Witaj po krótkiej przerwie!
Mam nadzieję, że ten rozdział nie będzie pechowy i WAM się spodoba. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu ;3
Byłabym wdzięczna, gdybyście komentowali i polecali mojego bloga :)
Miłego czytania oraz reszty tygodnia!
Syl xx
P.S. Słyszeliście już HEARTBREAKER i ALL THAT MATTERS ? Co sądzicie? Ja uwielbiaaam <3
*** OCZAMI HARREGO ***
Odebrałem od Ryana nasze buty.
Sylvii dałem jej parę i udaliśmy się w kierunku naszego toru. Usiedliśmy i zmieniliśmy obuwie.
- Chcesz coś do picia? – zapytałem grzecznie, podczas gdy ona zakładała buty.
- Nie, dziękuję – odparła z uśmiechem. Ohh ile bym dał, żeby oglądać ten uśmiech codziennie..
- W takim razie zaczynamy? – zapytałem, a ona kiwnęła mi głową w odpowiedzi.
- Ale uprzedzam, że nie umiem grać.
- Pomogę Ci - i już miałem w głowie genialny plan. Zawsze tak jest na filmach, nie? Chłopak ma szansę poprzytulać się do dziewczyny, gdy ta potrzebuje w czymś pomocy. Harry, jesteś geniuszem!
- Będę wdzięczna.
Sylvia wybrała kulę, a ja pomogłem jej ją chwycić.
- Okey, trzymasz?
- Yhym.
- To teraz musisz lekko ją odchylić, o tak – stanąłem za nią, lekko oparłem się o jej plecy i chwyciłem za nadgarstek – Kula idzie do tyłu, Ty do przodu lekko się musisz nachylić i iść. Przed tą czerwoną linią puszczasz. Spróbujmy – pomogłem jej trochę i kula poleciała prawie prosto. Zbitych 8 kręgli.
- WOW! Nieźle nam poszło – uśmiechnęła się. Uwielbiam jak się cieszy. Te iskierki w jej oczach..
- Chcesz coś do picia? – zapytałem grzecznie, podczas gdy ona zakładała buty.
- Nie, dziękuję – odparła z uśmiechem. Ohh ile bym dał, żeby oglądać ten uśmiech codziennie..
- W takim razie zaczynamy? – zapytałem, a ona kiwnęła mi głową w odpowiedzi.
- Ale uprzedzam, że nie umiem grać.
- Pomogę Ci - i już miałem w głowie genialny plan. Zawsze tak jest na filmach, nie? Chłopak ma szansę poprzytulać się do dziewczyny, gdy ta potrzebuje w czymś pomocy. Harry, jesteś geniuszem!
- Będę wdzięczna.
Sylvia wybrała kulę, a ja pomogłem jej ją chwycić.
- Okey, trzymasz?
- Yhym.
- To teraz musisz lekko ją odchylić, o tak – stanąłem za nią, lekko oparłem się o jej plecy i chwyciłem za nadgarstek – Kula idzie do tyłu, Ty do przodu lekko się musisz nachylić i iść. Przed tą czerwoną linią puszczasz. Spróbujmy – pomogłem jej trochę i kula poleciała prawie prosto. Zbitych 8 kręgli.
- WOW! Nieźle nam poszło – uśmiechnęła się. Uwielbiam jak się cieszy. Te iskierki w jej oczach..
*** OCZAMI SYLVII ***
Żeby było jasne, umiem grać w kręgle, ale chciałam żeby Harry się wykazał. Właściwie to fajnie tak
było pozwolić mu sterować mną. Czułam się prawie jak w filmie. Słodko.
Ale ja tak dalej grać nie będę. Przecież nie będę zgrywać sierotki do końca tej randki, bo uzna mnie za jakąś lalunie.
- To co mała, robimy turniej? – Hazz wyrwał mnie z zamyślenia. „Mała” ?
- Jasne, ale wiesz, że wygrasz, co?
- Wiem – zaśmiał się. Jest! Najważniejsze to podbudować jego pewność siebie, a potem patrzeć jak się stacza. Ha ha, jestem wredna wiem, ale cóż.
- Pan pierwszy, panie Styles – podałam mu kulę.
- No dobrze, panienko Styles.
- Panienko Styles? –zaśmiałam się
- Bardziej pasuje Ci to nazwisko – dał mi buziaka w policzek, a chwilę później biegł z kulą na tor. Chyba muszę to przyznać – zaczynam go coraz bardziej lubić.
Zbił 8 kręgli. I cieszył się jak małe dziecko. No cóż, teraz trzeba mu pokazać profesjonalizm. Wybrałam różową kule, a Harry zaczął się śmiać.
- Powodzenia – rzucił, gdy szłam w stronę toru.
Odetchnęłam głęboko, kulę odchyliłam do tyłu, powoli i z gracją ruszyłam do przodu i mocno wyrzuciłam ją do przodu. Zerknęłam na niego – miał otwartą buzię, chyba go zaskoczyłam. BUM! Zbite 10 kręgi.
- Jak.. Ty.. ale jak? – Harry wymachiwał rękami jak obłąkany, co chwile patrzał się to na mnie to na tor.
- Dobra jestem, nie? – zarzuciłam włosami udając samouwielbienie.
- Ty.. Ty mnie oszukałaś! – zaczął się śmiać.
- Może tak trochę – zaczęłam chichotać.
- Sprytna jesteś – podszedł do mnie. Zaczynam się lekko bać.
- Wiem. I dziękuję – Spuściłam wzrok. Hazz delikatnie chwycił mnie za brodę i sprawił, że teraz patrzałam mu prosto w oczy.
- Nie ładnie tak mnie oszukiwać, proszę pani .
- Zabawnie było patrzeć jak się starasz. To miłe, wiesz? – on się lekko uśmiechnął i pokazał te swoje słodkie dołeczki.
- Czy zasłużyłem na nagrodę? – o jaką nagrodę mu cho…. A już wiem..
- Myślę, że tak – oczy mu rozbłysły, a ja wtedy dałam mu szybkiego buziaka w policzek, na co ten się zaśmiał.
- Tylko tyle? Przecież ja tak się starałem.. – podszedł jeszcze bliżej mnie i chwycił mnie delikatnie w pasie.
- Panie Styles, czy pan nie posuwa się za daleko? – mówiłam do niego szczerząc się jak idiotka. Boże.. ja się w nim zakochałam..
- Myślę, że nie – jemu też uśmiech nie schodził z twarzy – Chociaż malutki buziak. Hm?
Nie odpowiedziałam tylko lekko musnęłam jego usta.
- Pańska nagroda, panie Styles – oboje się zaśmialiśmy. Nagle pocałował mnie w nos.
- Wracamy do gry moja droga? – zapytał mnie cicho.
- Jasne. Teraz Twoja kolej.
Widziałam, jak niechętnie mnie puszczał i udawał się po kulę. Czyżby on też się we mnie zakochał?.. Mam nadzieję, że nie, bo wtedy naraziłabym go na niebezpieczeństwo..
Ale ja tak dalej grać nie będę. Przecież nie będę zgrywać sierotki do końca tej randki, bo uzna mnie za jakąś lalunie.
- To co mała, robimy turniej? – Hazz wyrwał mnie z zamyślenia. „Mała” ?
- Jasne, ale wiesz, że wygrasz, co?
- Wiem – zaśmiał się. Jest! Najważniejsze to podbudować jego pewność siebie, a potem patrzeć jak się stacza. Ha ha, jestem wredna wiem, ale cóż.
- Pan pierwszy, panie Styles – podałam mu kulę.
- No dobrze, panienko Styles.
- Panienko Styles? –zaśmiałam się
- Bardziej pasuje Ci to nazwisko – dał mi buziaka w policzek, a chwilę później biegł z kulą na tor. Chyba muszę to przyznać – zaczynam go coraz bardziej lubić.
Zbił 8 kręgli. I cieszył się jak małe dziecko. No cóż, teraz trzeba mu pokazać profesjonalizm. Wybrałam różową kule, a Harry zaczął się śmiać.
- Powodzenia – rzucił, gdy szłam w stronę toru.
Odetchnęłam głęboko, kulę odchyliłam do tyłu, powoli i z gracją ruszyłam do przodu i mocno wyrzuciłam ją do przodu. Zerknęłam na niego – miał otwartą buzię, chyba go zaskoczyłam. BUM! Zbite 10 kręgi.
- Jak.. Ty.. ale jak? – Harry wymachiwał rękami jak obłąkany, co chwile patrzał się to na mnie to na tor.
- Dobra jestem, nie? – zarzuciłam włosami udając samouwielbienie.
- Ty.. Ty mnie oszukałaś! – zaczął się śmiać.
- Może tak trochę – zaczęłam chichotać.
- Sprytna jesteś – podszedł do mnie. Zaczynam się lekko bać.
- Wiem. I dziękuję – Spuściłam wzrok. Hazz delikatnie chwycił mnie za brodę i sprawił, że teraz patrzałam mu prosto w oczy.
- Nie ładnie tak mnie oszukiwać, proszę pani .
- Zabawnie było patrzeć jak się starasz. To miłe, wiesz? – on się lekko uśmiechnął i pokazał te swoje słodkie dołeczki.
- Czy zasłużyłem na nagrodę? – o jaką nagrodę mu cho…. A już wiem..
- Myślę, że tak – oczy mu rozbłysły, a ja wtedy dałam mu szybkiego buziaka w policzek, na co ten się zaśmiał.
- Tylko tyle? Przecież ja tak się starałem.. – podszedł jeszcze bliżej mnie i chwycił mnie delikatnie w pasie.
- Panie Styles, czy pan nie posuwa się za daleko? – mówiłam do niego szczerząc się jak idiotka. Boże.. ja się w nim zakochałam..
- Myślę, że nie – jemu też uśmiech nie schodził z twarzy – Chociaż malutki buziak. Hm?
Nie odpowiedziałam tylko lekko musnęłam jego usta.
- Pańska nagroda, panie Styles – oboje się zaśmialiśmy. Nagle pocałował mnie w nos.
- Wracamy do gry moja droga? – zapytał mnie cicho.
- Jasne. Teraz Twoja kolej.
Widziałam, jak niechętnie mnie puszczał i udawał się po kulę. Czyżby on też się we mnie zakochał?.. Mam nadzieję, że nie, bo wtedy naraziłabym go na niebezpieczeństwo..
* * * * *
- Gratulacje! – wykrzyknął Hazz i zaczął mnie obracać wokół własnej osi. Po
chwili mnie puścił – Nie myślałem, że uda Ci się ze mną wygrać, a jednak – zaśmiał się.
- Dziękuję. A wiesz, ja wiedziałam, że wygram.
- Skąd? – zdziwił się.
- Bo grałam ze słabeuszem – wytknęłam mu język.
- Coś Ty powiedziała? – zmrużył oczy, a ja postanowiłam się z nim trochę pobawić.. i zaczęłam mu uciekać.
- A panienka gdzie? – śmiał się goniąc mnie i próbując złapać – No ej, zatrzymaj się no!
- Nie! – odkrzyknęłam – Pobawmy się!
- Oszalałaś? – mówił to z nutką śmiechu w głosie –Ludzie się na nas patrzą.
- No i dobrze – wytknęłam mu język.
- Sylvia, proszę.. – zatrzymał się zrezygnowany – Jestem zmęczony..
- Ohh, no dobrze.. – dosiadłam się do niego, a wtedy coś zaskoczyło. Zaczął mnie łaskotać.
- Harry! Ja nie mam łaskotek.
- Z Tobą nie ma zabawy – prychnął i udawał obrażonego. Trochę mi się go żal zrobiło. Ale tylko trochę!
- Wybacz no – Teraz ja udałam smutną, a on wymiękł. Słodziak.
- Już jest okey – objął mnie ramieniem – Idziemy coś zjeść?
- Możemy iść. A gdzie proponujesz?
- Mamy kilka miejsc do wyboru.
- Jakie to miejsca?
- KFC, Subway lub Starbucks. Które pani wybiera?
- Hm.. KFC!
- Dobry wybór, właśnie miałem polecić – zaśmiał się – Ale Ci się przytyje!
- Tobie też! – zaśmialiśmy się – Mogę przytyć, to nie będzie tragedia.
- Jesteś pewna, że jesteś dziewczyną?
- Tak, a skąd takie pytanie? I wahanie? – śmiałam się, a on gapił się jakoś tak zaskoczenie na mnie.
- Bo każda dziewczyna przejmuje się zawsze, czy przytyje i ile. Masakra. Ale Ty nie, Ty się cieszysz – teraz się szczerzył.
- Ehh.. Ile razy mam wam wszystkim powtarzać, jestem NORMALNA – podkreśliłam ostatnie słowo – I uwielbiam jeść.
- Nie jesteś normalna – wtedy na niego dziwnie spojrzałam – Znaczy jesteś normalna, ale też nie. Jesteś wyjątkowa. To czyni Cię kimś specjalnym.
- Mam to uznać za komplement? – szturchnęłam go lekko na co ten się zaśmiał.
- Oczywiście.
- W takim razie dziękuję – możecie uznać mnie za twardą, ale jestem też dziewczyną, więc ten pierwiastek delikatności we mnie jest.
- To co, zbieramy się, nie?
- Tak, chodźmy.
* * * * *
- Dziękuję. A wiesz, ja wiedziałam, że wygram.
- Skąd? – zdziwił się.
- Bo grałam ze słabeuszem – wytknęłam mu język.
- Coś Ty powiedziała? – zmrużył oczy, a ja postanowiłam się z nim trochę pobawić.. i zaczęłam mu uciekać.
- A panienka gdzie? – śmiał się goniąc mnie i próbując złapać – No ej, zatrzymaj się no!
- Nie! – odkrzyknęłam – Pobawmy się!
- Oszalałaś? – mówił to z nutką śmiechu w głosie –Ludzie się na nas patrzą.
- No i dobrze – wytknęłam mu język.
- Sylvia, proszę.. – zatrzymał się zrezygnowany – Jestem zmęczony..
- Ohh, no dobrze.. – dosiadłam się do niego, a wtedy coś zaskoczyło. Zaczął mnie łaskotać.
- Harry! Ja nie mam łaskotek.
- Z Tobą nie ma zabawy – prychnął i udawał obrażonego. Trochę mi się go żal zrobiło. Ale tylko trochę!
- Wybacz no – Teraz ja udałam smutną, a on wymiękł. Słodziak.
- Już jest okey – objął mnie ramieniem – Idziemy coś zjeść?
- Możemy iść. A gdzie proponujesz?
- Mamy kilka miejsc do wyboru.
- Jakie to miejsca?
- KFC, Subway lub Starbucks. Które pani wybiera?
- Hm.. KFC!
- Dobry wybór, właśnie miałem polecić – zaśmiał się – Ale Ci się przytyje!
- Tobie też! – zaśmialiśmy się – Mogę przytyć, to nie będzie tragedia.
- Jesteś pewna, że jesteś dziewczyną?
- Tak, a skąd takie pytanie? I wahanie? – śmiałam się, a on gapił się jakoś tak zaskoczenie na mnie.
- Bo każda dziewczyna przejmuje się zawsze, czy przytyje i ile. Masakra. Ale Ty nie, Ty się cieszysz – teraz się szczerzył.
- Ehh.. Ile razy mam wam wszystkim powtarzać, jestem NORMALNA – podkreśliłam ostatnie słowo – I uwielbiam jeść.
- Nie jesteś normalna – wtedy na niego dziwnie spojrzałam – Znaczy jesteś normalna, ale też nie. Jesteś wyjątkowa. To czyni Cię kimś specjalnym.
- Mam to uznać za komplement? – szturchnęłam go lekko na co ten się zaśmiał.
- Oczywiście.
- W takim razie dziękuję – możecie uznać mnie za twardą, ale jestem też dziewczyną, więc ten pierwiastek delikatności we mnie jest.
- To co, zbieramy się, nie?
- Tak, chodźmy.
* * * * *
- Harry! Skończ, to nie jest śmieszne! –
powiedziałam wybuchając głośnym śmiechem po raz kolejny, gdy ten idiota próbował wepchnąć kolejną oliwkę do nosa.
- Dobrze mi idzie! Ostatnia i koniec.
Hazz wziął 3 już oliwkę i robiąc zeza szukał miejsca, gdzie ją upchnie. Jaki on ma wielki ten nos w środku to byście nie uwierzyli, to trzeba zobaczyć na własne oczy! Bałam się o niego, bo jego głupota to granice przekracza, a jeszcze mu te oliwki bardziej mózg uszkodzą. Nie zmienia to faktu, że było zabawnie, ale no jednak niebezpieczne. Po chwili darł się jak nienormalny i cieszył z czegoś.
- Z czego się cieszysz? – spojrzałam na niego i przekrzywiłam głowę na bok.
- Bo Cię rozbawiłem.
- Harry to było głupie! I dziecinne!
- Wiem, ale Tobie się podobało.
- To.. całkiem możliwe. Byłeś zabawny i tyle. Ale i tak to było głupie – usiadłam prosto z rękoma skrzyżowanymi na piersi w geście wyrażenia frustracji. Harry zaczął się śmiać. Bardzo głośno.
- Skończ. Ludzie się na nas patrzą – mruknęłam.
- No i .. ?
- Nie nic, dalej zwracajmy na siebie uwagę! – machnęłam ręką i potrąciłam idącą obok kelnerkę, która straciła równowagę i przewróciła się jakieś 2 metry od nas. Ups!
- Haha! Przypomnij mi, co mówiłaś o zwracaniu uwagi? – zachichotał i spojrzał na mnie wymownie – Teraz to się dopiero na nas patrzą!
Ugghh! Jak on mnie denerwuje! Przecież nie zrobiłam tego niechcący no! Dlaczego ja mam takiego pecha w życiu?
- Aaaa! Zobacz Chloe, tam siedzi Harry Styles! – dobiegł mnie pisk jakiejś fanki, a za chwilę ujrzałam ją obok nas. Extra..
- Cześć Harry, jestem Melanie, dasz mi swój autograf? – piszczała zadowolona.
- Nie, nie da, jak widzisz jest trochę zajęty – odpowiedziałam za niego i uśmiechnęłam się lekko głupkowato, Hazz natomiast się zaśmiał z mojej reakcji i zabrał głos.
- Nie słuchaj tej niewychowanej dziewczyny, jasne, że dam Ci autograf. Masz jakiś zeszyt?
Wiedziałam, no wiedziałam, że zrobi mi na złość. Ten człowiek jest niemożliwy. Ale z drugiej strony jest taki uroczy. Jak pisze to loczki opadają mu na twarz, uśmiecha się lekko, a promienie słońca odbijają się w jego zielonych oczach i co ja gadam! Odbiło mi do reszty. Chyba umówię się na jakąś wizytę albo na dwie z najlepszym psychiatrą w mieście.
- Proszę słońce – oddał jej zeszycik z logo zespołu. Serio?!
- Dzięki Harry! Kocham Cię! – i uciekła do koleżanki. Teraz ja zaczęłam się śmiać.
- O co chodzi? – spojrzał na mnie skonsternowany.
- ‘Kocham Cię’– zaczęłam przedrzeźniać tamtą dziewczynę –‘Jesteś tak słodki, nie mogę Ci się oprzeć’- kontynuowałam, a Harry wydawał się być tym rozbawiony.
- Dziękuję. I wiem, jestem cudowny.
- Ja tylko udawałam Twoją fankę – broniłam się, chociaż tak naprawdę wiecie, jaka jest prawda.
-Jasne, wmawiaj to sobie – mrugnął – Idziemy na spacer?
- Jasne, czemu nie.
Hazz wyrzucił śmieci po nas, po czym przytrzymał mi drzwi. Podziękowałam, gdy on też wyszedł i udaliśmy się w jakimś kierunku.
Szliśmy powoli, ciągle rozmawiając i wymieniając się opiniami na temat filmu ‘Percy Jackson’. Oboje uznaliśmy, że jak tylko w kinach pojawi się druga część to wspólnie ją obejrzymy. Tak zgadza się, kolejna randka.
- Jak myślisz, naszym fanom spodoba się ta piosenka? – zapytał, gdy puścił mi kawałek jakiejś piosenki.
- Myślę, że tak. Jest skoczna i taka.. hm.. chwytliwa.
- Czyli to dobrze?
- Jasne. A jaki jest jej tytuł?
- ‘Best song ever’
- Żartujesz? – wybuchłam śmiechem.
- Nie. Naprawdę tak się nazywa.
- To wasze samouwielbienie..
- Prawda jest taka, że nie wiedzieliśmy, jaki dać jej tytuł, a że śpiewamy o najlepszej piosence wszechczasów to daliśmy taki tytuł.
- Jacy wy pomysłowi. I pomyśleć, że tyle osób się wami zachwyca – oczywiście żartowałam, ale on chyba mnie źle zrozumiał.
- Dzięki. Miła jesteś – powiedział, po czym cofnął się i zaczął odchodzić.
-Harry! Czekaj, ja żartowałam. Naprawdę. Przepraszam..
- Jasne, żartowałaś – mówił ciągle idąc – Coś ciężko w to uwierzyć.
- Przepraszam – powiedziałam, zatrzymałam się i spuściłam głowę. Kątem oka widziałam, że on nadal szedł. Jest mi teraz na serio głupio, bo go zraniłam, a tego nie chciałam.
- Dlaczego jesteś smutna? – usłyszałam jego głos przed sobą.
- Bo jestem idiotką.
- Wcale, że nie jesteś.
- Jestem. Przepraszam Hazz, nie chciałam Cię w żaden sposób obrazić – spojrzałam w jego zielone oczy, które przypatrywały się w tym momencie mi, bardzo dokładnie zresztą.
- Nie obraziłaś mnie, ja też sobie żartowałem – zaśmiał się, a wtedy coś we mnie pękło.
- Co? Jak mogłeś? To ja tu się załamałam, myślałam jaką karę sobie za to wymierzyć, a Ty.. żartowałeś sobie? – nie krzyczałam na niego, tylko lekko podniosłam głos.
- Spokojnie dziewczyno – podszedł i objął mnie delikatnie w pasie – Bo zaraz mi powiesz, że smutno Ci było z mojego powodu.
- Owszem, było mi smutno.
- Czyżby Ci na mnie zależało?
W momencie, gdy to powiedział zawiał lekki wiatr i nasze włosy zaczęły się ze sobą splatać. Skupiłam się na jego ustach, oczach, nosie, ale nie na tym, co do mnie mówił. Potwierdzam moje wcześniejsze domysły. Zakochałam się. Ja. To nie dopuszczalne, przecież sobie obiecałam..
- O czym tak myślisz księżniczko?
-Eeee.. O niczym?
- To jest pytanie czy odpowiedź? –zaśmiał się, a ja z kolei nerwowo.
- Myślałam o..
- O.. ? – ciągnął temat, a ja czułam się coraz fatalniej.
- O Tobie okej? - wybuchłam, a on chwycił mnie mocniej w pasie. Jego mina była bezcenna, ale widać, że się tego spodziewał. Ten typ tak ma.
- No proszę, proszę. Czyżbym swoim urokiem osobistym mącił Ci w głowie?
- Nie – zaprzeczyłam od razu – Tak tylko sobie o Tobie myślałam. Nie można? – wybrnęłam z sytuacji uśmiechając się przy tym głupkowato, żeby poczuł się zmieszany. I tak się stało.
-Yyy.. nie no, można, jasne – odparł, po czym dodał – Ja też o Tobie myślę. Nawet dość często.
- Dlaczego? – jestem ciekawa okey? Lubię wiedzieć, na czym stoję.
- Lubię. To mnie odpręża.
-Hm. Dobrze wiedzieć – mrugnęłam do niego, po czym jakoś uwolniłam się z jego objęcia i ruszyłam powoli do przodu.
- Dobrze mi idzie! Ostatnia i koniec.
Hazz wziął 3 już oliwkę i robiąc zeza szukał miejsca, gdzie ją upchnie. Jaki on ma wielki ten nos w środku to byście nie uwierzyli, to trzeba zobaczyć na własne oczy! Bałam się o niego, bo jego głupota to granice przekracza, a jeszcze mu te oliwki bardziej mózg uszkodzą. Nie zmienia to faktu, że było zabawnie, ale no jednak niebezpieczne. Po chwili darł się jak nienormalny i cieszył z czegoś.
- Z czego się cieszysz? – spojrzałam na niego i przekrzywiłam głowę na bok.
- Bo Cię rozbawiłem.
- Harry to było głupie! I dziecinne!
- Wiem, ale Tobie się podobało.
- To.. całkiem możliwe. Byłeś zabawny i tyle. Ale i tak to było głupie – usiadłam prosto z rękoma skrzyżowanymi na piersi w geście wyrażenia frustracji. Harry zaczął się śmiać. Bardzo głośno.
- Skończ. Ludzie się na nas patrzą – mruknęłam.
- No i .. ?
- Nie nic, dalej zwracajmy na siebie uwagę! – machnęłam ręką i potrąciłam idącą obok kelnerkę, która straciła równowagę i przewróciła się jakieś 2 metry od nas. Ups!
- Haha! Przypomnij mi, co mówiłaś o zwracaniu uwagi? – zachichotał i spojrzał na mnie wymownie – Teraz to się dopiero na nas patrzą!
Ugghh! Jak on mnie denerwuje! Przecież nie zrobiłam tego niechcący no! Dlaczego ja mam takiego pecha w życiu?
- Aaaa! Zobacz Chloe, tam siedzi Harry Styles! – dobiegł mnie pisk jakiejś fanki, a za chwilę ujrzałam ją obok nas. Extra..
- Cześć Harry, jestem Melanie, dasz mi swój autograf? – piszczała zadowolona.
- Nie, nie da, jak widzisz jest trochę zajęty – odpowiedziałam za niego i uśmiechnęłam się lekko głupkowato, Hazz natomiast się zaśmiał z mojej reakcji i zabrał głos.
- Nie słuchaj tej niewychowanej dziewczyny, jasne, że dam Ci autograf. Masz jakiś zeszyt?
Wiedziałam, no wiedziałam, że zrobi mi na złość. Ten człowiek jest niemożliwy. Ale z drugiej strony jest taki uroczy. Jak pisze to loczki opadają mu na twarz, uśmiecha się lekko, a promienie słońca odbijają się w jego zielonych oczach i co ja gadam! Odbiło mi do reszty. Chyba umówię się na jakąś wizytę albo na dwie z najlepszym psychiatrą w mieście.
- Proszę słońce – oddał jej zeszycik z logo zespołu. Serio?!
- Dzięki Harry! Kocham Cię! – i uciekła do koleżanki. Teraz ja zaczęłam się śmiać.
- O co chodzi? – spojrzał na mnie skonsternowany.
- ‘Kocham Cię’– zaczęłam przedrzeźniać tamtą dziewczynę –‘Jesteś tak słodki, nie mogę Ci się oprzeć’- kontynuowałam, a Harry wydawał się być tym rozbawiony.
- Dziękuję. I wiem, jestem cudowny.
- Ja tylko udawałam Twoją fankę – broniłam się, chociaż tak naprawdę wiecie, jaka jest prawda.
-Jasne, wmawiaj to sobie – mrugnął – Idziemy na spacer?
- Jasne, czemu nie.
Hazz wyrzucił śmieci po nas, po czym przytrzymał mi drzwi. Podziękowałam, gdy on też wyszedł i udaliśmy się w jakimś kierunku.
Szliśmy powoli, ciągle rozmawiając i wymieniając się opiniami na temat filmu ‘Percy Jackson’. Oboje uznaliśmy, że jak tylko w kinach pojawi się druga część to wspólnie ją obejrzymy. Tak zgadza się, kolejna randka.
- Jak myślisz, naszym fanom spodoba się ta piosenka? – zapytał, gdy puścił mi kawałek jakiejś piosenki.
- Myślę, że tak. Jest skoczna i taka.. hm.. chwytliwa.
- Czyli to dobrze?
- Jasne. A jaki jest jej tytuł?
- ‘Best song ever’
- Żartujesz? – wybuchłam śmiechem.
- Nie. Naprawdę tak się nazywa.
- To wasze samouwielbienie..
- Prawda jest taka, że nie wiedzieliśmy, jaki dać jej tytuł, a że śpiewamy o najlepszej piosence wszechczasów to daliśmy taki tytuł.
- Jacy wy pomysłowi. I pomyśleć, że tyle osób się wami zachwyca – oczywiście żartowałam, ale on chyba mnie źle zrozumiał.
- Dzięki. Miła jesteś – powiedział, po czym cofnął się i zaczął odchodzić.
-Harry! Czekaj, ja żartowałam. Naprawdę. Przepraszam..
- Jasne, żartowałaś – mówił ciągle idąc – Coś ciężko w to uwierzyć.
- Przepraszam – powiedziałam, zatrzymałam się i spuściłam głowę. Kątem oka widziałam, że on nadal szedł. Jest mi teraz na serio głupio, bo go zraniłam, a tego nie chciałam.
- Dlaczego jesteś smutna? – usłyszałam jego głos przed sobą.
- Bo jestem idiotką.
- Wcale, że nie jesteś.
- Jestem. Przepraszam Hazz, nie chciałam Cię w żaden sposób obrazić – spojrzałam w jego zielone oczy, które przypatrywały się w tym momencie mi, bardzo dokładnie zresztą.
- Nie obraziłaś mnie, ja też sobie żartowałem – zaśmiał się, a wtedy coś we mnie pękło.
- Co? Jak mogłeś? To ja tu się załamałam, myślałam jaką karę sobie za to wymierzyć, a Ty.. żartowałeś sobie? – nie krzyczałam na niego, tylko lekko podniosłam głos.
- Spokojnie dziewczyno – podszedł i objął mnie delikatnie w pasie – Bo zaraz mi powiesz, że smutno Ci było z mojego powodu.
- Owszem, było mi smutno.
- Czyżby Ci na mnie zależało?
W momencie, gdy to powiedział zawiał lekki wiatr i nasze włosy zaczęły się ze sobą splatać. Skupiłam się na jego ustach, oczach, nosie, ale nie na tym, co do mnie mówił. Potwierdzam moje wcześniejsze domysły. Zakochałam się. Ja. To nie dopuszczalne, przecież sobie obiecałam..
- O czym tak myślisz księżniczko?
-Eeee.. O niczym?
- To jest pytanie czy odpowiedź? –zaśmiał się, a ja z kolei nerwowo.
- Myślałam o..
- O.. ? – ciągnął temat, a ja czułam się coraz fatalniej.
- O Tobie okej? - wybuchłam, a on chwycił mnie mocniej w pasie. Jego mina była bezcenna, ale widać, że się tego spodziewał. Ten typ tak ma.
- No proszę, proszę. Czyżbym swoim urokiem osobistym mącił Ci w głowie?
- Nie – zaprzeczyłam od razu – Tak tylko sobie o Tobie myślałam. Nie można? – wybrnęłam z sytuacji uśmiechając się przy tym głupkowato, żeby poczuł się zmieszany. I tak się stało.
-Yyy.. nie no, można, jasne – odparł, po czym dodał – Ja też o Tobie myślę. Nawet dość często.
- Dlaczego? – jestem ciekawa okey? Lubię wiedzieć, na czym stoję.
- Lubię. To mnie odpręża.
-Hm. Dobrze wiedzieć – mrugnęłam do niego, po czym jakoś uwolniłam się z jego objęcia i ruszyłam powoli do przodu.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
Hej Syl!! :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, jak zwykle zresztą! Widzę że się rozkręcasz i weny życzę, byś szybko wstawiła kolejny :3
Ostatnio na moim blogu http://dangerismylifestory.blogspot.com/ napisałaś w komentarzu żebym poinformowała Cię jeśli stworzę nowe opowiadanie :D
Więc to robie...
Zapraszam na http://i-am-a-demon.blogspot.com/
Mam nadzieje że pozostawisz po sobie szczerą opinię!
MC :*
Ojej! Cudny rozdział!
OdpowiedzUsuńSłodki, aż piszczałam i nabrałam ochoty na coś słodkiego :P
Dawaj szybko następny rozdział!
Ja chcę wiedzieć co będzie dalej!
I... zareklamowałam Cię na moim blogu middle-of-my-heart.blogspot.com i mam nadzieję, że się za to nie obrazisz :)
Pisz szybko kolejny rozdział!
Kat xx.
Za tydzień pojawi się kolejny ;)
UsuńDzięki za opinie :)
I Kocham Cie! Nie spodziewałam sie,że ktoś móglby polecic mojego bloga! Dziękuję :') <3
Za tydzień sie zrewanżuje,obiecuje :)
Syl xx
świetny rozdział, bardzo mi się podoba <3 - @yolo_16xx
OdpowiedzUsuńno hejo ! :* jestem tu po raz pierwszy ale czuję się już jakbym była tu od zawsze <3
OdpowiedzUsuńPo pierwsze !. świetny rozdział ! Naprawdę. Oni są tacy romantyczni ! *.* aż się w głowie kręci od ich miłości wobec siebie, oczywiście w dobrym znaczeniu.
Zakochańce ;3 Harry jest taki słodki !!.
No więc czekam na nn i życze dużo weeny :***
http://justgivemeafreelove.blogspot.com/