Jest piękny niedzielny poranek (okey jest po 12), śnieg za oknem, wszyscy leżą w łóżeczkach z gorącą czekoladą.. A ja już ubrana specjalnie dla was wstawiam nowiutki rozdział :)
Mam nadzieję, że poprzednie wam się podobają i ten również przypadnie wam do gustu. :D
Dziękuję za ponad 5 000 wyświetleń! Jesteście cudowni!
Miłej niedzieli i miłego czytania! + nowa postać w zakładce BOHATEROWIE
Syl xx
- A Ty co tu robisz? – odezwał się do niej trochę chamsko. W ogóle, kim ona jest?! Jakaś blond panienka nie będzie tu wpadać kiedy chce! Tylko ja tak mogę!
- Przyszłam Cię odwiedzić, nie mogę? – uśmiechnęła się dość miło. No nawet ładna jest, ale wciąż nie wiem, kto to!..
- Taylor, idź stąd. Psujesz nam humor – powiedział Louis stając w pozycji zamkniętej i tym samym dając jej do zrozumienia, że ma jej obecność ‘gdzieś’. ALE CHWILA, CHWILA.. TO JEST.. TAYLOR SWIFT?! Aaahhaaa..
- Louis dobrze gada- poparł go Zayn- Mamy zaraz koncert i nie chcemy się spóźnić.
- Nie przyszłam do was, do niego – swoim długim paznokciem wskazała na Harrego.
- Po co? – odparł oschle.
- Stęskniłam się. Dawno Cię nie widziałam – powiedziała smutno i zaczęła nawijać sobie włosy na palec. CO?!
- Fajnie, a ja nie. Unikałem Cię ile mogłem, ale Ty zawsze mnie dorwiesz.
- Kocham Cię to chyba jasne. Nie dam Ci tak łatwo odejść – zaczęła się do niego zbliżać, a ja nie mogę tak stać jak kołek! Stałam obok Liama a ten obok Hazzy, więc szybko stanęłam przed nim.
- Cześć – uśmiechnęłam się kulturalnie, usłyszałam ciche ‘Uuuu’ od strony chłopaków.
- A Ty kto? – odparła nieco..hm..szorstko.
- Dziewczyna Harrego. Miło mi – wyciągnęłam rękę do niej, a tej aż szczęka opadła. Zrobiła się momentalnie blada i aż oczy jej się rozbiegały. Haha!
-Ty jesteś..kim? Przecież on jest ze mną!
- Oj nie złotko – musiałam jej dogadać – On jest ze mną od jakiegoś czasu. I jeśli nie wiesz, wy nie jesteście razem od stycznia. Jest lipiec. Mogłabyś się z tym pogodzić – triumfalny uśmiech sam z siebie się pojawił.
- Harry! Co ta .. osoba mówi? Przecież Ty mnie kochasz! – miała już łzy w oczach. Prawie mi jej żal.
-Jestem z nią – podszedł do mnie i objął ramieniem- I serio Taylor, powinnaś zrozumieć siedem miesięcy temu, kiedy mówiłem ‘Zrywam z Tobą’. To naprawdę oznaczało ‘Zrywam z Tobą’.
- Zostawiasz mnie dla niej?! – z pogardą w głosie to wykrzyczała i wykonała jakiś dziwny gest ręki w moją stronę.
- Zazdrosna? – z cwanym uśmieszkiem spojrzałam na nią.
- Zamknij się!- krzyknęła- Najlepiej już stąd idź!
- Oj nie moja droga – wyrwałam się z uścisku Harrego – Nie będziesz mi rozkazywać –teraz ja wskazywałam palcem, cóż, groziłam jej- Na Twoim miejscu nie wyprowadzałabym mnie z równowagi.
- Taylor, skarbie – zwrócił się do niej Louis ze współczuciem – Lepiej jej nie prowokuj, źle skończysz, a chyba nie chcesz zawiesić trasy koncertowej, prawda?
- Harry, Ty zadajesz się z jakąś psychopatką! – wybuchła nagle, a ja nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam się śmiać. Zabawna jest!
- Widzisz?! Śmieje się z byle czego! – i ta rozpacz i żal i wszystko naraz w jej głosie.
-Ona się śmieje z Ciebie – powiedział Hazz ledwo powstrzymując śmiech.
- Wszyscy jesteście siebie warci – rzuciła i wyszła zarzucając swoimi blond kudłami. Jeszcze długo po jej wyjściu śmialiśmy się jak nienormalni.
- Chłopaki! Dość tej zabawy! Na miejsca i weźcie mikrofony.
Ostatnie poprawki i byli gotowi. Pożegnali się ze mną przytulasem, potem poszli w wyznaczone miejsce i mieli tam czekać aż #5SOS skończą swój występ. Mnie natomiast ich ochroniarz odprowadził do mojego sektora, tam czekała na mnie Zo.
- No cześć – musiałam krzyknąć, żeby usłyszała- Jak długo tu jesteś?
- Jakieś 5 minut. Ciężko było tu się dostać.
-O patrz! Zaczyna się!
Nagle rozległy się piski, krzyki i bliżej niezidentyfikowane odgłosy. Muzyka leciała z głośników. O ile się orientuje to był to ‘Kiss you’. Fani skakali i wymachiwali swoimi banerami. Nad moją głową latała flaga. Nie mam natomiast pojęcia, jaki to kraj. Napisów było tam mnóstwo. Aczkolwiek flaga jakaś taka dziwna. Dwa pasy, biały i czerwony. Niezbyt kreatywne.
Początek przebiegał, jak na próbie. Czasem tylko był inny szyk. Najśmieszniejszy moment był, gdy czytali pytania z Twittera. W życiu się tak nie uśmiałam.
Po godzinie chłopaki poszli na chwilę przerwy a my mogliśmy pooglądać kilka filmików, które zostały nakręcone na potrzeby koncertu oraz filmu ‘This Is Us’, który swoją premierę będzie miał w sierpniu, z tego, co wiem. Chyba 20.
Chłopcy wrócili po jakichś 10 minutach. Zaczęli drugą część od piosenki ‘ I want’. Ubrani byli inaczej niż wcześniej, mieli nie swoje ubrania. Nie wiedziałam, że to było w planie. Wygłupiali się, co było dla nich normalne.
- Chciałbym zadedykować tę piosenkę mojej siostrze – usłyszałam nagle głos Liama. ŻE CO?!- Everything about you!
Stałam w szoku spoglądając na scenę. Na mnie z kolei gapiła się Zo z wielkim uśmiechem na ustach oraz miliony fanek znajdujących się w pobliżu mnie. Czułam się co najmniej dziwnie.
Piosenka po niecałych czterech minutach się skończyła, chłopcy otrzymali bardzo głośne oklaski i zaczęli nową piosenkę. Wszyscy zaczęli tańczyć, podskakiwać i wymachiwać rękoma. ‘OWOA’ to super kawałek.
O godzinie 22 koncert się zakończył. Chłopcy zeszli ze sceny a dziewczyny w tempie żółwia wychodziły z areny. My z Zo także ją opuściłyśmy, wsiadłyśmy do samochodów i czekałyśmy na parkingu obok busa aż chłopaki wyjdą i będziemy mogli udać się do hotelu a później do klubu na after party.
- Sylvia, ja tu tylko zaczekam na Liasia, przywitam się i pojadę. Nie chcę jechać do tego klubu z wami, ktoś musi się zająć Twoim ojcem – dodała ze śmiechem.
- Jasne, rozumiem. Jak myślisz, długo będziemy tak czekać?
- Nie wiem. Myślę, ze za jakieś pół godziny się pojawią.
Westchnęłam i oparłam się o maskę auta Zo. Czyli jedyne, co mi pozostało to czekać. Extra. Stałam tak sobie wpatrując się raz w Zo, raz w niebo, raz w cokolwiek, co akurat było w zasięgu mojego wzroku. Ale tu nudno!
- Chcesz? – zapytała mnie nagle Zo częstując papierosem.
- Eeemm.. – wahałam się lekko, dawno nie paliłam i właściwie boję się konsekwencji..
- Nie bój się, nikomu nie powiem. To tylko jeden papieros.
- Hmm. No dobra- odparłam po chwili – Ale tylko ten jeden.
Zo podała mi jednego papierosa Lucky Strike. Dała mi zapalniczkę i podpaliłam końcówkę zaciągając się przy tym. Jak cudownie poczuć ten znajomy smak, zapach, ahh.
- Jak długo nie palisz?
- Jakieś cztery lata. Cieszę się, że rzuciłam, bo to paskudny nałóg.
- Masz rację. Ale odpręża, co? – zasmiała się cicho.
- Tak, niesamowicie. Nie wiedziałam, że palisz. Tata wie?
-Tak, wie. Nie wie tylko, jak często.
- A często? – musiałam zapytać, wrodzona ciekawość.
- Nie – zaciągnęła się – Palę jedną paczkę na dwa miesiące.
- To nie jest tak źle. Ja kiedyś paliłam jedną w jeden dzień.
- Aż tak kiepsko było?
- Miałam dużo problemów, więc było bardzo kiepsko. A papierosy mnie rozluźniały i pomagały w rozmyślaniu.
-Przez tego jednego mam nadzieję nie będziesz chciała wrócić do starych nawyków – spojrzała na mnie tak jakoś dziwnie.
- Nie, no co Ty Zo. Raczej już do nich nie wrócę. Nigdy. To był zły pomysł, ale wtedy byłam młoda i głupia, teraz jestem już dorosła.
- No tak, masz rację. Niedługo kończysz 19 lat, a Liam 20. Jak te dzieci szybko dorastają – zaśmiała się, a ja do niej dołączyłam. Kątem oka zauważyłam idących w naszą stronę chłopaków. Zanim doszli wypaliłam papierosa do końca i wyrzuciłam.
- Vas happenin’ ? – wykrzyknął jakiś radosny Zayn.
- Nudy, a co tam?? – zapytałam i dźgnęłam go w żebro.
- Jest świetnie!
- Można wiedzieć dlaczego?
- Moja dziewczyna przyjedzie w czwartek do Londynu.
- To świetnie – uśmiechnęłam się w jego stronę. On ma dziewczynę a ja nic nie wiem? Boże, ile ja osób będę musiała chronić?.. Jestem jednoosobową armią, ale nie dam rady z tyloma osobami.
-Jedźmy szybko do hotelu i do klubu! Musze się zabawić – wrzasnął Lou i w podskokach ruszył w stronę busa. Wszyscy ze śmiechem pokręcili głowami.
-Wariat – oznajmił Liam – To do zobaczenia pod hotelem. Mamo, do niedzieli – podszedł do Zo i mocno przytulił. Oni bardzo mocno siebie kochają. Aż miło patrzeć.
- Pa synku. Sylvia, pamiętaj, co obiecałaś – mrugnęła do mnie i skierowała się do samochodu machając jeszcze reszcie.
- Co jej obiecałaś? – dopytywał braciszek.
- Nic, nie ważne – pomachałam odjeżdżającej już swoim autem Zo.
-Dobra, zbieramy się!- zarządził Niall i zaczęli oddalać się ode mnie.
- Będę za wami! – krzyknęłam i wsiadłam do auta.
Jechaliśmy powoli, ale bezpiecznie. Szybko dotarliśmy do hotelu. Chłopaki postanowili w ekspresowym tempie pobiec do pokoi, przebrać się i wrócić. Ja w tym czasie zaparkowałam swoje auto w garażu podziemnym, jak radził mi ich ochroniarz. Następnie wsiadłam do dużego samochodu, którym mieliśmy jechać wszyscy razem na after party. Usiadłam wygodnie na kanapie z tyłu i czekałam na chłopaków. Poprosiłam kierowcę, by włączył radio, i już po chwili muzyka rozbrzmiała w całym aucie. Po chwili do środka wpadło stado, czytaj chłopcy. Ubrani byli no całkiem całkiem. Oni są naprawdę przystojni!
- Niall, obawiam się, że Twoja fryzura nie mieści się w aucie – zaśmiałam się.
- Co nie tak z moją fryzurą? -spojrzał na mnie urażony i zrobiło mu się V między brwiami.
- Jeszcze większego czuba sobie zrób.
- Ona ma racje. Do fryzjera byś poszedł. Zarosłeś się jak małpa – zaśmiał się pasiasty ubrany dziś o dziwo nie w paski! I przybił piątkę z Zaynem.
- Fryzjer by Ci się przydał – rzuciłam i oparłam się wygodnie o zagłówek.
- Ktoś wie, do jakiego klubu w ogóle jedziemy? – zapytał nagle Hazz. Każdy spoglądał na każdego po czym wybuchnęliśmy śmiechem.
- Zapowiada się ciekawy powrót do domu, jak nawet nie wiemy gdzie jedziemy. A jak nas tam zostawią, to co, będziemy się o drogę pytać?
* * * * * - Ale tu głośno! – krzyknęłam do Liama stojącego samotnie przy barze.
- Noo! – odkrzyknął – Gdzie masz lalusia?
- Poszedł do chłopaków tańczyć .
- Wiesz, co jest zabawne? Że tamci wypili dopiero dwa drinki, a już im odwala- zaśmiał się do kieliszka.
- Ale Ty też tu pijesz, więc zakładam, że za chwilę do nich dołączysz – wytknęłam mu język i usiadłam na stołku.
- Chcesz coś?
- Whisky z lodem, dzięki.
- Barman! Dwa razy whisky z lodem!
- Już się robi – młody chłopak mnie więcej w wieku Liama zaczął przygotowywać nasze zamówienie. No nawet przystojny.
-Drink dla pana – podał go Liamowi – I drink dla pięknej pani – puścił mi oczko. Hm.
- Dzięki – odpowiedziałam mu z uśmiechem.
- Pierwszy raz w naszym klubie?- zapytał a Liaś wywrócił oczami.
- Tak. Właściwie pierwszy raz w jakimkolwiek klubie od dawna .
- Jakiś konkretny powód, że nie wychodzisz do klubów?
- Szkoła. I praca – spojrzałam na brata, który z zaciekawieniem przyglądał się naszej dwójce. Wyglądał jak psychopata z miną ‘obserwuje cie’ . Brr.
- Gdzie pracujesz?
- Eee.. W studiu nagraniowym, pomagam przy montażu piosenek.
- Ciekawe zajęcie – uśmiechnął się do mnie. Cholera, on próbuje ze mną flirtować!
- Nawet nie wiesz, jak bardzo.
- Jeszcze jednego drinka? – zapytał wskazując palcem na moją pustą szklankę.
- Jasne, dzięki.
- Z nimi jesteś?
- Z nimi?- trochę nie zrozumiałam pytania.
- No z One Direction.
- Tak. Zaciągnęli mnie tu siłą właściwie.
- Myślałem, że jesteś fanką, a tu się okazuje, ze oni Cie musieli namawiać do tego – zaśmiał się uroczo i aż sama się uśmiechnęłam.
- Nie. Jestem siostrą tego tu – wskazałam na Liama, którego już nie było – No tego, co zniknął.
- Rozumiem. I co, teraz Cie niańczy? – ale on fajnie chichocze!
- Chyba ja jego.
- Oni zawsze się tak wygłupiają? – wskazał na parkiet – Zdrowi są?
- Zawsze. I oni nigdy nie będą zdrowi. Biedni.. – zrobiłam smutną minkę, a uroczy barman zaśmiał się głośno. Również wybuchłam śmiechem.
- Ryan – wyciągnął rękę.
-Sylvia- uścisnęłam jego dłoń.
- Chciałabyś gdzieś wyjść jutro ? – aż znieruchomiałam. Okey jest fajny, ale randka?! Czy ja wyglądam na osobę, która potrzebuje towarzystwa?! Samodzielna jestem!
- Jutro nie dam rady – wymyśliłam na szybko genialną wymówkę – Praca, rozumiesz.
- Kiedy masz jakiś wolny czas? – nadal nie odpuszczał. No weźcie mnie ktoś uratujcie!
- Chyba dopiero jakoś w sierpniu – i nim zdążyłam odpowiedzieć znikąd pojawił się przy mnie Harry. Śmierdział dymem papierosowym.
- Kochanie, tutaj jesteś! – pocałował mnie we włosy – Już myślałem, że się zgubiłaś.
- Siedzę tu cały czas – mruknęłam na co barman się zaśmiał.
- Jesteście razem? – zapytał robiąc komuś drinka.
- Tak
- Nie
- To jak w końcu? – zaśmiał się.
- Spotykamy się – dyplomatycznie stwierdziłam. No bo, co . Nie jesteśmy parą. Byliśmy na jednej randce.
- Czyli nie będziesz miał nic przeciw Harry, jeśli zgodzi się ze mną pójść na randkę? – widziałam, że ręce Hazzy zacisnęły się w pięści. Muszę coś z tym zrobić.
- Przepraszam, ale my musimy na chwilę wyjść na świeże powietrze.
- Co Ty robisz?! – krzyknęłam na niego. Ten oparł się o ścianę budynku i głośno odetchnął.
- Nie chciałem, żebyś z nim gdzieś wychodziła.
- Dlaczego? Chyba sama mogę za siebie decydować? – stanęłam naprzeciw niego z miną ‘masz jakiś problem?’
- Możesz – mruknął- Ale wolałbym, żebyś spotykała się tylko ze mną – rzekł cicho.
- Harry..
- Przepraszam, ze jestem zazdrosny, gdy widzę, jak ktoś wzrokiem Cię rozbiera! – krzyknął i wszedł do klubu. Zaczęłam uspokajająco wdychać powietrze. Zauważyłam kolesia palącego niedaleko mnie. Muszę odreagować.
- Sorry, masz jednego? Właśnie mi się skończyły.
- Jasne, proszę – wyciągnął paczkę w moją stronę. Wybrałam jednego, a ten pomógł mi go zapalić.
- Dzięki – i odeszłam od niego. Poszłam w stronę parkingu i z powrotem. Akurat przed wejściem skończyłam. Cholera, znowu nawyk wróci.. Nie dopuszczę do tego.
W środku szukałam wzrokiem moich małpek. Okey, jest Niall z Louisem na parkiecie. Zayn siedzi i gada z Liamem w naszej loży. A Loczek gdzie? Nagle poczułam czyjeś ręce na swoich biodrach. Zaczęliśmy lekko się kołysać w rytm muzyki.
- Przepraszam.. – usłyszałam jego szept- Jestem dupkiem.
- Jesteś dupkiem. Słodkim dupkiem.
- Czy to komplement? – zaśmiał się cicho wprost do mojego ucha. Dreszcze mnie przeszły.
- Tak – uderzyłam go lekko łokciem w brzuch – Zdarza mi się być miłą.
- Zapiszę to sobie w kalendarzu.
- Nie żartuj sobie ze mnie..
- Przepraszam – obrócił mnie do siebie i teraz widziałam jego zawadiacki uśmieszek.
- Z czego ta radość loczku?
- Z niczego – przybliżył mnie do siebie – Lubię jak jesteś blisko.
- Ja wolę jak jest dystans między ludźmi – odsunęłam się lekko, ale on mnie do siebie przyciągnął tak, że na niego wpadłam. Spojrzałam w górę i napotkałam jego roześmiane oczy.
- Mogę Cię pocałować? -wyszeptał.
- Nie – uśmiechnęłam się uroczo.
- Och, no weź -zaczął bawić się moimi włosami – Przecież jestem trzeźwy.
- No i co z tego? – wytknęłam mu język – Zostaw włosy, są moje.
- No i co z tego? – przedrzeźnił mnie. Cham jeden.
- Nie jesteśmy parą, więc żadnych pocałunków.
- To może się założymy? Hmm?
- Zakład? – momentalnie moje oczy szerzej się otworzyły – Słucham.
- Wiedziałem, że to podziała – zaśmiał się – Załóżmy się o… o to kto więcej wypije. Przegrywa ten, kto pierwszy padnie.
- Robisz zakład pod siebie, prawda? – taka zmyłka taktyczna. Musi mieć przecież pewność, że ma choć cień szansy.
- Nie ukrywam, dużo potrafię wypić – zaśmiał się – To jak, przyjmujesz wyzwanie?
- Jasne!
- Chłopaki będą sędziować. Chodźmy do nich – chwycił mnie za rękę i zaciągnął do loży, gdzie siedziała reszta.
- Słuchajcie! Mamy zakład!
- No nie, Ty też dałaś mu się podpuścić?- pełen współczucia Louis zaczął kiwać głową na boki
-Lubię zakłady – wzruszyłam ramionami.
- Też mnie na to złapał. Piąteczka! – przybiłam piąteczkę z Zaynem, który nawiasem mówiąc wyglądał, jakby pił trzy dni z rzędu.
- Pomożecie?
- Jasne. Idę po alkohol i cole – Niall wystrzelił jak torpeda z miejsca.
- Siadaj proszę – wskazał na miejsce obok Lou –Ja usiądę naprzeciwko.
- Okey – usiadłam wygodnie, a Lou zaczął masować mi barki, jak trener boksera – Co Ty odwalasz?
- Wspieram – wyszczerzył się.
- Tylko mnie denerwujesz.
- Bywa – i kontynuował.
- Powodzenia – rzucił Hazz, gdy Niall przyszedł ze wszystkim
- Powodzenia.
I pierwsza kolejka ruszyła na znak Liama. Oboje w tym samym czasie odłożyliśmy literatki i szklanki z colą.
Druga kolejka również sprawnie poszła. I trzecia. I czwarta. I piąta. I szósta. I siódmaaaaa…
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
5 KOMENTARZY = ROZDZIAŁ XVIII
Świetnie jak zawsze!
OdpowiedzUsuńSorry ale nie będe sie rozpisywać bo jest 2 w nocy a jutro właßciwie dzisiaj mam sprawdzian
Weny życzę
~Vera xxx
Rozdział super.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kto wygra zakład.
@puchnina3 ~~ Klaudia.
Rozdział zajeświetny!!!
OdpowiedzUsuńMogłabyś podać sugerowana dane następnego
Z góry thx
~ Alice
Sugerowaną date*
OdpowiedzUsuń~ Alice
Wspaniały!!!!
OdpowiedzUsuńTakie hsegvroveyjfeivwdj, że aż brak mi słów!!!! Ciekawe kto wygra i czekam z niecierpliwośćą na dalszy rozwój wydarzeń
Pozdrowienia, Martynka