Sobota, 25.07.2013.
Drogi pamiętniku,
jestem w totalnej rozsypce. Już teraz mam tremę przed Galą, a zostały dwa dni. To jak ja się będę czuła w poniedziałek?!
Dodatkowo miałam dzisiaj dziwny sen o Harrym. Przez niego mam erotyczne sny, a to nie w moim stylu! Zazwyczaj nie śnię o niczym a jak już to o walce. Co się ze mną dzieje..
Dzisiaj idziemy na kolejną randkę. Harry stwierdził, że skoro nie widziałam jeszcze wielu rzeczy w Londynie to zabierze mnie na małą wycieczkę. A ja znowu mam ten dziwny ścisk żołądka. Może serio jestem chora?
I jest nowina! Tata dostał awans! Dzisiaj Zo kupuje tort i robimy mini imprezę, dlatego randka z Harrym zaczyna się za godzinę a skończy przed 17.
No i muszę kończyć, trzeba się przygotować.
jestem w totalnej rozsypce. Już teraz mam tremę przed Galą, a zostały dwa dni. To jak ja się będę czuła w poniedziałek?!
Dodatkowo miałam dzisiaj dziwny sen o Harrym. Przez niego mam erotyczne sny, a to nie w moim stylu! Zazwyczaj nie śnię o niczym a jak już to o walce. Co się ze mną dzieje..
Dzisiaj idziemy na kolejną randkę. Harry stwierdził, że skoro nie widziałam jeszcze wielu rzeczy w Londynie to zabierze mnie na małą wycieczkę. A ja znowu mam ten dziwny ścisk żołądka. Może serio jestem chora?
I jest nowina! Tata dostał awans! Dzisiaj Zo kupuje tort i robimy mini imprezę, dlatego randka z Harrym zaczyna się za godzinę a skończy przed 17.
No i muszę kończyć, trzeba się przygotować.
Kocham
Sylvia x
Sylvia x
‘I still haven’t
found what I’m looking for..’
Zamknęłam pamiętnik i włożyłam do szuflady.
Przeciągnęłam się ostatni raz i zsunęłam nogi z łóżka wsuwając je w moje
kapcie. Podreptałam do łazienki a gdy spojrzałam w lustro omal nie krzyknęłam.
Wyglądam jak panda! Zapomniałam zmyć makijaż przed snem, byłam tak zmęczona, że
ledwo założyłam piżamę. Szybko doprowadziłam się do porządku i po chwili
wyglądałam dużo lepiej. Na dosłownie chwilę wskoczyłam pod prysznic, nie mam
zbyt dużo czasu. Owinęłam się w ręcznik i zabrałam za mycie ząbków. Gdy
zakończyłam mycie zaczęłam suszyć włosy, które nawiasem mówiąc są już za
długie, muszę iść do fryzjera, najlepiej jutro rano to załatwić. Po piętnastu
minutach miałam mniej więcej suche włosy. Odkluczyłam drzwi i weszłam do pokoju
i o mało co nie dostałam zawału. Harry stał do mnie tyłem i oglądał zdjęcia na
mojej szafce. Nie zauważył jak wchodzę, więc postanowiłam to wykorzystać.
Podeszłam do niego najciszej jak się da i położyłam dłonie na jego biodrach
krzycząc przy tym. On wrzasnął wtedy jak poparzony.
- Zabiję Cię!- mówił oddychając ciężko- Jak mogłaś mi to zrobić?! Mam słabe serce!
- Wybacz- wstrzymałam się na moment, bo dusiłam się ze śmiechu- Ale musiałam.
- Ja jestem dla Ciebie miły a Ty- wskazał palcem na mnie- Jesteś wredna!
- Bywa- wzruszyłam ramionami i podeszłam do szafy.
- Wiesz.. Wyglądasz dobrze w ręczniku.
- To może tak pójdę zwiedzać Londyn?
- Oszalałaś?!
- I tak źle i tak nie dobrze- zaśmiałam się.
- No bo dobrze wyglądasz, ale jeszcze ktoś będzie chciał Cię zgwałcić!
- Jak Ty teraz?
- No na przykład- powiedział odruchowo głośno a za chwilę walnął się w czoło- Znaczy nie, nie.
- Jasne, jasne- wskazałam głową na niewielkie wybrzuszenie w spodniach, zrobił się czerwony.
- To ja poczekam na zewnątrz.
I już po chwili go nie było. Zaczęłam cicho chichotać a wtedy uderzył dłonią w drzwi i krzyknął ‘słyszę to’ wtedy roześmiałam się jeszcze głośniej, dołączył do mnie. Po chwili ogarnęłam się jednak i zaczęłam wybierać, co mogę ubrać. Akurat dzisiaj nie mam problemu z dobraniem stroju, wiem, co ubiorę.
- Oczywiście, że nie- wstał z łóżka i podszedł do mnie- Ja już naturalnie dobrze wyglądam.
- Yhym- wyszczerzyłam się do niego.
- Co tam?- również się szeroko uśmiechał.
- A dobrze a co u Ciebie?
- Lepiej być nie może. Chociaż.. –podrapał się po brodzie a za chwilę spojrzał zadziornie na mnie i uniósł brwi.
- No co?- zaśmiałam się.
- Daj buziaka- stał naprzeciwko mnie z najsłodszą miną na ziemi. I co ja mam zrobić?..
- W twoich snach.
- Tam też, ale ja chce tylko jednego małego buziaka. No Sylvia- objął mnie i splótł swoje dłonie na moich plecach. Jak tu gorąco. Niech ktoś otworzy okno!
- Jednego- wskazałam dla pewności jeden palec, przytaknął mi z szerokim uśmiechem- Niech Ci będzie.
Zbliżyliśmy się do siebie i nastąpił nasz moment. Ja wiem, że to miał być malutki buziak, ale gdy tylko poczułam jego usta na swoich nie potrafiłam przestać. On tak nieziemsko całuje! Chciałam to przerwać, ale coś wewnątrz mnie tego nie chciało. Nasz pocałunek z każdą sekundą stawał się coraz głębszy, ale on nie całował mnie nachalnie, był delikatny i zmysłowy. Po chwili Harry zaczął się cofać i pociągnął nas aż do łóżka, poczym powoli położył nas na nim. Tam kontynuowaliśmy całowanie aż coś wewnątrz mnie tym razem zapaliło czerwone światło. Oderwałam się od niego i nie mogłam złapać oddechu. Spojrzał na mnie skonsternowany, uśmiechnęłam się do niego i zsunęłam z niego siadając tym samym na łóżku.
- Wszystko okey?- zapytał dołączając do mnie, objął mnie ramieniem.
- Jasne, tylko trochę się zapomnieliśmy.
- Tak, masz rację- zwiesił głowę. Dlaczego zawsze zawodzę ludzi?..
- Harry, musimy przystopować. Nie chcę zrobić niczego głupiego.
- Wiem- potarł moje ramię- I rozumiem.
- Dzięki.
- To co- powiedział po niezręcznym momencie- Lecimy?
- Zabiję Cię!- mówił oddychając ciężko- Jak mogłaś mi to zrobić?! Mam słabe serce!
- Wybacz- wstrzymałam się na moment, bo dusiłam się ze śmiechu- Ale musiałam.
- Ja jestem dla Ciebie miły a Ty- wskazał palcem na mnie- Jesteś wredna!
- Bywa- wzruszyłam ramionami i podeszłam do szafy.
- Wiesz.. Wyglądasz dobrze w ręczniku.
- To może tak pójdę zwiedzać Londyn?
- Oszalałaś?!
- I tak źle i tak nie dobrze- zaśmiałam się.
- No bo dobrze wyglądasz, ale jeszcze ktoś będzie chciał Cię zgwałcić!
- Jak Ty teraz?
- No na przykład- powiedział odruchowo głośno a za chwilę walnął się w czoło- Znaczy nie, nie.
- Jasne, jasne- wskazałam głową na niewielkie wybrzuszenie w spodniach, zrobił się czerwony.
- To ja poczekam na zewnątrz.
I już po chwili go nie było. Zaczęłam cicho chichotać a wtedy uderzył dłonią w drzwi i krzyknął ‘słyszę to’ wtedy roześmiałam się jeszcze głośniej, dołączył do mnie. Po chwili ogarnęłam się jednak i zaczęłam wybierać, co mogę ubrać. Akurat dzisiaj nie mam problemu z dobraniem stroju, wiem, co ubiorę.
Cielisty
brokatowy top i spódnica w paski. Z szuflady wyjęłam jeszcze beżowy stanik i
czarne koronkowe figi. Gdy byłam gotowa zapukałam Loczkowi, że jestem ubrana i
od razu wszedł. Ja zniknęłam w łazience, gdzie szybko się umalowałam i
spryskałam perfumami.
- Wy baby jesteście dziwne- powiedział Hazz, gdy wróciłam do pokoju.
- A to dlaczego??
- Tyle siedzicie w tej łazience i się malujecie.. Ja już kilka razy obejrzałem
Twój pokój.
- Ty pewnie nie siedzisz długo w łazience panie Idealny- skrzyżowałam ręce i
spojrzałam na niego.- Oczywiście, że nie- wstał z łóżka i podszedł do mnie- Ja już naturalnie dobrze wyglądam.
- Yhym- wyszczerzyłam się do niego.
- Co tam?- również się szeroko uśmiechał.
- A dobrze a co u Ciebie?
- Lepiej być nie może. Chociaż.. –podrapał się po brodzie a za chwilę spojrzał zadziornie na mnie i uniósł brwi.
- No co?- zaśmiałam się.
- Daj buziaka- stał naprzeciwko mnie z najsłodszą miną na ziemi. I co ja mam zrobić?..
- W twoich snach.
- Tam też, ale ja chce tylko jednego małego buziaka. No Sylvia- objął mnie i splótł swoje dłonie na moich plecach. Jak tu gorąco. Niech ktoś otworzy okno!
- Jednego- wskazałam dla pewności jeden palec, przytaknął mi z szerokim uśmiechem- Niech Ci będzie.
Zbliżyliśmy się do siebie i nastąpił nasz moment. Ja wiem, że to miał być malutki buziak, ale gdy tylko poczułam jego usta na swoich nie potrafiłam przestać. On tak nieziemsko całuje! Chciałam to przerwać, ale coś wewnątrz mnie tego nie chciało. Nasz pocałunek z każdą sekundą stawał się coraz głębszy, ale on nie całował mnie nachalnie, był delikatny i zmysłowy. Po chwili Harry zaczął się cofać i pociągnął nas aż do łóżka, poczym powoli położył nas na nim. Tam kontynuowaliśmy całowanie aż coś wewnątrz mnie tym razem zapaliło czerwone światło. Oderwałam się od niego i nie mogłam złapać oddechu. Spojrzał na mnie skonsternowany, uśmiechnęłam się do niego i zsunęłam z niego siadając tym samym na łóżku.
- Wszystko okey?- zapytał dołączając do mnie, objął mnie ramieniem.
- Jasne, tylko trochę się zapomnieliśmy.
- Tak, masz rację- zwiesił głowę. Dlaczego zawsze zawodzę ludzi?..
- Harry, musimy przystopować. Nie chcę zrobić niczego głupiego.
- Wiem- potarł moje ramię- I rozumiem.
- Dzięki.
- To co- powiedział po niezręcznym momencie- Lecimy?
*** Harry ***
Czy już kiedyś mówiłem, jak bardzo uwielbiam tę
dziewczynę! Zrobiłbym dla niej wszystko, naprawdę. Ona nawet nie zdaje sobie
sprawy jak bardzo mnie pociąga. Pod każdym względem. Zrobię wszystko, żeby
została moją dziewczyną. Prawdziwą, a nie udawaną, wtedy te randki będą mniej
stresujące.
- Skarbie- usłyszałem nagle jej cichy głos- To gdzie teraz?
- Teraz, moja droga, National Gallery.
- Fajnie tam?- zapytała chwytając mnie pod ramię. Kocham jej uśmiech.
- Nawet. Później małe zakupy w Primarku na pocieszenie.
- Okey. Taka opcja mi pasuje- wyciągnęła telefon- W muzeum posiedzimy nie więcej niż godzinę, zakupy to kolejna godzina i już mamy trzynastą. Myśl, co dalej.
- Oczywiście słoneczko- ucałowałem ją w głowę i wsiedliśmy do podjeżdżającego autobusu.
- Skarbie- usłyszałem nagle jej cichy głos- To gdzie teraz?
- Teraz, moja droga, National Gallery.
- Fajnie tam?- zapytała chwytając mnie pod ramię. Kocham jej uśmiech.
- Nawet. Później małe zakupy w Primarku na pocieszenie.
- Okey. Taka opcja mi pasuje- wyciągnęła telefon- W muzeum posiedzimy nie więcej niż godzinę, zakupy to kolejna godzina i już mamy trzynastą. Myśl, co dalej.
- Oczywiście słoneczko- ucałowałem ją w głowę i wsiedliśmy do podjeżdżającego autobusu.
*** Sylvia ***
To muzeum, galeria czy kto wie, co to jest to
najnudniejsza rzecz na świecie. Ale dzielnie wytrzymałam i ani razu nie
narzekałam. Widzę, jak Hazz się stara. I mi się to podoba. Cały dzień jest miły
i uroczy, nawet na sekundę się ode mnie nie oddala. I prawi mi komplementy. Czy
nie takiego faceta zawsze szukałam? Sama nie wiem.. Uwielbiam go, ale czy to
może być miłosć? Ja nawet nie wiem, jak zdefiniować to pojęcie. A najgorsze, że
nie wiem, czy on czuje coś podobnego do mnie. Mógłby mi to powiedzieć, byłabym
przynajmniej doinformowana.
- Długo jeszcze?- pan maruda się odezwał.
- No chwila, Harry- przez to myślenie zapomniałam o szukaniu ubrań.
- To ja będę na dole- dał mi buziaka w policzek i skierował się w stronę ruchomych schodów. Teraz jemu się nudzi.
- Przepraszam- ktoś mnie wyrwał z zamyślenia.
- Tak?- odwróciłam się w kierunku dziewczyny, na oko 14 lat.
- ty jesteś dziewczyną Harrego Stylesa?- zapytała nieśmiało.
- Tak. Szukasz go?
- Nie, ja do Ciebie- wyciągnęła coś w moim kierunku, uniosłam brew- Dasz mi autograf?
- Nie jestem nikim sławnym, nie potrzebny Ci mój autograf- uśmiechnęłam się do niej.
- Dla mnie jesteś kimś wyjątkowym, bo sprawiasz, że nasz Harry znowu jest dawnym Harrym. Uszczęśliwiasz go, a tym samym nas. Nie musisz być sławna.
- No cóż- zaśmiałam się nerwowo, nie lubię takich sytuacji- Dobrze.
- Extra! Jak powiem koleżankom, że mam Twój autograf to zzielenieją z zazdrości- zapiszczała wesoło.
- To może chcesz jeszcze autograf Loczka?
- Awww- zagruchała- Jak Ty na niego słodko mówisz.
- Tak- zaśmiałam się- To chodź ze mną, on jest na dole.
- Jasne- podreptała za mną i z ogromnym uśmiechem jechała tuż za mną ruchomymi schodami. Chłopaki mają niesamowitych fanów, są im oddani.
- Harry- szturchnęłam go, akurat stał w kasie- Ktoś chciałby Cię poznać.
- Cześć- dziewczyna wyciągnęła rękę w jego kierunku- Jestem Layla.
- Miło mi Cię poznać. Co o niej myślisz?- zapytał ją wskazując na mnie.
- Jest świetna. I słodka- podała mu marker i zaczął pisać w jej zeszycie.
- Też tak uważam- przytulił ją a potem odeszła w kierunku swojej mamy jak sądzę.
- Nie ładnie tak rozmawiać o kimś przy tej osobie- upomniałam go szturchając lekko w ramię.
- Jeszcze się obraź- zaśmiał się i splótł nasze dłonie.
- Mam się obrazić?
- Nie- pocałował mnie w czoło- Bo wtedy zbankrutuje.
- I to niby ja jestem wredna- wytknęłam mu język, ten się tylko zaśmiał. Pacan.
- Długo jeszcze?- pan maruda się odezwał.
- No chwila, Harry- przez to myślenie zapomniałam o szukaniu ubrań.
- To ja będę na dole- dał mi buziaka w policzek i skierował się w stronę ruchomych schodów. Teraz jemu się nudzi.
- Przepraszam- ktoś mnie wyrwał z zamyślenia.
- Tak?- odwróciłam się w kierunku dziewczyny, na oko 14 lat.
- ty jesteś dziewczyną Harrego Stylesa?- zapytała nieśmiało.
- Tak. Szukasz go?
- Nie, ja do Ciebie- wyciągnęła coś w moim kierunku, uniosłam brew- Dasz mi autograf?
- Nie jestem nikim sławnym, nie potrzebny Ci mój autograf- uśmiechnęłam się do niej.
- Dla mnie jesteś kimś wyjątkowym, bo sprawiasz, że nasz Harry znowu jest dawnym Harrym. Uszczęśliwiasz go, a tym samym nas. Nie musisz być sławna.
- No cóż- zaśmiałam się nerwowo, nie lubię takich sytuacji- Dobrze.
- Extra! Jak powiem koleżankom, że mam Twój autograf to zzielenieją z zazdrości- zapiszczała wesoło.
- To może chcesz jeszcze autograf Loczka?
- Awww- zagruchała- Jak Ty na niego słodko mówisz.
- Tak- zaśmiałam się- To chodź ze mną, on jest na dole.
- Jasne- podreptała za mną i z ogromnym uśmiechem jechała tuż za mną ruchomymi schodami. Chłopaki mają niesamowitych fanów, są im oddani.
- Harry- szturchnęłam go, akurat stał w kasie- Ktoś chciałby Cię poznać.
- Cześć- dziewczyna wyciągnęła rękę w jego kierunku- Jestem Layla.
- Miło mi Cię poznać. Co o niej myślisz?- zapytał ją wskazując na mnie.
- Jest świetna. I słodka- podała mu marker i zaczął pisać w jej zeszycie.
- Też tak uważam- przytulił ją a potem odeszła w kierunku swojej mamy jak sądzę.
- Nie ładnie tak rozmawiać o kimś przy tej osobie- upomniałam go szturchając lekko w ramię.
- Jeszcze się obraź- zaśmiał się i splótł nasze dłonie.
- Mam się obrazić?
- Nie- pocałował mnie w czoło- Bo wtedy zbankrutuje.
- I to niby ja jestem wredna- wytknęłam mu język, ten się tylko zaśmiał. Pacan.
*** godzina 14.50 Muzeum Figur Woskowych ***
- Zrób mi jeszcze jedno zdjęcie, Proooszę- błagałam
go po raz siódmy.
- Masz już jakieś trzydzieści zdjęć z Michaelem- zaśmiał się. No, ale to nie moja wina, że kocham Michaela Jacksona i chce mieć z nim zdjęcia.
-Ostatnie, proszę no.
- Dobra, a potem lecimy do Beyonce.
- Okey- wyszczerzyłam się do niego a potem przytuliłam figurę Michaela i pocałowałam go w policzek.
- Jestem zazdrosny.
- Nie gadaj tylko rób zdjęcie.
- Gotowe a teraz chodźmy do mojej królowej- pociągnął mnie za rękę aż na sam podest, gdzie stała piosenkarka. WOW, ciekawie, czy jej biust naprawdę też tak wygląda.
- Kto następny?- zapytał po skończonej sesji.
- Premier, prezydent USA, Królowa i papież.
- Ja odpuszczam Camerona, mam zdjęcie z oryginałem- wytknął mi język.
- Już się tak nie chwal- tym razem ja szarpnęłam jego rękę w wyznaczonym kierunku. Na marginesie, mnóstwo tu dzisiaj ludzi, ledwo da się dopchać do kogokolwiek.
- Kochanie- usłyszałam po chwili cudownej ciszy jego głos- Salę horroru odpuszczamy, co?
- Zwariowałeś? Musimy tam iść.
- Ale tam jest ciemno, jeszcze się czegoś przestraszysz i co będzie?
- Prędzej Ty, skarbie- słyszałam, że wszyscy cicho śmieją się z naszej wymiany zdań. I non stop ktoś roił nam zdjęcia. Dziwię się, że nie ma tu Paparazzo.
- Dobra, ale najwyżej będziesz przerażona. To chodźmy tam już teraz.
- Nie, najpierw Obama.
- Ugh, dobra. Tylko szybko.
Zrobił mi masę zdjęć z każdym w tym rogu Sali, poczym szybko zaciągnął mnie w stronę tej strasznej części. I tak serio, jeśli tam było strasznie to ja nie wiem, gdzie nie jest. Przecież tam nic takiego nie było. Koleś na szubienicy, kogoś rozcinali i łamali kołem. No ludzie, co to ma być. To się nie nadaje do publicznego pokazywania, dziecinada. Ale za to Harry. Ten to był przerażony do kwadratu. Myślałam, że zaraz zerwie ze mnie ubrania tak się na mnie wieszał. Phi, facet.
- Harry, możesz otworzyć oczy, już koniec- dobra nie całkiem, ale ja muszę.
- Aaaa!- krzyknął na cały głos, gdy zobaczył przerażającą twarz przed sobą- Sylvia!
- Wybacz- chciałam go pocałować, ale się odsunął. Um, jest zły.
- Jak mogłaś!
- Wybacz, ja..
- Tak, chciałaś się pośmiać. Fajnie- puścił moją rękę i ruszył przodem. Chwilę stałam w miejscu, dopiero po jakichś dobrych dwóch minutach ruszyłam za nim. Stał na korytarzu i dłonie wsadził w kieszenie spodni. Podszłam do niego i objęłam lekko w pasie.
- Przepraszam- przytuliłam się do jego pleców- To nie było zabawne.
Ale on milczał, tylko oddychał. Kurde.
- Hazzuś- zaśmiał się cicho- Misiek- nadal zero reakcji- Loczku no.
- Słucham- chichrał się.
- Wybacz mi- odwrócił się przodem do mnie- Ale ja musiałam.
- Musiałaś zrobić ze mnie jeszcze większego frajera?- spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- Nie!- Westchnęłam- Z natury jestem nieobliczalna i lubię straszyć ludzi. Wybaczysz?
- No nie wiem- wtulił się we mnie- A dasz się kiedyś zaprosić na prawdziwą randkę?
- To to nie jest nasza prawdziwa randka?- spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nie, bo mnie postawiłaś na gorszej pozycji. Na randkach ja nie pokazuje słabości.
- Wiesz, że zawsze będę Cię irytować?- zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Wiem –pocałował mnie nagle – Słodka jak zawsze.
- Wariat.
- Masz już jakieś trzydzieści zdjęć z Michaelem- zaśmiał się. No, ale to nie moja wina, że kocham Michaela Jacksona i chce mieć z nim zdjęcia.
-Ostatnie, proszę no.
- Dobra, a potem lecimy do Beyonce.
- Okey- wyszczerzyłam się do niego a potem przytuliłam figurę Michaela i pocałowałam go w policzek.
- Jestem zazdrosny.
- Nie gadaj tylko rób zdjęcie.
- Gotowe a teraz chodźmy do mojej królowej- pociągnął mnie za rękę aż na sam podest, gdzie stała piosenkarka. WOW, ciekawie, czy jej biust naprawdę też tak wygląda.
- Kto następny?- zapytał po skończonej sesji.
- Premier, prezydent USA, Królowa i papież.
- Ja odpuszczam Camerona, mam zdjęcie z oryginałem- wytknął mi język.
- Już się tak nie chwal- tym razem ja szarpnęłam jego rękę w wyznaczonym kierunku. Na marginesie, mnóstwo tu dzisiaj ludzi, ledwo da się dopchać do kogokolwiek.
- Kochanie- usłyszałam po chwili cudownej ciszy jego głos- Salę horroru odpuszczamy, co?
- Zwariowałeś? Musimy tam iść.
- Ale tam jest ciemno, jeszcze się czegoś przestraszysz i co będzie?
- Prędzej Ty, skarbie- słyszałam, że wszyscy cicho śmieją się z naszej wymiany zdań. I non stop ktoś roił nam zdjęcia. Dziwię się, że nie ma tu Paparazzo.
- Dobra, ale najwyżej będziesz przerażona. To chodźmy tam już teraz.
- Nie, najpierw Obama.
- Ugh, dobra. Tylko szybko.
Zrobił mi masę zdjęć z każdym w tym rogu Sali, poczym szybko zaciągnął mnie w stronę tej strasznej części. I tak serio, jeśli tam było strasznie to ja nie wiem, gdzie nie jest. Przecież tam nic takiego nie było. Koleś na szubienicy, kogoś rozcinali i łamali kołem. No ludzie, co to ma być. To się nie nadaje do publicznego pokazywania, dziecinada. Ale za to Harry. Ten to był przerażony do kwadratu. Myślałam, że zaraz zerwie ze mnie ubrania tak się na mnie wieszał. Phi, facet.
- Harry, możesz otworzyć oczy, już koniec- dobra nie całkiem, ale ja muszę.
- Aaaa!- krzyknął na cały głos, gdy zobaczył przerażającą twarz przed sobą- Sylvia!
- Wybacz- chciałam go pocałować, ale się odsunął. Um, jest zły.
- Jak mogłaś!
- Wybacz, ja..
- Tak, chciałaś się pośmiać. Fajnie- puścił moją rękę i ruszył przodem. Chwilę stałam w miejscu, dopiero po jakichś dobrych dwóch minutach ruszyłam za nim. Stał na korytarzu i dłonie wsadził w kieszenie spodni. Podszłam do niego i objęłam lekko w pasie.
- Przepraszam- przytuliłam się do jego pleców- To nie było zabawne.
Ale on milczał, tylko oddychał. Kurde.
- Hazzuś- zaśmiał się cicho- Misiek- nadal zero reakcji- Loczku no.
- Słucham- chichrał się.
- Wybacz mi- odwrócił się przodem do mnie- Ale ja musiałam.
- Musiałaś zrobić ze mnie jeszcze większego frajera?- spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- Nie!- Westchnęłam- Z natury jestem nieobliczalna i lubię straszyć ludzi. Wybaczysz?
- No nie wiem- wtulił się we mnie- A dasz się kiedyś zaprosić na prawdziwą randkę?
- To to nie jest nasza prawdziwa randka?- spojrzał na mnie zaskoczony.
- Nie, bo mnie postawiłaś na gorszej pozycji. Na randkach ja nie pokazuje słabości.
- Wiesz, że zawsze będę Cię irytować?- zapytałam z szerokim uśmiechem.
- Wiem –pocałował mnie nagle – Słodka jak zawsze.
- Wariat.
Ogłoszenie!
Wiem, że niektórym się nie chce tego wszystkiego czytać, rozumiem, bo może być nudno, ale jak już przeczytacie to dlaczego nie skomentujecie?!
Czekam cały czas na komentarze, żeby się chociaż raz w ciągu dnia uśmiechnąć, a tu nic, zero komentarzy. Nie podoba wam się opowiadanie - to napiszcie mi to, a usunę bloga..
Czekam cały czas na komentarze, żeby się chociaż raz w ciągu dnia uśmiechnąć, a tu nic, zero komentarzy. Nie podoba wam się opowiadanie - to napiszcie mi to, a usunę bloga..
Proszę, skomentuj ten rozdział...
Syl xx
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :(
Piszesz naprawdę ciekawie :).
OdpowiedzUsuńWoow masz talent do pisania czyta sie z przyjemnością
OdpowiedzUsuńhttp://roksitv.blogspot.com/
Zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńNwm gdzie mieszkasz nie mam Tw nr telefonu ale jak usuniesz bloga to Cie znajde i wsadze w dupe miotle ! Kocham to opowiadanie. <3
OdpowiedzUsuńPodpisuję się pod powyższym
OdpowiedzUsuńNie kasuj. Proszeeeeeee.Rozdział jak zawsze wspaniały <3
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie !!!!
OdpowiedzUsuńNsiewolono ci usuwac bloga!!!
OdpowiedzUsuńja tym zyje. Wrocilam dzisiaj z Londynu. Bylas w Muzeum Figur Woskowych? Bo opis sali strachów itd byl niemal zgodny z prawdąXD
@MaykaMalinna
Byłam i starałam się opisać to,co pamiętam,ale byłam rok temu i detali nie pamiętam xD
UsuńSyl xx