18 sierpnia 2014

52.


*** Harry *** 20 sierpień 2013 ***

Sylvia przeżyła operację, ale niestety zapadła w śpiączkę. Operacja trwała kilkanaście godzin, ale udało im się. Uratowali moją księżniczkę. Wczoraj byłem u niej chwilę, nawet nie pozwolili mi jej zobaczyć, a dzisiaj nawet nie mogę do niej pojechać.
Dzisiaj mamy premierę naszego filmu ‘This Is Us’. Paul zabronił mi opuszczać hotel. Od dwóch tygodni mieszkamy w hotelu, bo ktoś podpalił nasz tour bus. Ocalało tylko kilka rzeczy, resztę musieliśmy kupić nową. Styliści chodzą za nami cały dzień, jest dopiero 10, a my nawet nie zaczęliśmy. Według Marthy gotowi będzie dopiero na 16.30, ale musimy zaczynać już teraz, bo my jesteśmy nie wychowani i ciągle rozrabiamy. Jednak dzisiaj nikomu nie jest do śmiechu. Wszyscy chodzą osowiali, jedyny Zayn jest jako tako szczęśliwy. No tak, oświadczył się niedawno facet to się nie dziwię.
Od ósmej latają wokół nas, mierzą, czeszą i nie wiadomo co jeszcze. Mam dość tego zamieszania. Najchętniej posiedziałbym w szpitalu i czekał na jakieś wieści, ale nie mogę też zawieźć fanów. Wkońcu film powstał dla nich.
Louise usadowiła mnie na fotelu pod oknem i zabrała się za próbne czesanie mnie, chce zobaczyć, jak dzisiaj się włosy układają. To jej zajęło z pół godziny i straciła grzebień. Ha ha.
Po niej udałem się na przymiarkę do Helen zamieniając się tym samym z Niallem, który szedł dalej do Marthy, na ostateczne zdjęcie miary. Ja, gdy tylko założyłem moją koszulę poczułem się dziwnie. Była strasznie obcisła i jakaś taka nie wygodna.
- Helen, da się wybrać coś innego? Nie czuję się w tym jak ja.
- Ale to styl Harrego Stylesa- odpowiedziała ze śmiechem.
- Może tak, ale wiesz, przytyło mi się i nie mogę oddychać- westchnęła a ja się speszyłem.
- Dobrze, słońce, znajdziemy coś innego.
Podeszła do szafy i sprawdzała, co mają za koszulę i jakie materiały dostępne do szycia. Wróciła stosunkowo szybko, no dobra, jakieś 20 minut później. Dobrała mi idealny materiał, ale musiała mieć zdjętą nową miarę, więc ruszyłem do Marthy i tam spędziłem kolejne minuty słuchając jej nie śmiesznych kawałów. Liam śmiał się ze mnie, bo ostatnim razem to on musiał jej słuchać. Wywróciłem oczami i postanowiłem skupić się na Sylvii.
- Hej, przystojniaku- zamachała mi po chwili przed oczami ze śmiechem- Gotowy. A teraz leć do Lou na ostateczne czesanie i za godzinę jedziecie na premierę.
- Ten czas tu z wami tak szybko leci. Dzięki, że umiliłaś mi go Martho- uśmiechnąłem się do niej i ruszyłem do Louise, która szybko uporała się z fryzurą. Dalej poszedłem do Helen, która miała gotową koszulę dla mnie.
- Idealna- podziękowałem jej uśmiechem i ruszyłem do gotowych chłopaków.
- Hej, głowy do góry panowie- zaklaskałem w ręce- Dajmy z siebie wszystko dla naszych fanów a jutro wiecie, gdzie jedziemy.
- Hazz, cieszymy się, że dobrze się trzymasz- poklepał mnie po plecach Zayn.
- Muszę być po prostu pozytywnie nastawiony.

Ruszyliśmy za Paulem i resztą ochroniarzy na sam dół. Tam wsiedliśmy do samochodu i z eskortą policji odjechaliśmy. Na premierę przyjedzie też zespół Little Mix, nasze rodziny, dziewczyna Louis’a a także dziewczyna Liama. Będzie cudowny wieczór.
Jest godzina 16.20 a my właśnie wyjeżdżamy spod hotelu. Fanki już go obskoczyły i ledwo wyjechaliśmy. Ulicami mijaliśmy także mnóstwo naszych fanów, którzy gonili samochód i domyślam się, że śpiewali piosenki. Cudowni ludzie. Nasza rodzina.
Punktualnie 16.30 byliśmy na miejscu. Gdy tylko wysiedliśmy z samochodu na dywan zaskoczył nas blask fleszy i wrzaski jakie towarzyszyły naszemu przyjazdowi. Ledwo wysiedliśmy, kurde.

*** Sylvia ***

Obudziłam się z silnym bólem głowy, to było tak nie do zniesienia, że postanowiłam się obudzić. Gdy tylko otworzyłam oczy przeżyłam szok. Gdzie ja jestem?!
Ostatnie co pamiętam to, że byłam w jakiś dziwnym ciemnym miejscu przywieszona do haka. Co do cholery?
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zauważyłam kilka białych krzesełek stojących pod oknem, a także małe lustro i umywalkę. Dopiero teraz zorientowałam się, że jestem podłączona do różnych urządzeń, czyli jestem w szpitalu. No tak, mogłam poznać po dziwnym zielonym odcieniu ścian. Postanowiłam sprawdzić, jak bardzo moje ciało ucierpiało, gdy mnie porwali. Jednak nie mogłam poruszyć żadną kończyną na tyle, żeby unieść ją wyżej niż 5 centymetrów. Kurwa, nieźle oberwałam, ale było warto. Nie wydałam agencji.
Nagle do pomieszczenia wszedł młody mężczyzna, na oko 30 lat. Uśmiechnął się do mnie i podszedł do mnie.
- Dzień dobry, nazywam się Logan Moritz, jestem Twoim lekarzem.
- Dzień dobry- ale mam słaby głos- Długo tu jestem?
- Prawie trzy tygodnie- odpowiedział dziwnym głosem- Wybudziłaś się po raz drugi. Pamiętasz cokolwiek?
- Nie wiem, jak się tu znalazłam. I wnioskuję, że to źle, że tak długo spałam.
- Mieliśmy pewne obawy, zgadza się- zaświecił mi latarką w oczy- Ale operacje się powiodły i pozostało czekać- uśmiechnął się.
- Odwiedzał mnie ktoś?- zapytałam z nadzieją.
- Było tu kilka osób- zaczął spisywać coś na kartce- Jeden chłopak siedział tu prawie całymi dniami.
- Mówili, kiedy znowu przyjdą?- cholera, mój głos mnie wkurza.
- Nie- zerknął na mnie niepewnie- Musimy zrobić Ci kilka badań, skoro odzyskałaś świadomość znaczy, że wszystko wraca do normy.
- Jestem silna- powiedziałam najpewniej jak potrafiłam.
- To widać, dużo zniosłaś- wpatrywał się we mnie ciekawy- Co Ci się właściwie stało?
- Ja.. nie pamiętam.
- Tak myślałem- pokręcił głową i zaczął się oddalać- Zaraz ktoś po Ciebie przyjdzie.
I zniknął. Odetchnęłam i poczułam ulgę. Skoro lekarz mówi, że wszystko będzie jak dawniej znaczy to tyle, że niedługo będę mogła wrócić do czynnej służby. Mam nadzieję, że szef nie będzie mnie ograniczał. Ja nie usiedzę w miejscu.
Nie mam żadnej traumy po tym, co się stało. Chyba.
Zaczęłam wspominać to, co mi tam robili. Na myśl o tym, że mnie dotykali, robili ze mną te wszystkie rzeczy zaczęłam mieć drgawki i poczułam, że się pocę. Byłam zdenerwowana, mam do tego prawo. Na samą myśl czułam obrzydzenie do siebie i do nich. Jak tylko ich znajdę zabiję. To mój cel.

Moje rozmyślania przerwała pielęgniarka, która wprowadzała właśnie wózek do sali, podjechała do mnie i pomogła mi zejść z łóżka. Cholernie zastały mi się stawy, ciężko będzie wrócić do dawnej sprawności..
O mało się nie popłakałam, gdy stanęłam na nogi, ból był nie do zniesienia. Jak tylko usiadłam poczułam się, jak w raju. Naprawdę.
Zostałam zawieziona do kilku różnych sal, wszędzie miałam robione przeróżne badania. Od pobrania krwi po tomografię komputerową. Miło było czasem się położyć.

Dowiedziałam się, że dochodzi godzina 17. Jako, że w mojej sali miałam telewizor poprosiłam o włączenie. Skakałam z kanału na kanał aż natrafiłam na coś, co mnie zainteresowało. Mianowicie zobaczyłam Liama i resztę na czerwonym dywanie, mnóstwo ludzi dookoła i fotoreporterów. Z uśmiechem na ustach oglądałam, jak spacerując po dywanie, rozmawiają ze sobą i z różnymi ludźmi. Czyli dlatego ich teraz u mnie nie ma. Tylko nie mam pojęcia, dlaczego ja nic o tym wydarzeniu nie wiem, a zapewne było zaplanowane już dawno. Nagle zobaczyłam jak Harry cofa się i z tłumu wychodzą dwie kobiety, jedna młodsza a druga starsza. Harry przytula najpierw tę starszą a potem mocno obejmuje te młodszą i okręca ją wokół własnej osi.
Ał?
Poczułam jak coś ukłuło moje serce. To jego dziewczyna? Chyba tak, skoro Liam przytula jakąś brunetkę a Zayn całuje Perrie. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku i natychmiast wyłączyłam telewizor. Czyli przez ten czas udawał, że mnie lubi a na boku miał dziewczynę? Te wszystkie jego słowa, były nieważne? Myślałam, że to on jest tym, którego potrzebuję. Myliłam się.
Postanowiłam odpuścić, oczyścić umysł i po prostu zapomnieć. Ułożyłam się wygodniej na łóżku i zamknęłam oczy. Sen nadszedł szybko.
 
                                                                                                                    
 
Wybaczcie, że rozdział teraz, ale miałam rozwalonego laptopa i ładowarkę. Na szczęście wszystkie pliki są i jest okey.
Krótki rozdział, ale jest i  mam nadzieję, że wam się spodoba <3
Miłego czytania!
Syl xx
                                                                                                                     
 CZYTASZ = KOMENTUJESZ
10 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ 53 :)

4 komentarze:

  1. Ale SUPER rozdział mi się osobiście bardzo podoba ♡ Dobrze, że Silvia się już obudziła ;3 Ciekawi mnie kim była ta dziewczyna co ją Hazza tak przytulał. Jestem ciekawa jakie wytłumaczenie wymyśli ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. czyżby nasza Sylvia była zazdrosna ? :( nie ma o co :D

    OdpowiedzUsuń
  3. MOże to jego siostra?!

    OdpowiedzUsuń