją znam. Pewnie się zdziwiła.
- To ja dziękuję. Powtórzymy to w Londynie, co Ty na to?
- Jasne. Dobranoc.
Oddaliłam się od nich i szłam po schodach, gdy usłyszałam stłumiony pisk Zo
- Ona mnie chyba lubi! To cudowne!
No tak. Zoey cieszy się, że ją polubiłam, bo jakby to ująć – nie byłam zbyt miła dla niej przez ten cały czas jaki się znamy. Ale postawcie się na moim miejscu i polubcie obcą babę, która wpycha się do waszego życia i oczekuje, że od razu ją pokochacie.
Po wejściu do pokoju postanowiłam , że się przebiorę i zrelaksuję. Ubrałam piżamę, którą dał mi Nathan i chwyciłam gitarę. Dawno na niej nie grałam i nie pamiętam wszystkich chwytów. Zaczęłam grać „Gold forever”. Napisałam tę piosenkę dla Nathana i jego zespołu w podziękowaniu za pomoc. To oni kilka lat temu pomogli mi, gdy miałam depresję i byłam ‘bad girl’ . Od tamtego czasu wspierają mnie, jak tylko mogą. To oni są do mojej dyspozycji, gdy mam problem. Kochane chłopaki.
Granie na gitarze mnie uspokoiło. Doszłam do wniosku, że czas na zmiany. Muszę być bardziej otwarta i pokazać ludziom, że nie są mi obojętni. Nr.1 na liście – zrobić dobre wrażenie na Liamie i sprawić by Zoey uśmiechała się każdego dnia.
No i jest I rozdział. To dopiero taki początek i wprowadzenie w życie bohaterki. Zacznie się dziać już niebawem! :)- Sylvia, proszę jeszcze tylko ten ostatni sklep! Muszę kupić sobie jakąś sukienkę!
- Ohh .. no dobrze. To ja posiedzę przed przymierzalnią i będę oceniać Twoje kreacje, co Ty na to?
- Dziękuje! – Zo z uśmiechem skierowała się do kolejnego sklepu, a ja dotarłam do niego szurając nogami. Gdy usiadłam zadzwonił mój telefon. Chyba 2 minuty go szukałam – a niby torebki są taaakie pomocne.
- Halo?
- Cześć mała! Co tam?
- Siemasz Nath! Wszystko dobrze, właśnie jestem na zakupach. A co u Ciebie?
- Też dobrze. Ty i zakupy? Kłamiesz!
- Nie Nathan, serio ja i zakupy. Zoey mnie wyciągnęła na miasto – westchnęłam.
-Ahh Zoey. No tak, bo kto inny zmusiłby moją kuzyneczkę do zakupów jak nie ona. Właśnie! Jak przygotowania do przeprowadzki?
- Nic mi nie mów. Jeszcze nawet nie zaczęłam pakować rzeczy ..
- Może Ci pomóc? Akurat jutro będę z chłopakami w Manchesterze, bo gramy u was koncert w piątek. Oni na pewno chętnie pomogą.
- Chce Ci się? – zapytałam go, bo wiedziałam, że jeśli o niego chodzi to trzeba się upewnić.
- Jasne! Mojej kochanej kuzyneczce zawsze pomogę! – odpowiedział Nath ze szczerością w głosie. Nawet przez telefon potrafię poznać kiedy ktoś mówi prawdę. Fach robi swoje.
- Dzięki. Na Ciebie zawsze można liczyć.
- Pamiętaj o tym mała! Do zobaczenia jutro. Kocham Cię!
- Do jutra! Też Cię kocham!
Po skończonej rozmowie z kuzynem zaczęłam zastanawiać się jaki jest Liam. Bo może być taki jak jego matka – czyli nieznośny i ciągle wesoły, lubiący się rządzić i ułożony. Mam nadzieję, że będzie w miarę ogarnięty i miły, bo jak okaże się debilem to pokaże mu, co to znaczy mieć za siostrę taką osobę, jak ja. Oby tylko się nie wymądrzał i ..
- Halo?! Żyjesz? No dobrze, że wreszcie kontaktujesz! I jak? – machała mi przed oczami rękami i okręcała się wokół własnej osi.
- Ładna sukienka, ale przydałby się do niej cieniutki złoty pasek. Podkreśliłby Twoją talię.
- Jesteś genialna! Nie chcesz być projektantką?
- Nie – i uśmiech nr.5 – Pójdę poszukać paska, a Ty ubierz kolejną okey?
- Dobrze i dziękuję za pomoc – Zo uśmiechnęła się , ja odpowiedziałam jej tym samym i ruszyłam w kierunku działu z dodatkami. Na szczęście paski mieli z przodu więc nie musiałam długo szukać.
- Proszę – podałam jej pasek lekko uchylając kotarę.
- Dzięki . A ta jak? –wyszła, stanęła przede mną i się obróciła.
- Ładna, ale tamta kremowa jest ładniejsza i jeśli mam być szczera, to ta Cię postarza. Zamiast na 38 wyglądasz na 48.
- Serio?! – spojrzała w kierunku lustra – o Jezu, faktycznie, masz rację. Dobra, to biorę tamta tylko jeszcze zobaczę jak z tym paskiem.
- Oki doki. Ja tu czekam.
Chwilę później ujrzałam kobietę ubraną we wcześniejszą kreację przepasaną złotym dodatkiem.
-Idealnie. Serio. Wyglądasz ślicznie Zoey.
-Dziękuję – obróciła się jeszcze parę razy – A Ty nic nie kupujesz z ubrań?
- Nie, książki mi wystarczą do szczęścia.
- Już Liam Cię zmusi do zakupów. Zobaczysz. Wtedy będziesz wracać z trzydziestoma torbami do domu, a nie z dwudziestoma jak ja – zaśmiała się, a ja nie, bo nie widzę w tym nic śmiesznego.
- Aż tak potrafi przekonać do swoich racji?
-Tak. I jemu się nie da odmówić. To taki uroczy chłopak.
*** DOM RODZINY SYKES – GODZINA 10 P.M. ***
- No nareszcie! Moje panie, o której to się wraca do domu?- na wejściu zostałyśmy zasypane lawiną pytań.
- Oj tato! No jak wysyłasz kobiety na zakupy to tak to się właśnie kończy – zaśmiałam się a Zoey mi zawtórowała.
- No właśnie Steve. Następnym razem chodź z nami i nas kontroluj.
- Co to, to nie. Ja i zakupy to nie ta sama bajka – w odpowiedzi tylko się zaśmiałyśmy – Chcecie kolację? Zrobiłem Tacos?
- Ja nie chcę, idę do siebie. Dziękuję za dzisiaj Zoey. Fajnie było – przytuliłam ją. Właściwie to po raz pierwszy odkąd ją znam. Pewnie się zdziwiła.
- To ja dziękuję. Powtórzymy to w Londynie, co Ty na to?
- Jasne. Dobranoc.
Oddaliłam się od nich i szłam po schodach, gdy usłyszałam stłumiony pisk Zo
- Ona mnie chyba lubi! To cudowne!
No tak. Zoey cieszy się, że ją polubiłam, bo jakby to ująć – nie byłam zbyt miła dla niej przez ten cały czas jaki się znamy. Ale postawcie się na moim miejscu i polubcie obcą babę, która wpycha się do waszego życia i oczekuje, że od razu ją pokochacie.
Po wejściu do pokoju postanowiłam , że się przebiorę i zrelaksuję. Ubrałam piżamę, którą dał mi Nathan i chwyciłam gitarę. Dawno na niej nie grałam i nie pamiętam wszystkich chwytów. Zaczęłam grać „Gold forever”. Napisałam tę piosenkę dla Nathana i jego zespołu w podziękowaniu za pomoc. To oni kilka lat temu pomogli mi, gdy miałam depresję i byłam ‘bad girl’ . Od tamtego czasu wspierają mnie, jak tylko mogą. To oni są do mojej dyspozycji, gdy mam problem. Kochane chłopaki.
Granie na gitarze mnie uspokoiło. Doszłam do wniosku, że czas na zmiany. Muszę być bardziej otwarta i pokazać ludziom, że nie są mi obojętni. Nr.1 na liście – zrobić dobre wrażenie na Liamie i sprawić by Zoey uśmiechała się każdego dnia.
Swoją drogą.. przerażają mnie osoby, z którymi rozmawiałam na temat tego opowiadania, bo zgadują co będzie! No kurcze, to nie fajne, bo wiecie już prawie wszystko! :D
Mam nadzieję, że moje opowiadanie przypadnie wam do gustu :)
Syl xx
Bardzo fajne i ciekawe.Masz talent do pisania książek ,aczkolwiek uważam ,że jest trochę za długie ,i w pewnym momencie odechciewa się czytać ale to tylko moj opinia.
OdpowiedzUsuńA ja lubię długie rozdziały, chociaż sama nie mam do nich zbyt wielkiego talentu.
OdpowiedzUsuńA szkoda... xP
Rozdział świetny. Nathan - kochany kuzynek :D
Ciekawe jakim bratem będzie Liam.
Najlepszy był moment z tym jak Liaś powiedział, że myślał, że to coś w lodówce się popsuło, a to był Niall...
Normalnie spadłam z krzesła ze śmiechu xP
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i mam nadzieję, że szybko się pojawi :)
Jak będziesz mieć czas to zajrzyj: fairy-tale-with-you.blogspot.com
Rozdzial pojawi sie we wtorek :) Co do takich smiesznych momentow-postaram sie,zeby bylo ich więcej:)
UsuńA i jesli lubisz takie dlugie rozdzialy to fajnie,bo kazdy jest taki :))
Mam czas i zajrzę :) Syl xx
Świetny rozdział :) Pisz, pisz. Weny życzę ^^ Możesz mnie informowac o nowych rozdziałach na TT ? @AlrightLidia
OdpowiedzUsuńI zapraszam na moje blogi :)
http://orphanages-children.blogspot.com/
http://tevicity.blogspot.com/
Super blog sylwia ;-)
OdpowiedzUsuńNo,no Sylwiaa:D...zabieram się za 2 rozdział :P
OdpowiedzUsuńWciągające i długie ;)
OdpowiedzUsuńTo jest super :) Będę czytać :* Muszę trochę nadrobić/Lili
OdpowiedzUsuńsuper dziś zaczęłam czytać i chyba szybko nie skończę
OdpowiedzUsuńmasz talent !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
p.s. zapraszam do mnie na http://marzenie-staje-sie-rzeczywistoscia.blogspot.com/ jakby co jest to blog bardziej o Niallu
jeszcze raz suuuuuuuuuuuuuuuper piszesz
Ala :*