01 grudnia 2013

16.

Witajcie misiaki ;3

Dawno nie było żadnego postu z rozdziałem, więc *werble* oto i on !
Zabawny fakt, że wszyscy bardzo się oburzyli końcówką :D
Już wam daję ciąg dalszy  :)

Zachęcam także do udziału w konkursie :)

Miłego czytania!

Syl xx
                                                                                                                                                                        

- Chyba wiem, kto jest celem- spojrzałam na niego z przerażeniem w oczach, reszta spojrzała na mnie z zaciekawieniem zmieszanym z ulgą oraz strachem - Ale nie jestem pewna..
- Kto to?
-Chodzi o One Direction.
- Jesteś pewna? – zapytał mnie po chwili szef. Wszyscy zebrani patrzyli na mnie dziwnie. Nie wiem, czy ich wzrok wyrażał współczucie z powodu głupoty czy zrozumienie..
- Spójrzcie na ten niespójny tekst. Poznaję fragmenty ich piosenek. Są pomieszane z jakimiś przypadkowymi słowami. Trzeba je ułożyć w jakąś logiczną całość.
- Popieram teorię agentki 315 – zabrał głos 415 – Sądzę, że to bardzo prawdopodobne. Mogę się zająć wycięciem tych wyrazów.
- Z Ci pomoże – kiwnął głową w stronę wspomnianego – Zabierzcie się do tego teraz.
Chłopaki opuścili pomieszczenie. Bałam się zapytać, co ja mam robić, bo wątpię, żeby znalazło się coś dla mnie.
- Sylvia – po chwili zamyślenia zwrócił się do mnie – Dla Ciebie mam misję specjalną.
Aż mi oczy rozbłysły. Misja specjalna. Brzmi cudownie.
- Jak rozszyfrują wiadomość, dam Ci znać, żebyś się zgłosiła. Wtedy otrzymasz konkretny rozkaz.
-Dziękuję – wewnątrz wprost skakałam z radości, ale nie mogłam dać nic po sobie poznać – Na pewno się zgłoszę.
-Możesz iść. Aha – dodał, gdy już wychodziłam – Pamiętaj o służbowym stroju.
- Przepraszam. Będę pamiętać.
Czuję się, jak nastolatka zganiona za palenie w pokoju. Nigdy nie dostałam nagany od szefa. Aż do teraz. Do momentu, gdy do mojego życia wkroczył Liam ze swoją bandą małp. Przywitałam się jeszcze z kilkoma agentami i ruszyłam w kierunku windy. Dopiero teraz zauważyłam, że ręce mi się trzęsą. I to z obawy o tę piątkę idiotów. Muszę wzmocnić ich ochronę. Świetnie. Przynajmniej dzisiaj będą dobrze pilnowani. Ciężko będzie jutro, właściwie to do samej gali. Na TCA 2013 będzie mega ciężko. Nawet skala nie obejmuje tego, jak trudne będzie moje zadanie wtedy. No i cholera, jeszcze ten mój występ, więc będę musiała ich spuścić na pewien czas z oka. Ugh! Szybko wsiadłam do samochodu i wyjechałam z garażu. Wybrałam numer Liama i czekałam, aż odbierze.
- Dzień dobry. Rezydencja Jamesa Camerona. W czym mogę pomóc?- odezwał się czyjś dziwny, poważny głos. Chwilę wątpiłam, czy dobry numer wybrałam.
-Liam, skończ się wygłupiać.
-Przepraszam, ale pomyliła pani numery.
-Pewnie Louis Ci kazał – usłyszałam cichy śmiech – A chciałam pogadać z Harrym o następnej randce, ale widać dzwonie na zły numer. Do widzenia.
Rozłączyłam się, gdy usłyszałam czyjś stłumiony krzyk i zaczęłam się głośno śmiać. Chwile potem dostałam telefon od Loczka. Zabawne.
-Cześć Sylvia, co u Ciebie? – starał się być opanowany i spokojny, ale coś mu nie wyszło.
-Całkiem dobrze, a u Ciebie?
- Może być. Ale jestem trochę smutny, bo nam uciekłaś..
-Musiałam. Misja.
- A no właśnie.. Jak było? – zapytał z radością. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Nudno – właśnie przypomniałam sobie o moich podejrzeniach - Było zebranie zarządu.
- Czyli gadaliście o interesach?
-Niezupełnie. Jest redukcja miejsc, przenoszą naszych do innych agencji, dają awanse i takie tam.
-Coś nowego u Ciebie?
- Bez zmian. Ciągle 3 stopień, Agencja w Londynie.
- O której wpadniesz na koncert? – zapytał szybko na jednym wdechu. Zaśmiałam się.
- Skoro koncert jest na 19 to tak o 18:30.
- Tak późno? Myślałem, że wpadniesz do nas za kulisy o 17.
- A po co ja wam tam? – zapytałam z lekkim rozbawieniem.
-Nudno nam czasem. Z Tobą byłoby zabawniej.
- Nie macie wcześniej M&G ?
- Nie mamy ich w Anglii. Przecież można nas spotkać na co dzień.
-Racja. Ale nie wiem, czy zdążę się uszykować.
-Dzisiaj wyglądałaś ładnie. Nie musisz się przebierać. Może trochę się uczesz – zaśmiał się debil jeden.
- W takim razie będę po 18.
- Oh no weź. Żartowałem. Cudownie wyglądałaś z poplątanymi włosami.
-Harry!
- Przepraszam, ale taka prawda.
-Będzie ktoś na mnie czekał?- musiałam zmienić temat, bo mnie zaczął drażnić.
-Tak! Znaczy tak, ja. Jak zaparkujesz samochód przed areną to daj mi znać, a ja po Ciebie przyjdę. Nie wysiadaj, dopóki mnie nie zobaczysz koło auta.
-Dlaczego? – co on nagle taki enigmatyczny?!
-Fanki mogłyby się na Ciebie rzucić. No wiesz, siostra Liama i te sprawy.
- Jak Ty się o mnie troszczysz – oboje się zaśmialiśmy – Przynieść wam coś do jedzenia?
- Żelki, jeśli masz.
- Coś się znajdzie.Twixa też chcesz?
-Jasne! To do zobaczenia za 4 godziny?
-Tak. Do zobaczenia.
Byłam już w pobliżu domu, a że niedaleko jest Wellmart to skręciłam w prawo i tam się udałam. Kolejki w sklepie na szczęście były małe, więc szybko wróciłam do samochodu. Kilka minut później byłam już w domu.


* * * * *

- Sylvia!
- Co jest Zo? – zaniepokojona jej krzykiem zbiegłam do kuchni. Głupie schody, chcę windę.
- No zobacz tylko.. – załamana kobieta usiadła na stołku barowym i spuściła głowę – Spaliły się. Wszystkie..
- Ale co? – nie bardzo wiem, o co jej chodzi. Przecież dopiero od zaledwie dwóch godzin jestem w domu, a do niej nie schodziłam.
-No babeczki..
- Zo, błagam Cie, nie płacz nad zepsutymi babeczkami. Zawsze można zrobić nowe – starałam się ją pocieszyć. Na marne.
- Ale tyle już czasu poświęciłam, a przecież niedługo jedziemy na koncert i nie zdążę z niczym. Jestem beznadziejna..
- Nie jesteś Zo. Jesteś niesamowita – spojrzała na mnie zaskoczona- Wiem, że nie dogadujmy się za bardzo, ale ja naprawdę doceniam, co dla nas robisz. Uszczęśliwiasz tatę, widzę jak się starasz i chyba powinnam Ci za to podziękować.
- Nawet nie wiesz, jak miło mi to słyszeć – uśmiechnęła się serdecznie w moją stronę – Uwielbiam się wami zajmować. Wtedy czuję, że jestem potrzebna. Jak byłam sama w domu to czułam taką pustkę, a teraz czuję się.. szczęśliwa.
- Zo.. – podeszłam do niej i lekko przytuliłam – Z nami nigdy już nie będziesz się czuła samotna. Już niedługo będziemy rodziną i będzie jeszcze lepiej.
- Mam nadzieję – Uśmiechnęła się wzruszona – Liam dzwonił, mówił, że cieszy się, ze Cie ma. Nigdy nie miał siostry. A teraz ma i siostrę i braci, jest w pełni szczęśliwy.
- Zawsze będę dla niego oparciem. I zawsze będę go pilnować.
- Opieka się przyda, bo może i jest dorosły, ale czasem zachowuje się jak dziecko – roześmiała się.
- Zauważyłam – odpowiedziałam ze śmiechem.
- Dziękuję – odezwała się po chwili Zo.
- To ja dziękuję. Za wszystko.


* * * * *


Jest godzina 15:00 a ja w kompletnej rozsypce. Niby coś tam uszykowałam, ale jakiegoś konkretnego ubioru nie miałam skompletowanego. Włosy mam jeszcze lekko mokre, nie chcą się wysuszyć. Ehh. Sięgam po szczotkę i rozczesuje, jak to Hazz określił, poplątane włosy. A wcale, że niee! Po rozczesaniu ich spojrzałam w lustro i jedyne, co mi przyszło na myśl to ‘lew’. Wyglądałam, jakbym wyszła z buszu. Masakra. Chwyciłam za prostownice i poddałam się jednej z moich ulubionych czynności. Uwielbiam mieć proste włosy, ale nienawidzę ich prostować. Przed 16 skończyłam, a więc czas zabrać się za strój. Makijaż na końcu.
- Zo! Potrzebuje pomocy!
- Jestem!- natychmiast przybiegła – Ciuchy?
- Tak – zaśmiałam się – Pomożesz?
- Jasne. Spójrzmy, co tu masz.. – zaczęła przeglądać, co mam – Może to? Wyciągnęła zestaw : pomarańczowa bokserka, siateczkowy sweterek biały jako dodatek, czarne rurki .
- Nie. Zbyt codzienne jak na koncert. To musi być coś na luzie, ale też podkreślające, że idę na koncert.
-Rozumiem – to szukajmy dalej.
Po półgodzinie wkońcu znalazłyśmy, co pasuje. Wręcz idealnie. Wybrałam białą bluzkę ze złotymi zdobieniami, do tego krótkie szorty i miętowe Air Maxy. Znalazłam pasującą do tego zestawu torebkę i wrzuciłam do niej klucze od domu, telefon, błyszczyk.





Zeszłam na dół i sprawdziłam godzinę w kuchni. 16:27. Nie tak źle. Poprawiłam włosy w lustrze, po czym poprosiłam Zoey o pożyczenie jej auta. Będzie się mniej rzucało w tłumie. Kto zwróci uwagę na czarne porsche. Wyszłam z domu, otworzyłam garaż i niemal natychmiast znalazłam się w aucie. Urządziłam się wygodnie, włączyłam radio i wyjechałam z posesji w kierunku O2 Areny.
Będąc w połowie drogi dostałam esemesa od Harrego, że zamiast niego przyjdzie po mnie jakiś Josh.
* * * * *

- Witajcie wariaci – przywitałam się w najmilszy sposób, w jaki potrafiłam. Automatycznie przerwali wykonywane dotąd czynności i mnie otoczyli. Co to, test jakiś?
- Cześć – powiedzieli chórkiem.
- Mogę wiedzieć a) czemu Niall jest półnagi, b) Zayn ma szopę na głowie, c) Louis wygląda jak Liam, d) Liam wygląda jak zdenerwowana panda i e) a Harry ma nową dziarę? Właściwie niedokończoną?
- No to tak..- zaczął Liam - Niall był w trakcie ubierania, ale widocznie Twoja osoba go rozproszyła.
- Zayn ma szopę, bo – dziwnie mówił Lou – bo on już tak ma.
- Jak Cie.. – Zamachnął się na niego mulat i po chwili było słychać głośny ‘plask’ i Lou się zaczął śmiać – Po prostu stylistka nie wyrobiła się z czasem.
- Z kolei – kolejny przemawiał Hazz – Liam bawił się z Joshem w Rockmanów i malowali sobie twarze farbami.
- Idioci.. – głowa mimowolnie spadła mi w dół – A co z jego tatuażem? – wskazałam na loczka.
- No to jest po prostu Harry. Lubi się psuć.
- Nie prawda! Lubię tatuaże. Zabronisz mi, t a t o ? – prawie krzyknął na blondyna. Cham.
- Boże, Niall wyraził tylko swoje zdanie. I szczerze, uważam, że nie potrzebnie się nimi niszczysz.
- Dlaczego one się nikomu nie podobają?!- mruczał pod nosem i wkurzony odszedł. Konkretnie wrócił do swojego tatuażysty. Ehh.
- Sylvia, przepraszam za niego – zaczął się tłumaczyć Li.
- Nie musisz. Jak chce, niech się obraża. A właśnie, bym zapomniała – zaczęłam szukać w torebce rzeczy dla nich- Twixy dla was, ciastka, soczki i dla Nialla deserek.
- Serio? Deserek dla niemowlaków? – spojrzał na mnie z miną ‘Are you kiddin’ me?’, musiałam się roześmiać.
- Lubisz jeść, a że przypominasz mi małe dziecko to postanowiłam Ci kupić coś wyjątkowego.
-No dzięki..
- Mi się podoba prezent dla Ciebie – Lou zawsze doda coś od siebie.
-Mi też – dołączył do niego Li i Zayn.
- Widzisz? – szturchnęłam go lekko – Uśmiechniij się!
- No już okey – i zaczął suszyć ząbki.
- Hej, chłopaki, już jest 17.30. Nie musicie iść na jakieś spotkanie z fanami? Wypadałoby.
-Cholera! – Liam walnął się otwartą dłonią w czoło – Paul mówił, że mamy wywiad. Właśnie teraz.
- Szybko chłopaki zbierać się i lecimy do Paula!!!
- Ale.. moje wlosy!!!
- Zayn, nie panikuj, rozczesz je – poleciła Lou, stylistka.
- No dobra… O mój Boże, pomyślą, że piłem.. – potrząsnął bezradnie głową.
- Niall, a TY co? – krzyknęłam na niego stojącego spokojnie – Bez koszulki chcesz tam iść?
- A tak, koszulka, racja – wyszczerzył się i poszedł wesoło do wieszaków. Co?!
- Ja z wami zwariuje – powiedziałam w tym samym czasie, co stylistka. Zaśmiałyśmy się.
- Tak właściwie, to chyba nas sobie nie przedstawiono – zwróciłam się do niej- Sylvia.
-Louise.
- Jak wytrzymujesz z tymi wariatami?
- Czasem da się wytrzymać, ale jak Louis ma dobre dni to non stop coś robią głupiego. I psują różne rzeczy – westchnęła- Ostatnio Harry zepsuł lokówkę.
- Lokówkę? – zdziwiłam się- Myślałam, że on jej nie używa.
- Bo nie używa. Chciał zrobić loki zasłonom w tour busie..
- Ale.. – zacięłam się, bo nie wiedziałam, jak to skomentować. A nie chciałam być nie miła.
- No właśnie. Aż brak słów.
- Kiedyś opowiesz mi ich wszystkie śmieszne sytuacje.
- Jasne – uśmiechnęła się i oddaliła do chłopaka o imieniu Josh.
Tak w ogóle, kim on jest ?!
Chłopcy szybko się zebrali, pobiegli do Paula i tam zaczął ich organizować. Wywiad był na świeżym powietrzu, z tyłu areny, z dala od fanek. Jakaś kobieta wskazała im miejsca na krzesełkach, gdzie kto i jak ma siedzieć. Sama usiadła obok bruneta, prawdopodobnie to drugi prowadzący. Kamery były już poustawiane, czekano na sygnał. Ktoś wskazywał tej kobiecie na palcach, kiedy ma zaczynać.

 5
 4
 3
 2
 1
 I wywiad się zaczął. Grzecznie się z nimi przywitała i standardowo zapytała o trasę, jak im się żyje itd. Poczym przeszła do tematu dziewczyn. Liam wypowiadał się o Dani, Zayn o Perrie, a Lou o El. Niall zapytany powiedział cytuję ‘Mam najlepszą przyjaciółkę, niczego więcej nie potrzebuję’. Prowadzący skomentował to tak, że po prostu się ukrywają. Moja reakcja była jak Nialla ‘Co?Nie! Po prostu się przyjaźnimy i tyle’. Chłopaki się wtedy z niego śmiali, ale za chwilę pod lupę wzięli Harrego.
- No to Harry, powiedz, spotykasz się z kimś?
- Tak- odpowiedział krótko. Ja się wtedy spięłam, ale nadal obserwowałam wywiad.
- Opowiesz coś więcej?- z ciekawością wymalowaną na twarzy zapytała.

- Tylko tyle, że to fantastyczna dziewczyna – wtedy zerknął na mnie- i mam nadzieję, że da mi szansę- i z powrotem patrzył na dwoje prezenterów.
Dali mu potem spokój i kontynuowali rundę pytań. Pytali o czas wolny chłopaków, i o różne takie bzdury. Robili im też zdjęcia i zdobyli autografy. Wywiad skończył się coś około 19, więc chłopaki mieli mało czasu na ogarnięcie się i wyjście na scenę. Tym bardziej, że nastąpiło pewne opóźnienie.

                                                                                                                                                                              

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ! :)

5 komentarzy:

  1. Zarąbisty!!! A wgl. to będzie się działo z tą misją wydaje mi się:-*;-):-P:-D:-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!!
    Czekam na next.
    Nie mogę się doczekać tej misji i co będzie grozić chłopakom.
    Weny życzę ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że wiele autorek to wku*wia, więc wybacz, ale kiedy next? :3
    Z góry dzięki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Sylwia. Ten rozdział jest fantastyczny.
    Coraz bardziej zaczyna mi się podobać opowiadanie.
    Jestem bardzo ciekawa czy ona da szansę Harremu. ;3
    Pozdrawiam Klaudia ~~ @puchnina3

    OdpowiedzUsuń