21 marca 2014

29.


Poniedziałek, 13.07.2013

Mam dość. Oficjalnie mam dość. To jest przerażające. Jak on może nie pamiętać?! Jak ci głupi lekarze mają zamiar go wyleczyć nie robiąc nic?!
Byłam u Harrego w sobotę wieczorem. Nawet się nie uśmiechnął..
Chciałam iść wczoraj, ale od rana zjeżdżali się goście i ostatecznie nigdzie nie poszłam. Ale Liam sporo mi opowiedział o jego stanie zdrowia i o tym, co mówił..
Chłopaki gadali z nim o mnie a on zareagował na to wszystko śmiechem. Rozumiesz?! ŚMIECHEM.
Wiem, że to chwilowe, bo stracił pamięć krótkotrwałą, ale boję się, że on o mnie całkowicie zapomni. Przecież nie wrócą mu uczucia, których nie miał..
Wiem, gadam jak pokręcona, ale ja chyba.. chyba go kocham. I myśl, że mogę go stracić, choć nigdy go nie miałam, przeraża mnie…

Liam został u nas na noc i muszę Ci powiedzieć, że miał rację odnośnie wujka Simona. Gdy tylko go zobaczył zbladł i pytał ciągle czy to żart. Haha. Było zabawnie. Wspominaliśmy mamę. Nikt w tym roku nie płakał, to pocieszające. Dzisiaj idziemy na cmentarz. Ja, tata, Zo, Liam, wujek Simon i ciotka Dorothy. Idziemy, nie jedziemy. Nie mamy tira przecież.

Dzisiaj rano dostałam wezwanie na pager. Ale od 415. Zignorowałam go. Wkurzył mnie ostatnio. Niestety z nim pracuje, więc muszę tak czy inaczej spędzać z nim czas. Tylko nie teraz. Tak. Wszystko na moich warunkach. Zachowuje się dziwnie, muszę mieć go na oku.

Muszę lecieć. Idę na mecz z chłopakami. Zabierają Harrego dzisiaj do domu,a stwierdzili, że przyda mu się rozrywka.

Kocham
Sylvia xx

‘Slow dance in the moonlight, I’m just tryna set the mood right..”

Odłożyłam pamiętnik do szuflady i sprawdziłam godzinę na telefonie. 10:13.
Postanowiłam wziąć prysznic i szybko się ubrać. Chłopaki mają być o 12, mecz jest na 13, więc ze spokojem zdążymy.
Stojąc w łazience postanowiłam zrobić coś z włosami. Wyprostowałam je dokładnie, z prawej strony spięłam je wsuwkami i całość włosów przerzuciłam na lewo. Znalazłam cienką srebrną gumkę do włosów i związałam je, gdy tylko zrobiłam warkocz. Sprawdziłam jak wyglądam w lustrze. Wyglądam tak bardzo dziewczęco, ale podoba mi się. Chwyciłam jeszcze kredkę do oczu i poprawiłam makijaż, teraz jest bardziej drapieżny.
Czas? Godzina 10:59. Skoro jest już jedenasta a mam jeszcze godzinę.. Może poczytam książkę? Tak, dobry pomysł. Spojrzałam na mój mały zbiór. To czytałam. To też. I tamto też. To też. A nie chwila, tego nie. Kiedyś się muszę za tą serię zabrać, bo wyjdzie nowa część, a ja będę dużo w tyle. Podobno Hush Hush jest ciekawą książką. O Aniołach. Już zapowiada się nieźle.

***

- Puk puk- usłyszałam kogoś głos dochodzący zza drzwi – puk puk.
- Kto tam? – zapytałam ze śmiechem, także śmiech mi odpowiedział.
- My.
- Jacy my?
- Najlepsi przyjaciele na świecie-usłyszałam ciche śmiechy.
- Niall się sklonował? – zapytałam specjalnie i udawałam szok a po chwili do mojego pokoju władowali się chłopcy.
- Jesteś niemiła, wiesz? –zapytał Lou krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej – Myślałem, że wszyscy jesteśmy twoimi przyjaciółmi.
- Ale ja jestem zawsze numerem jeden Louis. Pogódź się z tym – powiedział blondyn i podszedł do mnie a następnie mocno przytulił – Jak się czujesz?
- Dobrze, ale dlaczego szeptamy?
- Żeby nas nie usłyszeli – zaśmiałam się i odsunęłam od niego.
- Cześć Harry.
- Cześć – odpowiedział promiennie – Wybacz, ale nie pamiętam Twojego imienia.
- Sylvia. I nic nie szkodzi, dużo ludzi go nie pamięta.
Wyminęłam ich i skierowałam się w stronę kuchni. Kiedyś zaproponuje tacie zamontowanie tu windy, te schody mnie zaczynają denerwować. Za mną ruszyło oczywiście stadko.
- Jak się czujesz? – zagadał Liam.
- Dobrze. Właściwie to już nie czuję bólu. Te tabletki są super.
- Dlaczego bolała Cie noga?- pytanie Harrego przerwało krótka ciszę i zawisło w powietrzu.
- Miała wypadek –odpowiedział mu Louis – Cudem przeżyła i jeszcze uratowała życie kolesiowi, który prawie ją zabił.
- Uuu – skrzywił się Loczek.
- Nom – przytaknął mu blondyn jedzący.. chwila, czy to moje lody?! – Miała nożyczki wbite w nogę – nie wiem dlaczego, ale wybuchłam śmiechem, reszta spojrzała na mnie zaskoczona.
- Co jest takie zabawne? –oburzył się Zayn – Przecież to był poważny wypadek.
- Przeżyłam gorsze wypadki, to było jak drzazga w palcu – puściłam mu oczko, pokiwał głową zrezygnowany.
- Jesteś kaskaderem czy co? – Harry wydawał się być w szoku.
- Nie mówiliście mu?- skierowałam to pytanie do reszty – Nie mówcie.
-O czym?
- Jestem płatnym mordercą –uśmiechnęłam się do niego i ruszyłam do wyjścia – Czyim samochodem jedziemy?
- Ochrony – odpowiedział mi Niall – Dali nam je, bo stwierdzili, że jest bezpieczne i duże.
- Extra, kto prowadzi?
- Ja. Przy okazji – powiedział otwierając drzwi wejściowe  -Ładnie wyglądasz.
- Dziękuję. Ty też blondasku wyglądasz całkiem nieźle- zaśmiałam się.
- Mogę zaprowadzić panią do auta? – podał mi łokieć.
- Jasne.

* * * Harry * * *

Ktoś by wyjaśnił mi parę spraw, bo naprawdę się gubię. Już nie wiem, co się wokół mnie dzieje. Od rana chłopaki tłumaczą mi, co powinienem pamiętać, ale mało wspominają mi o tej blondynce. Gdy powiedzieli mi, że się z nią umawiam i coś między nami jest wyśmiałem ich, bo nie gustuję w blondynkach. Wolę brunetki. Z reguły z takimi jestem.
Sylvia.
Ciekawe imię.
Gdy zobaczyłem ją w jej pokoju to nie poczułem nic, a gdybym był w niej zakochany to chyba bym coś poczuł, prawda? Chłopaki mówią ciągle, że mamy się ku sobie, ale jakoś tego nie widzę. Póki co, zauważyłem, jak Niall i ona flirtują. To kto w końcu jest z kim, bo nie rozumiem.
- Harry, idziesz? – usłyszałem głos Liama –Wszyscy już są w samochodzie.
- Tak, już. Zamyśliłem się.
- Ah, widać, że zakochany – uśmiechnął się i ruszył do auta. Co?!
- Daleko jest ten stadion?- zapytała Sylvia- Nie orientuje się.
- Jakieś 30 minut drogi – odpowiedział jej Niall – Wygodnie Ci się tam siedzi?
- Tak, dzięki – oni na pewno ze sobą chodzą, tylko po co mnie okłamywali, że to my jesteśmy zakochani?
- Sylvia, wiesz coś o tym, kto wtedy nas zaatakował? Nic nam nie powiedziałaś – trochę zaatakował ją Zayn.
- Wiem tyle, co nic. Najważniejsze, że nikt nie zginął – tu zerknęła na mnie ale szybko wróciła do Zayna – Szef mówi, że to mógł być głupi żart fanów.
- Kłamiesz – odezwałem się przerywając jej.
- Co? –zapytała spokojnie a wszyscy na nią spojrzeli.
- Mówię, że kłamiesz.
- Nie kłamię – odparła całkiem spokojnie i rzuciła mi lodowate spojrzenie.
- Marszczysz nos jak kłamiesz – uśmiechnąłem się- Przypomniało mi się, że tak robisz.
- Sylvia? – Liam spojrzał na nią i dotknął jej ramienia- Okłamujesz nas?
- Dla waszego dobra- westchnęła głęboko i spojrzała na mnie- Ja wszystko robię dla waszego bezpieczeństwa. Lepiej, żebyście o to więcej nie pytali.
- Ale.. –zacząłem jednak mi przerwała.
- Kiedy będziemy na miejscu?
- Za jakieś 20 minut-odpowiedział jej Niall – Chcesz orzeszka?

* * * Sylvia * * *

Ja nie marszczę nosa jak kłamię! Jaki idiota! Przez niego chłopaki się boją, muszę ich uspokoić. No nie wierzę.. westchnęłam i opadłam na siedzenie. Za jakąś chwilę dojdziemy na mecz, może to ich oderwie od rzeczywistości.
Dojechaliśmy na stadion i ruszyliśmy w kierunku wejścia. Mnóstwo ludzi przepychało się by szybciej wejść. Idioci, przecież mają wyznaczone miejsca.
Nikt po drodze nie rozpoznał chłopaków. Ja sama bym ich o mało co nie zgubiła i nie rozpoznała- w barwach drużyny wyglądają na zwykłych nastolatków. Niall zabrał dla mnie jedną ze swoich czapek i założył na głowę, gdy tylko wysiedliśmy z auta.
- Usiądziesz obok mnie? – zapytał blondasek, gdy dotarliśmy do bramek.
- Nie zgadzaj się –powiedział Louis ze śmiechem –Zje Ci wszystko, co masz.
- Póki co nic nie mam –odpowiedziałam mu szerokim uśmiechem – Nic mi nie zabierze.
-Zaciągnie Cie do barku i zmusi do kupienia czegoś. Zawsze tak jest.
- Zayn ma racje – poparł go Liam- Nasz głodomorek dużo je, gdy się denerwuje.
- Oh dorba zamknijcie się – naskoczył na nich Niall- To co, usiądziesz?
- Jasne – chwyciłam go pod ramię –To gdzie ten barek?
Towarzystwo się zaśmiało i po chwili już znaleźliśmy się niedaleko trybun. Zajęliśmy miejsca poczym poszliśmy na małe zakupy. Niall wykupił połowę ich zapasów, ja wzięłam tylko hot doga i wodę gazowaną. Wróciliśmy do reszty i czekaliśmy na początek meczu, który wkrótce się zaczął. Drużyny wybiegły na murawę, sędzia zagwizdał i zaczęło się. Chłopcy darli się, jeden przekrzykiwał drugiego a ja się tylko śmiałam. Najgorzej było, gdy Arsenal zdobył bramkę, o mało co Niall wysypał jego popcorn. Odebrałam od niego kubełek i zaczęłam jeść, u mnie był bezpieczniejszy. Nagle poczułam, jak ktoś szturcha moje ramię, odwróciłam głowę do tyłu.
- Tak? – zapytałam chłopaka za mną.
- Mam pytanie-szepnął- To są chłopaki z One Direction?
- No co Ty –zaśmiałam się- Skąd oni by się tu wzięli i to ze mną?
- No tak racja, sorry, ale są podobni- zmieszany się uśmiechnął.
- Nic się nie stało, ich często mylą.
Wróciłam do oglądania meczu. Była już 42 minuta gry, gdy strzelono drugiego gola. Nie mogę się doczekać przerwy, muszę do toalety.
Przerwa. Nareszcie.
- A Ty dokąd? - zapytał mnie Li.
- Toaleta – krzywo się uśmiechnęłam- Wracam za chwilę, nie znikajcie.
Szybko pobiegłam do lekko zatłoczonej łazienki, migiem skorzystałam i wróciłam do chłopaków. Gdzie Niall?!
- Blondas poszedł po jedzenie- wyprzedził moje pytanie Harry- Nie martw się tak już o niego.
- Martwię się, bo to sierota i się zgubi.
- Kocha to wróci.
- CO?! –spojrzałam na niego z niedowierzaniem- To mój przyjaciel.
- Jasne. Nie musicie wszyscy mnie okłamywać. Nie potrzebnie to robicie.
- Harry, ale my naprawdę nie jesteśmy razem.
- Uwierz jej –powiedział Louis- Ona kocha tylko Ciebie.
- Zamknij się- walnęłam go w ramię i kątem oka dostrzegłam Niallera- Niall, do cholery, chodź tu!
- Coś się stało? – zapytał z pełną buzią.
- Wytłumacz temu idiocie- wskazałam na Hazze- Że nie jesteśmy parą.
- Jesteśmy parą.
- Widzisz – założyłam ręce na wysokości klatki piersiowej –Zaraz co? Nie, nie jesteśmy. Niall !!
-Żartowałem –zaśmiał się- Jesteśmy przyjaciółmi.
- Lepiej usiądźcie obaj, bo ona was zaraz zabije- wtrącił Lou, chwycił mnie za ramiona i zaczął ciągnąć w stronę mojego siedzenia.
- Jakaś chora psychicznie jest, rzuca się na każdego – doszedł mnie głos loczka i posmutniałam- Ja na pewno się w niej nie kocham.
                                                                                                                                                                   

Cześć :)
Dzięki za tyle wyświetleń i (nie) przymuszone komentowanie ;) Co prawda trochę oszukujecie, ale przymykam na to oko, bo dawno mnie na bloggerze nie było ;D
 
Akcja się powoli będzie zaczynała rozkręcać, więc bądźcie na bieżąco :)
Miłego czytania!
Syl xx

p.s. zmieniam nazwę w przyszły piątek z mywaytobehappy95. na mi6andonedirection.blogspot.com :)
                                                                                                                                                                 
 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ, proszę :*
13 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ XXX !


16 komentarzy:

  1. Pierwszy komentarz pozdrawiam mamę i tatę xd
    Rozdział super tylko szkoda ze harry nic noego pamięta :( czekam na next! :*** / Sally

    OdpowiedzUsuń
  2. AAA!!! KURWA!!
    To powinien być wystarczający komentarz :P
    Ale jak Hazza może!
    Mam nadzieję, że to nie będzie tak przez cały czas :D
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!
    Kat xx.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz szybko dalej!!! już nie mogę się doczekać!!ludzie! komentujcie!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, świetne, świetne, zajebiste!<3

    OdpowiedzUsuń
  5. AAAAA!!! super!!! już chcę nexta;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Buźki i loffki;* to jest superrrr!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na kolejny rozdział! ;)Uczucia Harrego muszą powrócić!

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko
    N poprostu zaspamuje cie i dibije dod tych 13 komentarzy
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak on mógł tak powiedzieć.Przecież on ją kochał.Niech ona ucieknie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  10. DLACZEGO ON JEJ NIE PAMIĘTA
    O MUSI SOBIE PRZYPOMNIEĆ

    OdpowiedzUsuń
  11. No porostu czytam i nie moge sie oderwać!

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaaaaaaa kocham to nie moge sie doczekać

    OdpowiedzUsuń
  13. Super. Zapraszam do mnie ,<3 http://one-direction-opowiesci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Harry ją rani... Ale nie można go o to winić skoro nic nie pamięta.. Nialla też musi to boleć jak on coś do niej czuje. Świetny rozdział. A i jeśli znalazłabyś chwilke to zajrzysz i ocenisz.. zaszyfrowana-fanfiction.blogspot.com. :-*

    OdpowiedzUsuń