Od
dobrych dziesięciu minut czekam w umówionym miejscu a jego nie ma. W drodze
wysłałam mu esemesa, gdzie się spotkamy, już teraz zacznę wdrażać plan w życie,
a co tam. Zaczęłam stukać palcami w kierownice i mimowolnie zapatrzyłam się w
jakiś punkt przede mną, gdy nagle ktoś zapukał w szybę. Myślałam, że zawału
dostanę na miejscu! Cholera.
- Co tak długo?- warknęłam lekko zdenerwowana.
- Tak, ja też się cieszę, że Cię widzę – odparł urażony zapinając pas.
- Przepraszam, Harry – przejechałam dłonią po twarzy- Cześć- odpaliłam auto i ruszyłam.
- Witam- uśmiechnął się uroczo – To jaka ta sprawa? Wiesz, chciałbym wiedzieć, w co się pakuję.
Jak ja mam mu to delikatne wyjaśnić bez ujawniania wszystkiego?! I w ogóle jak ja mam to powiedzieć? ‘ Harry, muszę udawać Twoją dziewczynę, zgoda?’ to idiotyczne..
- Harry, muszę udawać Twoją dziewczynę – czy ja nie mam wewnętrznych hamulców?! Po co wypaliłam od razu..
- … - cisza z jego strony, patrzył na mnie zdezorientowany, Westchnęłam.
- Słuchaj, agencja ma pewien problem, jesteś nam potrzebny, a ja muszę udawać Twoją dziewczynę.
- Jak poważny jest ten problem?- ocknął się z szoku.
- Dość poważny. Ale jeśli nam pomożesz to odzyskamy kontrolę nad sytuacją.
- Agencja zgodziła się na pomoc z zewnątrz?
- Tak. Co więcej, szef sam zaproponował to rozwiązanie- prychnęłam.
- Nie podoba Ci się ten fakt?- lekko podniósł głos.
- Nie. Bo narażam Cie na niebezpieczeństwo.
- Martwisz się o mnie?
- Tak. Jak coś Ci się stanie będę mieć na karku miliony fanek.
- Racja- zaśmiał się cicho i poprawił wygodniej na siedzeniu. Chwilę jechaliśmy w ciszy, widziałam, że Hazz co chwilę kontroluje, gdzie aktualnie jesteśmy. Wybuchłam śmiechem.
- A Ciebie co tak śmieszy, hm?
- Twoje zdenerwowanie.
- Wcale nie jestem zdenerwowany- zaprzeczył, ale stróżka potu spływająca mu z wlosów mówi sama za siebie.
- Jasne, wcale- nadal się śmiałam- W schowku są chusteczki.
- Dzięki –mruknął cicho i jednak je wyciągnął.
- Spokojnie, mój szef jest fajny.
- Jak dużo mogę mówić w jego obecności?- zmienił trochę temat.
- Lepiej za dużo się nie odzywaj, daj mu mówić – otworzyłam okno ze swojej strony.
- Ty tez się denerwujesz?- tym razem on się zaśmiał.
- Co? Ja? Nie –ha ha , nie wcale.
- W schowku są chusteczki.
* * * * *- Co tak długo?- warknęłam lekko zdenerwowana.
- Tak, ja też się cieszę, że Cię widzę – odparł urażony zapinając pas.
- Przepraszam, Harry – przejechałam dłonią po twarzy- Cześć- odpaliłam auto i ruszyłam.
- Witam- uśmiechnął się uroczo – To jaka ta sprawa? Wiesz, chciałbym wiedzieć, w co się pakuję.
Jak ja mam mu to delikatne wyjaśnić bez ujawniania wszystkiego?! I w ogóle jak ja mam to powiedzieć? ‘ Harry, muszę udawać Twoją dziewczynę, zgoda?’ to idiotyczne..
- Harry, muszę udawać Twoją dziewczynę – czy ja nie mam wewnętrznych hamulców?! Po co wypaliłam od razu..
- … - cisza z jego strony, patrzył na mnie zdezorientowany, Westchnęłam.
- Słuchaj, agencja ma pewien problem, jesteś nam potrzebny, a ja muszę udawać Twoją dziewczynę.
- Jak poważny jest ten problem?- ocknął się z szoku.
- Dość poważny. Ale jeśli nam pomożesz to odzyskamy kontrolę nad sytuacją.
- Agencja zgodziła się na pomoc z zewnątrz?
- Tak. Co więcej, szef sam zaproponował to rozwiązanie- prychnęłam.
- Nie podoba Ci się ten fakt?- lekko podniósł głos.
- Nie. Bo narażam Cie na niebezpieczeństwo.
- Martwisz się o mnie?
- Tak. Jak coś Ci się stanie będę mieć na karku miliony fanek.
- Racja- zaśmiał się cicho i poprawił wygodniej na siedzeniu. Chwilę jechaliśmy w ciszy, widziałam, że Hazz co chwilę kontroluje, gdzie aktualnie jesteśmy. Wybuchłam śmiechem.
- A Ciebie co tak śmieszy, hm?
- Twoje zdenerwowanie.
- Wcale nie jestem zdenerwowany- zaprzeczył, ale stróżka potu spływająca mu z wlosów mówi sama za siebie.
- Jasne, wcale- nadal się śmiałam- W schowku są chusteczki.
- Dzięki –mruknął cicho i jednak je wyciągnął.
- Spokojnie, mój szef jest fajny.
- Jak dużo mogę mówić w jego obecności?- zmienił trochę temat.
- Lepiej za dużo się nie odzywaj, daj mu mówić – otworzyłam okno ze swojej strony.
- Ty tez się denerwujesz?- tym razem on się zaśmiał.
- Co? Ja? Nie –ha ha , nie wcale.
- W schowku są chusteczki.
- Wszystko
jasne, panie Styles?- ten mu tylko przytaknął- To świetnie. W takim razie
zostawiam go w Twoich rękach agentko. Zadbaj o sukces misji.
- Oczywiście- gdy szef zniknął z pola mojego widzenia nareszcie odetchnęłam- Idziemy coś zjeść?
- Jasne, umieram z głodu- ale on blady.
-Możemy zjeść tu albo na mieś..- nie dał mi dokończyć.
- Błagam, na mieście, to miejsce przyprawia mnie o dreszcze.
- Miejsce jak miejsce- wzruszyłam ramionami.
- Dla Ciebie to norma, a ja mam tu klaustrofobie.
- Człowieku, to miejsce jest ogromne!- jak on.. Ah, nie ważne..
-Mimo wszystko ja się tu źle czuję- przestępował z nogi na nogę, dobra, oszczędzę mu cierpienia.
- Chodźmy wreszcie coś zjeść- na moje słowa biegiem ruszył w kierunku windy, wariat.
- Oczywiście- gdy szef zniknął z pola mojego widzenia nareszcie odetchnęłam- Idziemy coś zjeść?
- Jasne, umieram z głodu- ale on blady.
-Możemy zjeść tu albo na mieś..- nie dał mi dokończyć.
- Błagam, na mieście, to miejsce przyprawia mnie o dreszcze.
- Miejsce jak miejsce- wzruszyłam ramionami.
- Dla Ciebie to norma, a ja mam tu klaustrofobie.
- Człowieku, to miejsce jest ogromne!- jak on.. Ah, nie ważne..
-Mimo wszystko ja się tu źle czuję- przestępował z nogi na nogę, dobra, oszczędzę mu cierpienia.
- Chodźmy wreszcie coś zjeść- na moje słowa biegiem ruszył w kierunku windy, wariat.
* * * *
*
-
Spokojnie, nikt Ci tej kanapki nie zabierze- zaśmiałam się cicho jedząc swoją.
- Ha ha-powiedział z pełną buzią- Ja po prostu wciąż czuję się pod presją.
- Aż takie mocne wrażenie wywołał na Tobie mój szef?
- Tak- spojrzał na mnie wymownie- Przepraszam.
- Za co?- aż się zakrztusiłam herbatą.
- Ta randka jest beznadziejna, jestem wrakiem człowieka.
- No przestań- zaśmiałam się głośno i zwróciłam specjalnie uwagę ludzi, od razu zaczęli szeptać.
- Dobra jesteś- zaklaskał mi i znowu wybuchnęłam śmiechem.
- No wiesz- zarzuciłam grzywką- W końcu startuję do szkoły aktorskiej.
- Podziwiam Cie- zaczął cicho- Jesteś taka silna i jednocześnie taka delikatna.
- Nie jestem delikatna- zaprzeczyłam od razu.
- Jesteś a nawet tego nie wiesz- zgromiłam go wzrokiem.
- Pozbyłam się delikatności kilka lat temu. Inaczej bym zginęła.
- Mówiłaś, że nigdy nie narażałaś się na niebezpieczeństwo- poprawił się na krześle i przybliżył swoją twarz bliżej mojej.
- Mówiłam różne rzeczy- spokojnie odpowiedziałam.
- Okłamałaś nas- wymierzył we mnie łyżeczką z jogurtem i część tego, co tam było wylądowała na moim nosie i Harrego włosach, musiałam, ja po prostu musiałam wybuchnąć śmiechem.
- Zobacz, co narobiłeś lamusie- cicho chichotałam pod nosem a ludzie z uśmiechami spoglądali na nas i robili zdjęcia.
- Wybacz- naślinił palec i ‘umył’ mój nos a potem chusteczką pozbył się jogurtu z włosów.
- Mówiłam, że jogurt to zły pomysł, ale nie, Ty się uparłeś- nadal się uśmiechałam.
- Wiem wiem- przejechał dłonią po włosach- Chyba randka się udała, jak sądzisz?- spojrzał przenikliwie w moje oczy.
- Jak najbardziej- przytaknęłam mu i zabrałam się za kończenie herbaty.
- Lepiej się stąd zmywajmy, zaraz będą tu Paparazzi- skrzywił się.
- Jasne- dopiłam herbatę i zaczęłam się zbierać.
- Ha ha-powiedział z pełną buzią- Ja po prostu wciąż czuję się pod presją.
- Aż takie mocne wrażenie wywołał na Tobie mój szef?
- Tak- spojrzał na mnie wymownie- Przepraszam.
- Za co?- aż się zakrztusiłam herbatą.
- Ta randka jest beznadziejna, jestem wrakiem człowieka.
- No przestań- zaśmiałam się głośno i zwróciłam specjalnie uwagę ludzi, od razu zaczęli szeptać.
- Dobra jesteś- zaklaskał mi i znowu wybuchnęłam śmiechem.
- No wiesz- zarzuciłam grzywką- W końcu startuję do szkoły aktorskiej.
- Podziwiam Cie- zaczął cicho- Jesteś taka silna i jednocześnie taka delikatna.
- Nie jestem delikatna- zaprzeczyłam od razu.
- Jesteś a nawet tego nie wiesz- zgromiłam go wzrokiem.
- Pozbyłam się delikatności kilka lat temu. Inaczej bym zginęła.
- Mówiłaś, że nigdy nie narażałaś się na niebezpieczeństwo- poprawił się na krześle i przybliżył swoją twarz bliżej mojej.
- Mówiłam różne rzeczy- spokojnie odpowiedziałam.
- Okłamałaś nas- wymierzył we mnie łyżeczką z jogurtem i część tego, co tam było wylądowała na moim nosie i Harrego włosach, musiałam, ja po prostu musiałam wybuchnąć śmiechem.
- Zobacz, co narobiłeś lamusie- cicho chichotałam pod nosem a ludzie z uśmiechami spoglądali na nas i robili zdjęcia.
- Wybacz- naślinił palec i ‘umył’ mój nos a potem chusteczką pozbył się jogurtu z włosów.
- Mówiłam, że jogurt to zły pomysł, ale nie, Ty się uparłeś- nadal się uśmiechałam.
- Wiem wiem- przejechał dłonią po włosach- Chyba randka się udała, jak sądzisz?- spojrzał przenikliwie w moje oczy.
- Jak najbardziej- przytaknęłam mu i zabrałam się za kończenie herbaty.
- Lepiej się stąd zmywajmy, zaraz będą tu Paparazzi- skrzywił się.
- Jasne- dopiłam herbatę i zaczęłam się zbierać.
*** Harry ***
Jaki ja
jestem głupi! Narobić takiego wstydu publicznie, to trzeba być mną. No
naprawdę. Ale ona się śmiała i dobrze bawiła. Widzę, że nie udaje, ja wiem jaka
ona jest. I udowodnię jej, że jest delikatna. Moja księżniczka.
- Lepiej
się stąd zmywajmy, zaraz będą tu Paparazzi- zagadałem, bo byłem niemal pewny,
że zaraz ktoś nas dopadnie, ona po kilki chwilach była gotowa do drogi.
Przepuściłem ją kulturalnie w drzwiach i podziękowała pięknym uśmiechem. Boże,
jak ja uwielbiam jej uśmiech. I oczy. I ten drobny nosek. I piękne, pełne
usta..
-
Harry?- machała mi przed oczami i cicho się śmiała- Żyjesz? Wołam Cię.
-Tak tak, jasne- ja wiem, że to dziwne, ale czasem się rumienię, teraz też..
- Pytałam, gdzie teraz – z uśmiechem i uniesionymi brwiami spoglądała na mnie wyglądając jak bogini.. znowu marzę, weź się w garść Styles!
-Tak tak, jasne- ja wiem, że to dziwne, ale czasem się rumienię, teraz też..
- Pytałam, gdzie teraz – z uśmiechem i uniesionymi brwiami spoglądała na mnie wyglądając jak bogini.. znowu marzę, weź się w garść Styles!
- Teraz
może..- i nim zdążyłem dokończyć zauważyłem stado paparazzich na horyzoncie- Do
samochodu.
- Rozumiem- czyżbym zauważył nutkę rozczarowania w jej oczach? Jej lodowo niebieskie oczy są kluczem to rozgryzienia jej tajemniczej osoby. Harry, punkt dla Ciebie. I mentalnie przybiłem piątkę ze sobą.
- Rozumiem- czyżbym zauważył nutkę rozczarowania w jej oczach? Jej lodowo niebieskie oczy są kluczem to rozgryzienia jej tajemniczej osoby. Harry, punkt dla Ciebie. I mentalnie przybiłem piątkę ze sobą.
- Chodzi
o Paparazzi- wskazałem głową na nadchodzących reporterów- Nie chcę, żeby Cię
męczyli.
- Ale muszą, to część planu, pamiętasz?- smutno się uśmiechnęła i powolnym krokiem ruszyła do samochodu a ja poszedłem grzecznie za nią.
- Ale muszą, to część planu, pamiętasz?- smutno się uśmiechnęła i powolnym krokiem ruszyła do samochodu a ja poszedłem grzecznie za nią.
- Harry!
Harry!- dopadli nas przy samym samochodzie, czas zacząć grę.
- Dzień dobry- uśmiechnąłem się do nich.
- Harry! Możemy wiedzieć kim jest ta piękność?- zapytała Sarah, tak miała na plakietce.
- To Sylvia, moja dziewczyna- powiedziałem to tak, jakby to była prawda.
- Jak długo jesteście ze sobą?- znowu ona.
- Właściwie to długo, ukrywamy się, ale wkońcu nas złapaliście- zaśmiałem się, Sylvia dobrze grała zagubioną i przestraszoną, ale jednocześnie pewną siebie.
- Jak mogłeś ukrywać taką piękność?- jakiś facet z tłumu krzyknął.
- Bałem się, że ktoś będzie chciał mi ją odebrać- chwyciłem delikatnie jej dłoń a ona sama splotła nasze palce.
- Jesteście tacy uroczy!
- Trzeba ją pokazać światu!
- Prosimy o jedno zdjęcie!
- No dobra, ale jedno i starczy. Właśnie gdzieś jedziemy.
Ustawiliśmy się przy samochodzie, objąłem ją delikatnie w pasie a ona przytuliła się lekko do mnie i oparła głowę o mój bark. Jak ona niesamowicie pachnie..
- Dzień dobry- uśmiechnąłem się do nich.
- Harry! Możemy wiedzieć kim jest ta piękność?- zapytała Sarah, tak miała na plakietce.
- To Sylvia, moja dziewczyna- powiedziałem to tak, jakby to była prawda.
- Jak długo jesteście ze sobą?- znowu ona.
- Właściwie to długo, ukrywamy się, ale wkońcu nas złapaliście- zaśmiałem się, Sylvia dobrze grała zagubioną i przestraszoną, ale jednocześnie pewną siebie.
- Jak mogłeś ukrywać taką piękność?- jakiś facet z tłumu krzyknął.
- Bałem się, że ktoś będzie chciał mi ją odebrać- chwyciłem delikatnie jej dłoń a ona sama splotła nasze palce.
- Jesteście tacy uroczy!
- Trzeba ją pokazać światu!
- Prosimy o jedno zdjęcie!
- No dobra, ale jedno i starczy. Właśnie gdzieś jedziemy.
Ustawiliśmy się przy samochodzie, objąłem ją delikatnie w pasie a ona przytuliła się lekko do mnie i oparła głowę o mój bark. Jak ona niesamowicie pachnie..
-
Przepraszamy, ale musimy jechać- otworzyłem Sylvii drzwi od strony pasażera za
co skarciła mnie wzrokiem- Potem się zamienimy-szepnąłem i zamknąłem za nią
drzwi, gdy się odwróciłem posłałem fotoreporterom szeroki uśmiech i ruszyłem na
miejsce kierowcy.
- Następnych razem zapytaj, czy możesz- obrażona odezwała się do mnie dopiero gdy ruszyliśmy.
- Przepraszam, ale wyszedłbym na frajera, gdyby się okazało, że zabieram dziewczynę na randkę a ona prowadzi.
- Czyżby?- spojrzała na mnie z uniesioną brwią.
- Taki już jest show-biznes kochanie- puściłem jej oczko a ona mimowolnie się uśmiechnęła.
- I tak jestem zła- odparła włączając radio, uwielbiam jak się złości.
- Następnych razem zapytaj, czy możesz- obrażona odezwała się do mnie dopiero gdy ruszyliśmy.
- Przepraszam, ale wyszedłbym na frajera, gdyby się okazało, że zabieram dziewczynę na randkę a ona prowadzi.
- Czyżby?- spojrzała na mnie z uniesioną brwią.
- Taki już jest show-biznes kochanie- puściłem jej oczko a ona mimowolnie się uśmiechnęła.
- I tak jestem zła- odparła włączając radio, uwielbiam jak się złości.
*** MRS.
JENETT ***
Świetnie,
wszystko idzie zgodnie z planem. Biedni chłopcy myślą, że zostaną ochronieni.
Żal mi ich, są tacy bezbronni. Haha. Dobrze, że Siergiej zlecił mi to zadanie,
inaczej nadal musiałabym pracować na czarno i dorabiać w Ministerstwie. Tfu!
Takie marne pieniądze, a teraz mogę wynajmować ludzi i dostawać za to
pieniądze!
A właśnie.. gdzie Justin? Dawno nie składał raportów. A musimy dopaść pana Stylesa przed Galą, będzie zabawnie, gdy cała afera wyjdzie na jaw. Właściwie to nie wiem, czemu Siergiej chce rozgłosu, chociaż gdyby tak nad tym pomyśleć, będzie z tego więcej forsy.
A właśnie.. gdzie Justin? Dawno nie składał raportów. A musimy dopaść pana Stylesa przed Galą, będzie zabawnie, gdy cała afera wyjdzie na jaw. Właściwie to nie wiem, czemu Siergiej chce rozgłosu, chociaż gdyby tak nad tym pomyśleć, będzie z tego więcej forsy.
-
Justin!- krzyknęłam do słuchawki gdy tylko wybrałam jego numer.
- Czego?- jak mnie denerwuje ton tego dzieciaka.
- Jak Ci idzie infiltracja?
- Całkiem nieźle. Wiem, że codziennie rano mają próby po 30 minut, ale zaczną je dopiero w środę.
- Świetnie. Informuj mnie na bieżąco.
- Tsa- i się rozłączył.
Współpracuję z kim mogę, a że on jest mi dłużny i przyda się to dlaczego by go nie wykorzystać? W dodatku za darmo, więcej pieniędzy dla mnie! W tym roku Hawaje! A jak dobrze pójdzie to za rok na Madagaskar!
- Czego?- jak mnie denerwuje ton tego dzieciaka.
- Jak Ci idzie infiltracja?
- Całkiem nieźle. Wiem, że codziennie rano mają próby po 30 minut, ale zaczną je dopiero w środę.
- Świetnie. Informuj mnie na bieżąco.
- Tsa- i się rozłączył.
Współpracuję z kim mogę, a że on jest mi dłużny i przyda się to dlaczego by go nie wykorzystać? W dodatku za darmo, więcej pieniędzy dla mnie! W tym roku Hawaje! A jak dobrze pójdzie to za rok na Madagaskar!
Justin
to przydatny pracownik. Znam go od kilki lat, jest mi dłużny przysługę od roku,
gdy wyciągnęłam go z kłopotów. Dzieciak szalał i gdyby nie moja pomoc posądzono
by go o gwałt i rozbój. Tak naprawdę zrobili to moi ludzie, to był szantaż.
Sporo zarobiłam wtedy, kupiłam dwa nowe futra. Pamiętne czasy. Dzięki kontaktom
jestem w stanie pomóc Siergiejowi porwać każdego, wiem o wielu ludziach różne
rzeczy. A najwięcej o Sergieju.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
WYZWANIE!
OdpowiedzUsuńTWOIM ZADANIEM JEST ODPOWIEDZIEĆ NA WSZYSTKIE PYTANIA ZADANE W KOMENTARZACH!
ZADAJ TO WYZWANIE NA WSZYSTKICH BLOGACH KTÓRE CZYTASZ I POLECASZ!
Kocham <3
AWwwwwwwww. Jak Zawsze świetny. ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie no dziewczyno. Jak zwykle jestem bardzo mile zaskoczona twoimi świetnymi rozdziałami. Z góry uprzedzam, że nie wiem czy dam rade skomentować następny ponieważ na weekend jadę do przyjaciólki, ale powinnam zdążyć przed środą ;) Życzę weny
OdpowiedzUsuńP.S U nas pojawił się już 21 rozdział.!!! http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com/
Harry *_*
OdpowiedzUsuńKOCHAM!!!! <3
OdpowiedzUsuń