14 października 2013

13.

Czeeeeeść <3

Witaj po krótkiej przerwie!
Mam nadzieję, że ten rozdział nie będzie pechowy i WAM się spodoba. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu ;3

Byłabym wdzięczna, gdybyście komentowali i polecali mojego bloga :)


Miłego czytania oraz reszty tygodnia!
Syl xx


P.S. Słyszeliście już HEARTBREAKER i ALL THAT MATTERS ? Co sądzicie? Ja uwielbiaaam <3
                                                                                                                                                                                                      
*** OCZAMI HARREGO ***

Odebrałem od Ryana nasze buty. Sylvii dałem jej parę i udaliśmy się w kierunku naszego toru. Usiedliśmy i zmieniliśmy obuwie.
- Chcesz co
ś
do picia? – zapytałem grzecznie, podczas gdy ona zakładała buty.
- Nie, dzi
ękuję – odparła z uśmiechem. Ohh ile bym dał, żeby oglądać ten uś
miech codziennie..
- W takim razie zaczynamy? – zapytałem, a ona kiwn
ęła mi głową
w odpowiedzi.
- Ale uprzedzam,
że nie umiem grać
.
- Pomog
ę Ci  - i już miałem w głowie genialny plan. Zawsze tak jest na filmach, nie? Chłopak ma szansę poprzytulać się do dziewczyny, gdy ta potrzebuje w czymś pomocy. Harry, jesteś
geniuszem!
- B
ędę wdzię
czna.
Sylvia wybrała kul
ę, a ja pomogłem jej ją chwycić
.
- Okey, trzymasz?
- Yhym.
- To teraz musisz lekko j
ą odchylić, o tak – stanąłem za nią, lekko oparłem się o jej plecy i chwyciłem za nadgarstek – Kula idzie do tyłu, Ty do przodu lekko się musisz nachylić i iść. Przed tą czerwoną linią puszczasz. Spróbujmy – pomogłem jej trochę i kula poleciała prawie prosto. Zbitych 8 krę
gli.
- WOW! Nie
źle nam poszło – uśmiechnęła się. Uwielbiam jak się cieszy. Te iskierki w jej oczach..

*** OCZAMI SYLVII ***

Żeby było jasne, umiem grać w kręgle, ale chciałam żeby Harry się wykazał. Właściwie to fajnie tak było pozwolić mu sterować mną. Czułam się prawie jak w filmie. Słodko.
Ale ja tak dalej gra
ć nie będę. Przecież nie będę zgrywać sierotki do końca tej randki, bo uzna mnie za jakąś
lalunie.
- To co mała, robimy turniej? – Hazz wyrwał mnie z zamy
ś
lenia. „Mała” ?
- Jasne, ale wiesz,
ż
e wygrasz, co?
- Wiem – za
śmiał się. Jest! Najważniejsze to podbudować jego pewność siebie, a potem patrzeć jak się stacza. Ha ha, jestem wredna wiem, ale cóż
.
- Pan pierwszy, panie Styles – podałam mu kul
ę
.
- No dobrze, panienko Styles.
- Panienko Styles? –za
śmiałam się

- Bardziej pasuje Ci to nazwisko – dał mi buziaka w policzek, a chwil
ęźniej biegł z kulą na tor. Chyba muszę to przyznać – zaczynam go coraz bardziej lubić.
Zbił 8 kr
ęgli. I cieszył się jak małe dziecko. No cóż, teraz trzeba mu pokazać profesjonalizm. Wybrałam różową kule, a Harry zaczął się śmiać
.
- Powodzenia – rzucił, gdy szłam w stron
ę
toru.
Odetchn
ęłam głęboko, kulę odchyliłam do tyłu, powoli i z gracją ruszyłam do przodu i mocno wyrzuciłam ją do przodu. Zerknęłam na niego – miał otwartą buzię, chyba go zaskoczyłam. BUM! Zbite 10 krę
gi.
- Jak.. Ty.. ale jak? – Harry wymachiwał r
ękami jak obłąkany, co chwile patrzał się
to na mnie to na tor.
- Dobra jestem, nie? – zarzuciłam włosami udaj
ą
c samouwielbienie.
- Ty.. Ty mnie oszukała
ś! – zaczął się śmiać
.
- Mo
że tak trochę – zaczęłam chichotać
.
- Sprytna jeste
ś – podszedł do mnie. Zaczynam się lekko bać
.
- Wiem. I dzi
ękuję – Spuściłam wzrok. Hazz delikatnie chwycił  mnie za brodę i sprawił, ż
e teraz patrzałam mu prosto w oczy.
- Nie ładnie tak mnie oszukiwa
ć, proszę
pani .
- Zabawnie było patrze
ć jak się starasz. To miłe, wiesz? – on się lekko uśmiechną
ł i pokazał te swoje słodkie dołeczki.
- Czy zasłu
żyłem na nagrodę? – o jaką nagrodę mu cho…. A już
wiem..
- My
ślę, że tak – oczy mu rozbłysły, a ja wtedy dałam mu szybkiego buziaka w policzek, na co ten się zaś
miał.
- Tylko tyle? Przecie
ż ja tak się starałem.. – podszedł jeszcze bliż
ej mnie i chwycił mnie delikatnie w pasie.
- Panie Styles, czy pan nie posuwa si
ę za daleko? – mówiłam do niego szczerząc się jak idiotka. Boże.. ja się
w nim zakochałam..
- My
ślę, że nie – jemu też uśmiech nie schodził z twarzy – Chociaż
malutki buziak. Hm?
Nie odpowiedziałam tylko lekko musn
ę
łam jego usta.
- Pa
ńska nagroda, panie Styles – oboje się zaśmialiś
my. Nagle pocałował mnie w nos.
- Wracamy do gry moja droga? – zapytał mnie cicho.
- Jasne. Teraz Twoja kolej.
Widziałam, jak niech
ętnie mnie puszczał i udawał się po kulę. Czyżby on też się we mnie zakochał?.. Mam nadzieję,  że nie, bo wtedy naraziłabym go na niebezpieczeństwo..

* * * * *

- Gratulacje! – wykrzyknął Hazz i zaczął mnie obracać wokół własnej osi. Po chwili mnie puścił – Nie myślałem, że uda Ci się ze mną wygrać, a jednak – zaśmiał się.
- Dzi
ękuję. A wiesz, ja wiedziałam, ż
e wygram.
- Sk
ąd? – zdziwił się
.
- Bo grałam ze słabeuszem – wytkn
ęłam mu ję
zyk.
- Co
ś Ty powiedziała? – zmrużył oczy, a ja postanowiłam się z nim trochę pobawić.. i zaczęłam mu uciekać
.
- A panienka gdzie? –
śmiał się goniąc mnie i próbując złapać – No ej, zatrzymaj się
no!
- Nie! – odkrzykn
ęłam – Pobawmy się
!
- Oszalała
ś? – mówił to z nutką śmiechu w głosie –Ludzie się na nas patrzą
.
- No i dobrze – wytkn
ęłam mu ję
zyk.
- Sylvia, prosz
ę.. – zatrzymał się zrezygnowany – Jestem zmę
czony..
- Ohh, no dobrze.. – dosiadłam si
ę do niego, a wtedy coś zaskoczyło. Zaczął mnie łaskotać
.
- Harry! Ja nie mam łaskotek.
- Z Tob
ą nie ma zabawy – prychnął i udawał obrażonego. Trochę mi się go żal zrobiło. Ale tylko trochę
!
- Wybacz no – Teraz ja udałam smutn
ą, a on wymię
kł. Słodziak.
- Ju
ż jest okey – objął mnie ramieniem – Idziemy coś zjeść
?
- Mo
żemy iść
. A gdzie proponujesz?
- Mamy kilka miejsc do wyboru.
- Jakie to miejsca?
- KFC, Subway lub Starbucks. Które pani wybiera?
- Hm.. KFC!
- Dobry wybór, wła
śnie miałem polecić – zaśmiał się – Ale Ci się
przytyje!
- Tobie te
ż! – zaśmialiśmy się – Mogę przytyć, to nie bę
dzie tragedia.
- Jeste
ś pewna, że jesteś dziewczyną
?
- Tak, a sk
ąd takie pytanie? I wahanie? – śmiałam się, a on gapił się jakoś
tak zaskoczenie na mnie.
- Bo ka
żda dziewczyna przejmuje się zawsze, czy przytyje i ile. Masakra. Ale Ty nie, Ty się cieszysz – teraz się
szczerzył.
- Ehh.. Ile razy mam wam wszystkim powtarza
ć, jestem NORMALNA – podkreśliłam ostatnie słowo – I uwielbiam jeść
.
- Nie jeste
ś normalna – wtedy na niego dziwnie spojrzałam – Znaczy jesteś normalna, ale też nie. Jesteś wyjątkowa. To czyni Cię kimś
specjalnym.
- Mam to uzna
ć za komplement? – szturchnęłam go lekko na co ten się zaś
miał.
- Oczywi
ś
cie.
- W takim razie dzi
ękuję – możecie uznać mnie za twardą, ale jestem też dziewczyną, więc ten pierwiastek delikatnoś
ci we mnie jest.
- To co, zbieramy si
ę
, nie?
- Tak, chod
ź
my.

* * * * *

- Harry! Skończ, to nie jest śmieszne! – powiedziałam wybuchając głośnym śmiechem po raz kolejny, gdy ten idiota próbował wepchnąć kolejną oliwkę do nosa.
- Dobrze mi idzie! Ostatnia i koniec.
Hazz wzi
ął 3 już oliwkę i robiąc zeza szukał miejsca, gdzie ją upchnie. Jaki on ma wielki ten nos w środku to byście nie uwierzyli, to trzeba zobaczyć na własne oczy! Bałam się o niego, bo jego głupota to granice przekracza, a jeszcze mu te oliwki bardziej mózg uszkodzą. Nie zmienia to faktu, że było zabawnie, ale no jednak niebezpieczne. Po chwili darł się jak nienormalny i cieszył z czegoś
.
- Z czego si
ę cieszysz? – spojrzałam na niego i przekrzywiłam głowę
na bok.
- Bo Ci
ę
rozbawiłem.
- Harry to było głupie! I dziecinne!
- Wiem, ale Tobie si
ę
podobało.
- To.. całkiem mo
żliwe. Byłeś zabawny i tyle. Ale i tak to było głupie – usiadłam prosto z rękoma skrzyżowanymi na piersi w geście wyrażenia frustracji. Harry zaczął się śmiać. Bardzo głoś
no.
- Sko
ńcz. Ludzie się na nas patrzą – mruknę
łam.
- No i .. ?
- Nie nic, dalej zwracajmy na siebie uwag
ę! – machnęłam ręką i potrąciłam idącą obok kelnerkę, która straciła równowagę i przewróciła się jakieś
2 metry od nas. Ups!
- Haha! Przypomnij mi, co mówiła
ś o zwracaniu uwagi? – zachichotał i spojrzał na mnie wymownie – Teraz to się dopiero na nas patrzą
!
Ugghh! Jak on mnie denerwuje! Przecie
ż nie zrobiłam tego niechcący no! Dlaczego ja mam takiego pecha w ż
yciu?
- Aaaa! Zobacz Chloe, tam siedzi Harry Styles! – dobiegł mnie pisk jakiej
ś fanki, a za chwilę ujrzałam ją
obok nas. Extra..
- Cze
ść
Harry, jestem Melanie, dasz mi swój autograf? – piszczała zadowolona.
- Nie, nie da, jak widzisz jest troch
ę zajęty – odpowiedziałam za niego i uśmiechnęłam się lekko głupkowato, Hazz natomiast się zaś
miał z mojej reakcji i zabrał głos.
- Nie słuchaj tej niewychowanej dziewczyny, jasne,
że dam Ci autograf. Masz jakiś
zeszyt?
Wiedziałam, no wiedziałam,
że zrobi mi na złość. Ten człowiek jest niemożliwy. Ale z drugiej strony jest taki uroczy. Jak pisze to loczki opadają mu na twarz, uśmiecha się lekko, a promienie słońca odbijają się w jego zielonych oczach i co ja gadam! Odbiło mi do reszty. Chyba umówię się na jakąś wizytę albo na dwie z najlepszym psychiatrą w mieś
cie.
- Prosz
ę słoń
ce – oddał jej zeszycik z logo zespołu. Serio?!
- Dzi
ęki Harry! Kocham Cię! – i uciekła do koleżanki. Teraz ja zaczęłam się śmiać
.
- O co chodzi? – spojrzał na mnie skonsternowany.
- ‘Kocham Ci
ę’– zaczęłam przedrzeźniać tamtą dziewczynę –‘Jesteś tak słodki, nie mogę Ci się oprzeć’- kontynuowałam, a Harry wydawał się być
tym rozbawiony.
- Dzi
ękuję
. I wiem, jestem cudowny.
- Ja tylko udawałam Twoj
ą fankę – broniłam się, chociaż tak naprawdę
wiecie, jaka jest prawda.
-Jasne, wmawiaj to sobie – mrugn
ą
ł – Idziemy na spacer?
- Jasne, czemu nie.
Hazz wyrzucił
śmieci po nas, po czym przytrzymał mi drzwi. Podziękowałam, gdy on też wyszedł i udaliśmy się w jakimś
kierunku.
Szli
śmy powoli, ciągle rozmawiając i wymieniając się opiniami na temat filmu ‘Percy Jackson’. Oboje uznaliśmy, że jak tylko w kinach pojawi się druga część to wspólnie ją obejrzymy. Tak zgadza się
, kolejna randka.
- Jak my
ślisz, naszym fanom spodoba się ta piosenka? – zapytał, gdy puścił mi kawałek jakiejś
piosenki.
- My
ślę, ż
e tak. Jest skoczna i taka.. hm.. chwytliwa.
- Czyli to dobrze?
- Jasne. A jaki jest jej tytuł?
- ‘Best song ever’
-
Żartujesz? – wybuchłam ś
miechem.
- Nie. Naprawd
ę tak się
nazywa.
- To wasze samouwielbienie..
- Prawda jest taka,
że nie wiedzieliśmy, jaki dać jej tytuł, a że śpiewamy o najlepszej piosence wszechczasów to daliś
my taki tytuł.
- Jacy wy pomysłowi. I pomy
śleć, że tyle osób się wami zachwyca – oczywiście żartowałam, ale on chyba mnie ź
le zrozumiał.
- Dzi
ęki. Miła jesteś – powiedział, po czym cofnął się i zaczął odchodzić
.
-Harry! Czekaj, ja
żartowałam. Naprawdę
. Przepraszam..
- Jasne,
żartowałaś – mówił ciągle idąc – Coś ciężko w to uwierzyć
.
- Przepraszam – powiedziałam, zatrzymałam si
ę i spuściłam głowę. Kątem oka widziałam, ż
e on nadal szedł. Jest mi teraz na serio głupio, bo go zraniłam, a tego nie chciałam.
- Dlaczego jeste
ś smutna? – usłyszałam jego głos przed sobą
.
- Bo jestem idiotk
ą
.
- Wcale,
że nie jesteś
.
- Jestem. Przepraszam Hazz, nie chciałam Ci
ę w żaden sposób obrazić – spojrzałam w jego zielone oczy, które przypatrywały się w tym momencie mi, bardzo dokładnie zresztą
.
- Nie obraziła
ś mnie, ja też sobie żartowałem – zaśmiał się, a wtedy coś we mnie pę
kło.
- Co? Jak mogłe
ś? To ja tu się załamałam, myślałam jaką karę sobie za to wymierzyć, a Ty.. żartowałeś
sobie? – nie krzyczałam na niego, tylko lekko podniosłam głos.
- Spokojnie dziewczyno – podszedł i obj
ął mnie delikatnie w pasie – Bo zaraz mi powiesz, ż
e smutno Ci było z mojego powodu.
- Owszem, było mi smutno.
- Czy
żby Ci na mnie zależ
ało?
W momencie, gdy to powiedział zawiał lekki wiatr i nasze włosy zacz
ęły się ze sobą splatać. Skupiłam się na jego ustach, oczach, nosie, ale nie na tym, co do mnie mówił. Potwierdzam moje wcześniejsze domysły. Zakochałam się. Ja. To nie dopuszczalne, przecież
sobie obiecałam..
- O czym tak my
ślisz księż
niczko?
-Eeee.. O niczym?
- To jest pytanie czy odpowied
ź? –zaśmiał się
, a ja z kolei nerwowo.
- My
ś
lałam o..
- O.. ? – ci
ągnął temat, a ja czułam się
coraz fatalniej.
- O Tobie okej?  - wybuchłam, a on chwycił mnie mocniej w pasie. Jego mina była bezcenna, ale wida
ć, że się
tego spodziewał. Ten typ tak ma.
- No prosz
ę, proszę. Czyżbym swoim urokiem osobistym mą
cił Ci w głowie?
- Nie – zaprzeczyłam od razu – Tak tylko sobie o Tobie my
ślałam. Nie można? – wybrnęłam z sytuacji uśmiechając się przy tym głupkowato, żeby poczuł się zmieszany. I tak się
stało.
-Yyy.. nie no, mo
żna, jasne – odparł, po czym dodał – Ja też o Tobie myślę. Nawet dość czę
sto.
- Dlaczego? – jestem ciekawa okey? Lubi
ę wiedzieć, na czym stoję
.
- Lubi
ę. To mnie odpręż
a.
-Hm. Dobrze wiedzie
ć – mrugnęłam do niego, po czym jakoś uwolniłam się z jego objęcia i ruszyłam powoli do przodu.
                                                                                                                                                                       

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

5 komentarzy:

  1. Hej Syl!! :D
    Rozdział świetny, jak zwykle zresztą! Widzę że się rozkręcasz i weny życzę, byś szybko wstawiła kolejny :3
    Ostatnio na moim blogu http://dangerismylifestory.blogspot.com/ napisałaś w komentarzu żebym poinformowała Cię jeśli stworzę nowe opowiadanie :D
    Więc to robie...
    Zapraszam na http://i-am-a-demon.blogspot.com/
    Mam nadzieje że pozostawisz po sobie szczerą opinię!
    MC :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej! Cudny rozdział!
    Słodki, aż piszczałam i nabrałam ochoty na coś słodkiego :P
    Dawaj szybko następny rozdział!
    Ja chcę wiedzieć co będzie dalej!
    I... zareklamowałam Cię na moim blogu middle-of-my-heart.blogspot.com i mam nadzieję, że się za to nie obrazisz :)
    Pisz szybko kolejny rozdział!
    Kat xx.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za tydzień pojawi się kolejny ;)
      Dzięki za opinie :)

      I Kocham Cie! Nie spodziewałam sie,że ktoś móglby polecic mojego bloga! Dziękuję :') <3
      Za tydzień sie zrewanżuje,obiecuje :)
      Syl xx

      Usuń
  3. świetny rozdział, bardzo mi się podoba <3 - @yolo_16xx

    OdpowiedzUsuń
  4. no hejo ! :* jestem tu po raz pierwszy ale czuję się już jakbym była tu od zawsze <3
    Po pierwsze !. świetny rozdział ! Naprawdę. Oni są tacy romantyczni ! *.* aż się w głowie kręci od ich miłości wobec siebie, oczywiście w dobrym znaczeniu.
    Zakochańce ;3 Harry jest taki słodki !!.
    No więc czekam na nn i życze dużo weeny :***

    http://justgivemeafreelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń