30.06.2013 Wtorek
Ale miałam sen! Śniło mi się, że biegnę przez pole marchewek gigantów i gonią mnie koty! Ale to jeszcze nic! Te koty biegały na dwóch łapach i miały łyżki. Szaleństwo! Biegłam tak i biegłam aż wpadłam na jakąś szybę. A właściwie na lustro. Dotknęłam go, a ono mnie wciągnęło.. Po drugiej stronie lustra zobaczyłam fabrykę frytek. Wszędzie chodzili ludzie ubrani jak ziemniaki, którzy kontrolowali produkcję i co chwilę się darli : potatos! . Ja to mam wyobraźnię!
Jest godzina 11:04 a.m.
Nathan ma do mnie wpaść i pomóc w pakowaniu rzeczy do przeprowadzki. Już teraz mi się nie chce, a co dopiero , gdy przyjedzie. Swoją drogą, dawno go nie widziałam. Ostatnio był u nas jakiś miesiąc temu. Zabrał mnie z chłopakami na jakieś rozdanie nagród. Nie wygrali wtedy, tylko Ci z Łan Dajrekszon. Palanty. No nie ważne.
Co do zakupów z Zoey. Było nawet miło. Nadal jej nie trawie, bo wiesz jaka ona jest, ale zaczynam się do niej przekonywać i postanowiłam być na niej milsza. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Znasz mój charakter.
Kończę.
Ale miałam sen! Śniło mi się, że biegnę przez pole marchewek gigantów i gonią mnie koty! Ale to jeszcze nic! Te koty biegały na dwóch łapach i miały łyżki. Szaleństwo! Biegłam tak i biegłam aż wpadłam na jakąś szybę. A właściwie na lustro. Dotknęłam go, a ono mnie wciągnęło.. Po drugiej stronie lustra zobaczyłam fabrykę frytek. Wszędzie chodzili ludzie ubrani jak ziemniaki, którzy kontrolowali produkcję i co chwilę się darli : potatos! . Ja to mam wyobraźnię!
Jest godzina 11:04 a.m.
Nathan ma do mnie wpaść i pomóc w pakowaniu rzeczy do przeprowadzki. Już teraz mi się nie chce, a co dopiero , gdy przyjedzie. Swoją drogą, dawno go nie widziałam. Ostatnio był u nas jakiś miesiąc temu. Zabrał mnie z chłopakami na jakieś rozdanie nagród. Nie wygrali wtedy, tylko Ci z Łan Dajrekszon. Palanty. No nie ważne.
Co do zakupów z Zoey. Było nawet miło. Nadal jej nie trawie, bo wiesz jaka ona jest, ale zaczynam się do niej przekonywać i postanowiłam być na niej milsza. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Znasz mój charakter.
Kończę.
Kocham
Sylvia
xx
xx
„But you’re
perfect to me”
9 dzień wolny – to się robi dziwne
-
Taaatooo! – wydarłam się na cały dom.
- Co córciu?
- Gdzie są jakieś pudła? Muszę się przecież w coś spakować, nie?- zapytałam, gdy zeszłam do salonu.
- Wszystko jest w garażu. A co Tobie się tak nagle zebrało? Myślałem, że dzień przed wyjazdem będę Cię musiał zmuszać, a Ty tak o! wyskakujesz, że chcesz się spakować.
- Bo Nathan i reszta przyjeżdżają po południu i będą mi pomagać. Wiesz, z nimi raźniej.
- Tak, tylko, że zamiast pakować Twoje rzeczy to będziecie się bawić i znowu będzie trzeba dzwonić po straż pożarną! – zaczął się śmiać tata.
- No, ale wtedy to był wypadek! Jay nie chciał podpalić tego kota! Przecież wiesz, że jemu wypadła z ręki ta zapałka tato – też się teraz śmiałam, bo w sumie całe to zdarzenie było śmieszne.
W zeszłym roku na wakacje chłopaki wpadli do nas i postanowili, że pod wieczór zrobimy grilla. Wszystko byłoby okey, gdyby nie fakt, że to Jay miał go rozpalać. Nie szło mu zbytnio. Po godzinie prób wreszcie mu się udało i był z siebie tak zadowolony z siebie, że gdy wyrzucał zapałkę zapomniał jej zgasić. Chwilę później usłyszeliśmy przeraźliwy pisk i zawodzenie kota. Okazało się, że ta zapałka trafiła w kota sąsiadów i ten zajął się ogniem. Mój tata zareagował natychmiast i zadzwonił po straż. Chłopcy próbowali ugasić kota, ale ten uciekał przed nimi, no bo na zdrowy rozum, kto by chciał pomoc od atakującego. Kota na szczęście udało się uratować, ale sąsiadka była wściekła i powiedziała, że jak chcemy robić ognisko to niech ktoś odpowiedzialny zajmuje się rozpalaniem. Nie powiem, że nie, bo było zabawnie. Tylko Jay do dzisiaj się z tego nie śmieje i omija szerokim łukiem dom sąsiadów. Nie dziwię mu się.
Zabrałam z garażu około 15 pudeł różniej wielkości. Zaczęło mi się nudzić, więc postanowiłam trochę potańczyć. Poza tym muszę się ruszać, bo jak tak dalej pójdzie to skończę jak ciotka Dorothy. Brr!
Włączyłam radio i dałam się ponieść muzyce. Taniec odpręża mnie tak samo jak gra na gitarze czy śpiewanie. Można pomyśleć i odciąć się od rzeczywistości. Teraz w radiu leci piosenka, której nie znam. Zatrzymałam się. Wg tego, co mówi spiker to aktualnie puszczają kawałki, które górowały na szczytach list przebojów w tym roku.
- Tak moi drodzy słuchacze, to był przebój One Direction! Kiss You! Od dnia premiery przez siedem tygodni byli na pierwszym miejscu w Wielkiej Brytanii! A teraz trochę zwolnimy. Czas na Labrinth ‘Beneath your beautiful’.
Właściwie to fajna ta piosenka tego Łan Dajrekszon. Wzięłam laptop i włączyłam Youtuba. No no.. Dużo wyświetleń mają. Przeglądałam ich wideoklipy, mało ich mają. A ten ‘OWOA’ kojarzę, bo sama wspieram Comic Relief. Moja ulubiona piosenka jak na razie to ‘Little things’. Teledysk jest niesamowity i te spojrzenia chłopaków! Ahh! Idzie się zakochać. A właśnie! Bilety! Trzeba je zarezerwować. Okey, oficjalna strona, wybierz miejsce, kup bilet, wybierz rodzaj, a co mi tam M&G, wypełnij formularz. Skończyłam.
„Bilety dostarczymy na podany adres w dniu koncertu. Dziękujemy i życzymy udanego koncertu.
Syco Music & Modest! Management „
- Co córciu?
- Gdzie są jakieś pudła? Muszę się przecież w coś spakować, nie?- zapytałam, gdy zeszłam do salonu.
- Wszystko jest w garażu. A co Tobie się tak nagle zebrało? Myślałem, że dzień przed wyjazdem będę Cię musiał zmuszać, a Ty tak o! wyskakujesz, że chcesz się spakować.
- Bo Nathan i reszta przyjeżdżają po południu i będą mi pomagać. Wiesz, z nimi raźniej.
- Tak, tylko, że zamiast pakować Twoje rzeczy to będziecie się bawić i znowu będzie trzeba dzwonić po straż pożarną! – zaczął się śmiać tata.
- No, ale wtedy to był wypadek! Jay nie chciał podpalić tego kota! Przecież wiesz, że jemu wypadła z ręki ta zapałka tato – też się teraz śmiałam, bo w sumie całe to zdarzenie było śmieszne.
W zeszłym roku na wakacje chłopaki wpadli do nas i postanowili, że pod wieczór zrobimy grilla. Wszystko byłoby okey, gdyby nie fakt, że to Jay miał go rozpalać. Nie szło mu zbytnio. Po godzinie prób wreszcie mu się udało i był z siebie tak zadowolony z siebie, że gdy wyrzucał zapałkę zapomniał jej zgasić. Chwilę później usłyszeliśmy przeraźliwy pisk i zawodzenie kota. Okazało się, że ta zapałka trafiła w kota sąsiadów i ten zajął się ogniem. Mój tata zareagował natychmiast i zadzwonił po straż. Chłopcy próbowali ugasić kota, ale ten uciekał przed nimi, no bo na zdrowy rozum, kto by chciał pomoc od atakującego. Kota na szczęście udało się uratować, ale sąsiadka była wściekła i powiedziała, że jak chcemy robić ognisko to niech ktoś odpowiedzialny zajmuje się rozpalaniem. Nie powiem, że nie, bo było zabawnie. Tylko Jay do dzisiaj się z tego nie śmieje i omija szerokim łukiem dom sąsiadów. Nie dziwię mu się.
Zabrałam z garażu około 15 pudeł różniej wielkości. Zaczęło mi się nudzić, więc postanowiłam trochę potańczyć. Poza tym muszę się ruszać, bo jak tak dalej pójdzie to skończę jak ciotka Dorothy. Brr!
Włączyłam radio i dałam się ponieść muzyce. Taniec odpręża mnie tak samo jak gra na gitarze czy śpiewanie. Można pomyśleć i odciąć się od rzeczywistości. Teraz w radiu leci piosenka, której nie znam. Zatrzymałam się. Wg tego, co mówi spiker to aktualnie puszczają kawałki, które górowały na szczytach list przebojów w tym roku.
- Tak moi drodzy słuchacze, to był przebój One Direction! Kiss You! Od dnia premiery przez siedem tygodni byli na pierwszym miejscu w Wielkiej Brytanii! A teraz trochę zwolnimy. Czas na Labrinth ‘Beneath your beautiful’.
Właściwie to fajna ta piosenka tego Łan Dajrekszon. Wzięłam laptop i włączyłam Youtuba. No no.. Dużo wyświetleń mają. Przeglądałam ich wideoklipy, mało ich mają. A ten ‘OWOA’ kojarzę, bo sama wspieram Comic Relief. Moja ulubiona piosenka jak na razie to ‘Little things’. Teledysk jest niesamowity i te spojrzenia chłopaków! Ahh! Idzie się zakochać. A właśnie! Bilety! Trzeba je zarezerwować. Okey, oficjalna strona, wybierz miejsce, kup bilet, wybierz rodzaj, a co mi tam M&G, wypełnij formularz. Skończyłam.
„Bilety dostarczymy na podany adres w dniu koncertu. Dziękujemy i życzymy udanego koncertu.
Syco Music & Modest! Management „
Dobra
jest 1:17 p.m., a ja się nudzę. Pff! Niech chłopaki już przyjadą!
Z tych nudów położyła się na łóżko i podziwiałam mój jakże piękny sufit. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Z tych nudów położyła się na łóżko i podziwiałam mój jakże piękny sufit. Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
-
Wstawaj księżniczko! – mruczał ktoś do mojego ucha.
- Co Ty tak delikatnie? To się robi tak Tom! – w tym momencie ktoś na mnie skoczył. Debil.
- Ała! Cholera! Kogo mózg boli?! Nathan debilu! Nie skacz po mnie! Złaź! No złaź!
- Wstawaj śpiochu! Mamy Ci się pomóc spakować a nie razem drzemać.
- Już już, wiem. A tak fajnie się spało.. Czeeeeeść chłopcy! – rzuciłam się w ich ramiona.
- Cześć mała! Tęskniliśmy!
- Ja też. Ale ej! Gnieciecie mnie!- serio, są dość silni.
- Wybacz – odskoczyli od razu. Muszę przyznać, że ciacha z nich! Miesiąc temu wyglądali inaczej.
- Ej chłopcy! Otwórzcie okno, bo jak weszliście zrobiło się gorąco! – teatralnym gestem udawałam, że mdleje, bo są tak hot!
- Oj weź przestań – machnął ręką Max i się zarumienił.
- Serio mówię. Jesteście tacy przystojni. Normalnie ciacha do schrupania. Oprócz Nathana, bo ten to wygląda jak troll – wszyscy wybuchnęli śmiechem. Prócz Natha rzecz jasna.
- Wyglądam jak co? Jak troll?! – wykrzyknął oburzony.
- No tak wiesz.. Twoja fryzura.. i ciuchy. Ewidentnie kopiujesz styl trolla – parsknęłam śmiechem, a chłopcy przybili mi piątki.
- Ah tak! Oj młoda! – rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
- Nathan, Nathan, Nathan – kręciłam głową – Znasz mnie tak długo i zapomniałeś, że ja nie mam łaskotek – wyszczerzyłam się.
- Racja, zapomniałem. Ale i tak znajdę haka na Ciebie. Zobaczysz!
- Wątpię. A teraz z łaski swojej ZŁAŹ! Musimy się wreszcie zabrać za pakowanie mnie.
- Mogę pakować Twoją bieliznę? – zapytał Tom z cwaniackim uśmieszkiem.
- Nie. Książki lepiej mi spakuj zboczeńcu.
- To ja się zajmę bielizną! – wykrzyknął ochoczo Siva i wypiął dumnie pierś jakby to zadanie było co najmniej wagi państwowej.
-Nie nie. Ty mój drogi spakujesz moje bluzki. I nie Jay, Ty też nie możesz zająć się bielizną! No ludzie! Spodnie są Twoje loczek.
- Ohh! No dobra – przytulił mnie i podszedł do mojej ogromnej szafy i zaczął razem z Sivą ścigać się, kto szybciej spakuje rzeczy ze swojego sektora do pudeł. No dzieci..
-Max! – ten aż się wzdrygnął – Wybacz. Ty hmm.. pomożesz Tomowi, bo widzisz , że biedak sobie nie radzi.
- A ja?
- Nathan, a co być chciał trollku?
- Skończ, młoda – zaśmiał się – wezmę bieliznę! Skoro nic innego nie zostałoo- odpowiedział wymijająco i powoli kierował się w stronę mojej komody.
- Zostało, nie martw się piękny! Kosmetyki! Łazienka jest Twoja plus ta szafka – wskazałam na mebel stojący pod oknem, tam były moje zeszyty z nutami i kamery.
- Dobra – uśmiechnął się i zniknął za drzwiami łazienki. Ja zabrałam się za rzeczoną bieliznę i sukienki, które chcąc nie chcąc jednak miałam.
- Co Ty tak delikatnie? To się robi tak Tom! – w tym momencie ktoś na mnie skoczył. Debil.
- Ała! Cholera! Kogo mózg boli?! Nathan debilu! Nie skacz po mnie! Złaź! No złaź!
- Wstawaj śpiochu! Mamy Ci się pomóc spakować a nie razem drzemać.
- Już już, wiem. A tak fajnie się spało.. Czeeeeeść chłopcy! – rzuciłam się w ich ramiona.
- Cześć mała! Tęskniliśmy!
- Ja też. Ale ej! Gnieciecie mnie!- serio, są dość silni.
- Wybacz – odskoczyli od razu. Muszę przyznać, że ciacha z nich! Miesiąc temu wyglądali inaczej.
- Ej chłopcy! Otwórzcie okno, bo jak weszliście zrobiło się gorąco! – teatralnym gestem udawałam, że mdleje, bo są tak hot!
- Oj weź przestań – machnął ręką Max i się zarumienił.
- Serio mówię. Jesteście tacy przystojni. Normalnie ciacha do schrupania. Oprócz Nathana, bo ten to wygląda jak troll – wszyscy wybuchnęli śmiechem. Prócz Natha rzecz jasna.
- Wyglądam jak co? Jak troll?! – wykrzyknął oburzony.
- No tak wiesz.. Twoja fryzura.. i ciuchy. Ewidentnie kopiujesz styl trolla – parsknęłam śmiechem, a chłopcy przybili mi piątki.
- Ah tak! Oj młoda! – rzucił się na mnie i zaczął łaskotać.
- Nathan, Nathan, Nathan – kręciłam głową – Znasz mnie tak długo i zapomniałeś, że ja nie mam łaskotek – wyszczerzyłam się.
- Racja, zapomniałem. Ale i tak znajdę haka na Ciebie. Zobaczysz!
- Wątpię. A teraz z łaski swojej ZŁAŹ! Musimy się wreszcie zabrać za pakowanie mnie.
- Mogę pakować Twoją bieliznę? – zapytał Tom z cwaniackim uśmieszkiem.
- Nie. Książki lepiej mi spakuj zboczeńcu.
- To ja się zajmę bielizną! – wykrzyknął ochoczo Siva i wypiął dumnie pierś jakby to zadanie było co najmniej wagi państwowej.
-Nie nie. Ty mój drogi spakujesz moje bluzki. I nie Jay, Ty też nie możesz zająć się bielizną! No ludzie! Spodnie są Twoje loczek.
- Ohh! No dobra – przytulił mnie i podszedł do mojej ogromnej szafy i zaczął razem z Sivą ścigać się, kto szybciej spakuje rzeczy ze swojego sektora do pudeł. No dzieci..
-Max! – ten aż się wzdrygnął – Wybacz. Ty hmm.. pomożesz Tomowi, bo widzisz , że biedak sobie nie radzi.
- A ja?
- Nathan, a co być chciał trollku?
- Skończ, młoda – zaśmiał się – wezmę bieliznę! Skoro nic innego nie zostałoo- odpowiedział wymijająco i powoli kierował się w stronę mojej komody.
- Zostało, nie martw się piękny! Kosmetyki! Łazienka jest Twoja plus ta szafka – wskazałam na mebel stojący pod oknem, tam były moje zeszyty z nutami i kamery.
- Dobra – uśmiechnął się i zniknął za drzwiami łazienki. Ja zabrałam się za rzeczoną bieliznę i sukienki, które chcąc nie chcąc jednak miałam.
*TYMCZASEM
W TOUR BUSIE ONE DIRECTION*
-Niall!
Gdzie mój lakier?! – wydarł się po raz kolejny mulat z łazienki.
- Nie wiem. Zapytaj kogoś innego a nie po raz setny pytasz mnie! Nie widzisz, że jestem zajęty i nic nie wiem? – Faktycznie był zajęty. Pałaszowaniem kolejnego zestawu z KFC. Zayn wyjrzał z łazienki i pokręcił głową, gdy zobaczył Irlandczyka siedzącego w kuchni. Nawiasem mówiąc siedział tam już ponad 2 godziny!
- Louis! Nie widziałeś mojego lakieru?
- Kto? Ja? Nieeee! – wymijająco odpowiedział pasiasty i szybko pobiegł do mini salonu schować się za Harrego.
-Hazzuś! Kochanie, ratuj mnie!
-Co tym razem zrobiłeś? – z pobłażliwą miną lokowaty spojrzał na przyjaciela.
-Ohh.. No wiesz, że jak mi się nudzi to coś robię – wyszczerzył się brunet – Ale tym razem to nie Liam padnie ofiarą mojego kawału a kto inny..
- Louis, boję się o siebie. Kto tym razem? – zapytał Harry, który miał dreszcze na samą myśl, co Lou mógł wymyślić. Przecież to Louis Tomlinson i można spodziewać się wszystkiego!
- Nasz pan idealny – zatarł ręce i zrobił minę psychopaty. Hazz już chciał coś powiedzieć, gdy nagle dobiegł go pisk. Kobiecy pisk. Ale dlaczego kobiecy skoro w busie są sami faceci? Coś nie halo!
- Louis! Kurwa, nie żyjesz! Moje włosy!- mulat zaczął wrzeszczeć i wkurzony wybiegł z łazienki. Udał się w stronę salonu, ale znalazł tam tylko lokowatego.
- Gadaj, gdzie ten popapraniec!
-O kim mówisz? – Harry dławił się ze śmiechu. Nie chciał się zaśmiać, żeby nie dobić przyjaciela. Ale ledwo się powstrzymywał, no bo kto nie parsknąłby śmiechem, gdyby zobaczył kolesia z tęczowymi włosami?!
- Co się tu dzieje?! – do salonu wpadł Liam – Hhahaahahahahah! Co Ci się stało Zayn? Wyglądasz jakby Pinkie Pie puścił na Ciebie pawia!
- Liam, błagam nie śmiej się tylko mi pomóż! Nie widziałeś tego debila Louisa?
-Wybacz stary, ale nie – Naglę chłopaków dobiegł jakis huk dochodzący z szafy.
- No no no.. Kogo my tu mamy – na twarzy Zayna błąkał się uśmieszek, jak wcześniej u Lou, psychopaty – Louis, Louis, Louis.. – mulat pokręcił głową – I po co Ci to było?
- Zayn! Stary! Kumplu?.. Heh.. Jak Ci mija dzień? – brunet z przerażeniem w oczach patrzał na przyjaciela.
- Jak na razie mija dobrze. Za 30 minut zapytaj ponownie.
-Co? Cze… - urwał w połowie zdania, gdyż Zayn rzucił się na niego z bitą śmietaną w sprayu i krzyknął: Zemsta jest słodka!
- Nie wiem. Zapytaj kogoś innego a nie po raz setny pytasz mnie! Nie widzisz, że jestem zajęty i nic nie wiem? – Faktycznie był zajęty. Pałaszowaniem kolejnego zestawu z KFC. Zayn wyjrzał z łazienki i pokręcił głową, gdy zobaczył Irlandczyka siedzącego w kuchni. Nawiasem mówiąc siedział tam już ponad 2 godziny!
- Louis! Nie widziałeś mojego lakieru?
- Kto? Ja? Nieeee! – wymijająco odpowiedział pasiasty i szybko pobiegł do mini salonu schować się za Harrego.
-Hazzuś! Kochanie, ratuj mnie!
-Co tym razem zrobiłeś? – z pobłażliwą miną lokowaty spojrzał na przyjaciela.
-Ohh.. No wiesz, że jak mi się nudzi to coś robię – wyszczerzył się brunet – Ale tym razem to nie Liam padnie ofiarą mojego kawału a kto inny..
- Louis, boję się o siebie. Kto tym razem? – zapytał Harry, który miał dreszcze na samą myśl, co Lou mógł wymyślić. Przecież to Louis Tomlinson i można spodziewać się wszystkiego!
- Nasz pan idealny – zatarł ręce i zrobił minę psychopaty. Hazz już chciał coś powiedzieć, gdy nagle dobiegł go pisk. Kobiecy pisk. Ale dlaczego kobiecy skoro w busie są sami faceci? Coś nie halo!
- Louis! Kurwa, nie żyjesz! Moje włosy!- mulat zaczął wrzeszczeć i wkurzony wybiegł z łazienki. Udał się w stronę salonu, ale znalazł tam tylko lokowatego.
- Gadaj, gdzie ten popapraniec!
-O kim mówisz? – Harry dławił się ze śmiechu. Nie chciał się zaśmiać, żeby nie dobić przyjaciela. Ale ledwo się powstrzymywał, no bo kto nie parsknąłby śmiechem, gdyby zobaczył kolesia z tęczowymi włosami?!
- Co się tu dzieje?! – do salonu wpadł Liam – Hhahaahahahahah! Co Ci się stało Zayn? Wyglądasz jakby Pinkie Pie puścił na Ciebie pawia!
- Liam, błagam nie śmiej się tylko mi pomóż! Nie widziałeś tego debila Louisa?
-Wybacz stary, ale nie – Naglę chłopaków dobiegł jakis huk dochodzący z szafy.
- No no no.. Kogo my tu mamy – na twarzy Zayna błąkał się uśmieszek, jak wcześniej u Lou, psychopaty – Louis, Louis, Louis.. – mulat pokręcił głową – I po co Ci to było?
- Zayn! Stary! Kumplu?.. Heh.. Jak Ci mija dzień? – brunet z przerażeniem w oczach patrzał na przyjaciela.
- Jak na razie mija dobrze. Za 30 minut zapytaj ponownie.
-Co? Cze… - urwał w połowie zdania, gdyż Zayn rzucił się na niego z bitą śmietaną w sprayu i krzyknął: Zemsta jest słodka!
*DOM
RODZINY SYKES – MANCHESTER*
-
Przerwa! – ogłosił Jay po 90 minutach ciszy i pracy.
- Zgadzam się! Przyniosę coś do picia. Chcecie coś zjeść? Wiem, że tak, więc mówcie, co – uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Jak Ty nas dobrze znasz? – wyszczerzył się Tom – TOSTY!
-Okey, wracam za 15 minut. Tylko błagam, żadnej demolki tutaj. Jeszcze jedno. Dżem czy nutella?
- Nutella!!!
- Ziemniaki!– wrzasnął Siva.
- Co?! – zapytałam równo z chłopakami i aż przystanęłam.
- Nic - wyszczerzył się Irlandczyk. Wiecie, czasem się zastanawiam, czy ja znam normalnych ludzi.
-Debil – mruknęłam wychodząc.
*** POKÓJ SYLVII – 15 MINUT PÓŹNIEJ ***
- Do jasnej Anielki! Co tu się stało?! I co wy robicie w moich sukienkach?! I Tom w .. Bieliźnie?!?! Właśnie przed oczami mam pięciu idiotów przebranych w damskie ciuszki rozmiar M, podczas gdy oni mają XL. Boże, z kim ja żyję?!
- Eee…, bo widzisz… My… ten no.. – mówił Tom, a raczej starał się coś powiedzieć.
-Milcz! Ktoś inny? – zapytałam i spojrzałam na pozostałych.
- Bo my chcieliśmy sprawdzić … - zaczął Jay dość niepewnie.
- Czy wszystkie Twoje ubrania nadają się do noszenia – zakończył Max najwidoczniej zadowolony ze swojej wypowiedzi. Widziałam, że za plecami przybili sobie żółwika.
- Chyba jasne, że tak, skoro są w MOJEJ szafie i je noszę! Co ja z wami mam! – opadłam na łóżko, a tamci stali jak kołki i się na mnie gapili – ściągać te ciuchy! I żeby się nic nie podarło, bo zabiję! TO, co ma Siva jest od Gucciego!
- Ale one są takie fajne.. Pozwól nam je zatrzymać! – błagał Nath.
- Pogięło?! Oddawać natychmiast!
- Dobra- usłyszałam pomruki niezadowolenia a za chwilę odgłos suwaków.
-A i jeszcze jedno. Tom, po kija brałeś mój stanik?!
- Chciałem poczuć się jak prawdziwa kobieta! – odparł dumnie. Zrobiłam ‘face palm’. Normalnie myślałam, ze zaraz zemdleję. Jaki idiota.. No brak słów..
- Żyję z debilami!
- Ale i tak nas kochasz! – powiedział Nathan śmiesznie poruszając brwiami.
- Oczywiście, że tak – chłopcy ściągnęli sukienki i położyli się obok mnie na łóżku.
- Nie chce mi się już dalej pakować. Wam pewnie też, co? – zapytałam ich po chwili milczenia i podziwiania sufitu.
- No.. – odpowiedzieli chórkiem.
- Dzięki za pomoc. Pewnie was wymęczyłam, a dopiero co tu przyjechaliście – westchnęłam.
- Zawsze Ci pomożemy nie ważne jak bardzo będziemy zmęczeni – odpowiedział mi Max.
- W nas masz wsparcie. Poza tym takie pakowanie to jest nic w porównaniu z koncertami mała.
- No domyślam się Tom. Jeszcze raz dzięki.
- Spoko – odparli chórem.
- Oglądamy film na Twojej plazmie? – zapytał loczek.
- Okey, co chcecie?
- Horror!!! – odezwało się towarzystwo.
- Extra! Mam coś mega strasznego. Nowość. Dopiero, co było w kinach.
- To skąd to już masz? – zapytał zaskoczony Siva.
- Jak wiesz gram w reklamach. Tydzień temu promowałam kino w centrum i dostałam do wynagrodzenia ten film – w odpowiedzi otrzymałam tylko kiwnięcia głowami. Włączyłam film i oglądaliśmy go wszyscy w skupieniu. Oczywiście, co jakiś czas wybuchałam śmiechem, a chłopcy mnie uciszali. Gdy film się skończył oni się zmyli, tylko Nathan został i nocował u mnie, bo jest rodziną i nie pozwolę mu męczyć się w hotelu. Poza tym, u mnie dostanie lepsze śniadanie.
- Zgadzam się! Przyniosę coś do picia. Chcecie coś zjeść? Wiem, że tak, więc mówcie, co – uśmiechnęłam się zachęcająco.
- Jak Ty nas dobrze znasz? – wyszczerzył się Tom – TOSTY!
-Okey, wracam za 15 minut. Tylko błagam, żadnej demolki tutaj. Jeszcze jedno. Dżem czy nutella?
- Nutella!!!
- Ziemniaki!– wrzasnął Siva.
- Co?! – zapytałam równo z chłopakami i aż przystanęłam.
- Nic - wyszczerzył się Irlandczyk. Wiecie, czasem się zastanawiam, czy ja znam normalnych ludzi.
-Debil – mruknęłam wychodząc.
*** POKÓJ SYLVII – 15 MINUT PÓŹNIEJ ***
- Do jasnej Anielki! Co tu się stało?! I co wy robicie w moich sukienkach?! I Tom w .. Bieliźnie?!?! Właśnie przed oczami mam pięciu idiotów przebranych w damskie ciuszki rozmiar M, podczas gdy oni mają XL. Boże, z kim ja żyję?!
- Eee…, bo widzisz… My… ten no.. – mówił Tom, a raczej starał się coś powiedzieć.
-Milcz! Ktoś inny? – zapytałam i spojrzałam na pozostałych.
- Bo my chcieliśmy sprawdzić … - zaczął Jay dość niepewnie.
- Czy wszystkie Twoje ubrania nadają się do noszenia – zakończył Max najwidoczniej zadowolony ze swojej wypowiedzi. Widziałam, że za plecami przybili sobie żółwika.
- Chyba jasne, że tak, skoro są w MOJEJ szafie i je noszę! Co ja z wami mam! – opadłam na łóżko, a tamci stali jak kołki i się na mnie gapili – ściągać te ciuchy! I żeby się nic nie podarło, bo zabiję! TO, co ma Siva jest od Gucciego!
- Ale one są takie fajne.. Pozwól nam je zatrzymać! – błagał Nath.
- Pogięło?! Oddawać natychmiast!
- Dobra- usłyszałam pomruki niezadowolenia a za chwilę odgłos suwaków.
-A i jeszcze jedno. Tom, po kija brałeś mój stanik?!
- Chciałem poczuć się jak prawdziwa kobieta! – odparł dumnie. Zrobiłam ‘face palm’. Normalnie myślałam, ze zaraz zemdleję. Jaki idiota.. No brak słów..
- Żyję z debilami!
- Ale i tak nas kochasz! – powiedział Nathan śmiesznie poruszając brwiami.
- Oczywiście, że tak – chłopcy ściągnęli sukienki i położyli się obok mnie na łóżku.
- Nie chce mi się już dalej pakować. Wam pewnie też, co? – zapytałam ich po chwili milczenia i podziwiania sufitu.
- No.. – odpowiedzieli chórkiem.
- Dzięki za pomoc. Pewnie was wymęczyłam, a dopiero co tu przyjechaliście – westchnęłam.
- Zawsze Ci pomożemy nie ważne jak bardzo będziemy zmęczeni – odpowiedział mi Max.
- W nas masz wsparcie. Poza tym takie pakowanie to jest nic w porównaniu z koncertami mała.
- No domyślam się Tom. Jeszcze raz dzięki.
- Spoko – odparli chórem.
- Oglądamy film na Twojej plazmie? – zapytał loczek.
- Okey, co chcecie?
- Horror!!! – odezwało się towarzystwo.
- Extra! Mam coś mega strasznego. Nowość. Dopiero, co było w kinach.
- To skąd to już masz? – zapytał zaskoczony Siva.
- Jak wiesz gram w reklamach. Tydzień temu promowałam kino w centrum i dostałam do wynagrodzenia ten film – w odpowiedzi otrzymałam tylko kiwnięcia głowami. Włączyłam film i oglądaliśmy go wszyscy w skupieniu. Oczywiście, co jakiś czas wybuchałam śmiechem, a chłopcy mnie uciszali. Gdy film się skończył oni się zmyli, tylko Nathan został i nocował u mnie, bo jest rodziną i nie pozwolę mu męczyć się w hotelu. Poza tym, u mnie dostanie lepsze śniadanie.
Noo i jest rozdział 2 ;] Dzięki za ponad 300 wyświetleń i te kilka komentarzy :)
Mam nadzieję, że ten rozdział się wam spodoba :) Kolejny w czwartek (III) i w sobotę rano planuje dodać IV. Całe szczęście, że one są napisane ; p
Podawajcie mi linki do swoich blogów i nazwy na TT - jakoś muszę was informować :)
Coś jeszcze? Nie, chyba nie.. :D
Do przeczytania :* Syl xx
Do przeczytania :* Syl xx
Świetne :) Masz talent, po prostu kocham to co piszesz <3 Czekam na kolejny rozdział z utęsknieniem i jestem ciekawa jak zareaguje Sylvia gdy pozna Liama *_*
OdpowiedzUsuńok no to jedziemy 3 :D...nie spodziewałam się że te twoje bazgroły mogą być ciekawe :D...a jednak :*
OdpowiedzUsuńOmg! Oddaj talent xd
OdpowiedzUsuń