28 maja 2014

43.


Poniedziałek, 27.07.2013

Drogi pamiętniku,
dzisiaj wielki dzień. Gala Teen Choice Awards 2013. Jest chwila po szóstej, muszę być gotowa na 7.30 i jechać do O2 Areny. Oficjalna próba mojego występu jest pierwsza, inni zaczynają od 9.

Od wczoraj wieczór wydzwania do mnie 415, ale nie odbieram. Od momentu zebrania i tej sytuacji z LISEM nie potrafię mu zaufać. Ja ledwo ufam Harremu!
Co do Harrego.. Od rana w telewizji na każdym kanale głośno o Gali a także o naszym związku. Powoli mam tego dość. Wspominają co chwilę, że wzmocniono ochronę, szkoda, że nikt nie wie, że to nie ochrona dla mnie. Od kiedy próbowali porwać Harrego mam się na baczności. Dzisiaj coś się na pewno wydarzy..

Muszę się zbierać, chcę jeszcze pomyśleć o dzisiejszej misji. Misji mojego życia.

Kocham.
Sylvia x

„I’m sorry if I said I need ya, but I don’t care I’m not scared of love…”

Schowałam pamiętnik i wyskoczyłam z łóżka wprost na miękki dywan. Podreptałam do łazienki i ją zamknęłam, lubię prywatność. Dzisiaj muszę się zrelaksować, a kąpiel z bąbelkami to jest to, czego potrzebuję. Zamknęłam otwór wylotowy wanny i odkręciłam kurek z gorącą wodą. Już po kilku sekundach para zaczęła wypełniać pomieszczenie i owiewać mnie przyjemnie. Do wody wlałam trochę płynu do kąpieli. Zdjęłam piżamę i zabrałam się na depilację. Muszę przecież być ogarnięta, nikt nie lubi patrzeć na nieatrakcyjnie wyglądające osoby. Skończyłam depilację i zerknęłam na wodę. Poziom mnie zadowala, nie mam zamiaru utonąć. Opłukałam ciało pod prysznicem i pozbyłam się resztek włosków. Zdjęłam gumkę do włosów i powoli zanurzyłam się w wodzie. Skóra przyjemnie szczypała, nic bardziej kojącego, totalny relaks.

*** pokój Sylvii, godzina 7.05 ***

-Tatoo! Zoey!- wydarłam się ze swojego pokoju, nie chciało mi się do nich iść.
- Słucham?- tylko tata wyszedł ze swojego pokoju, cicho zapukał i wszedł- Potrzebujesz pomocy?
-Nie. Chciałam tylko przypomnieć, że dziś Gala.
- To już dzisiaj?- zaskoczony szerzej otworzył oczy.
- Taak!- machnęłam ręką i usiadłam na łóżku, Westchnęłam- Dzwoniła do mnie mrs. Kensington, ktoś z uczelni będzie na widowi, to moje wstępne przesłuchanie.
- Bardzo się denerwujesz?- usiadł obok i przytulił mnie lekko.
- No wiesz.. trochę- zaśmiałam się- Bardzo.
- Nie dziwię się- też się cicho śmiał- Dasz radę. Pomyśl, że to zwykły szkolny występ i będzie dobrze. Poza tym ja tam będę. I mama.
- Wiem- uścisnęłam lekko jego dłoń- Gala zaczyna się o 17.
- Będziemy- przytulił mnie na odchodne i wyszedł.

***     Harry          ***

Spotkaliśmy się z Sylvią o 9.30, gdy nasza próba się skończyła. Stres ją zjadał, to widać.
- Cześć słońce- dałem jej buziaka na powitanie- Piękny uśmiech.
- Dziękuję- sama z siebie chwyciła moją dłoń- Mam stresa.
- Będzie dobrze. Chociaż największy stres dopadnie Cie o siedemnastej.
- Dzięki- uderzyła mnie wolną ręką w żebra, a po chwili wtuliła się mocno we mnie. Jak ona niesamowicie pachnie.
- Fajna próba. I fajna piosenka.
- Starałem się.
- Liam był najlepszy- dodała ze śmiechem, odsunąłem się.
- No wiesz- obdarzyła mnie ogromnym uśmiechem- Wybaczam Ci.
- Jakiś Ty dobroduszny- zaśmiała się- Przymiarka zrobiona?
- Nie-podrapałem się w głowę- A Ty już tam byłaś?
- Tak, Lou była tu od rana, znalazłyśmy świetną sukienkę pasującą do waszych strojów.
- Nie mogę się doczekać aż Cie w niej zobaczę -pocałowałem ją w czubek głowy.
- Nie chcę wychodzić na czerwony dywan- mruknęła po chwili i wtuliła się we mnie a następnie złożyła krótki pocałunek na mojej szyi. O matko.
- Musisz. Jesteś przepiękna. I moja- przytuliłem ją mocniej- Daj mi się sobą nacieszyć.
- Oh, no dobrze- zaśmiała się cicho- Harry, przypomnij mi po skończonej misji, żebym Ci coś powiedziała.
- Powiedz teraz- odsunąłem ją lekko- No proszę.
- Nie- odpowiedziała stanowczo- Po akcji.

***     Sylvia                   ***

Próba poszła sprawnie i całkiem dobrze. Jestem zadowolona, bardzo ciężko pracowaliśmy i jestem z nich dumna. Kostiumy dotarły i moi tancerze mieli wszystko uszykowane, wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Pogadałam chwilę z chłopakami a potem oni zmyli się na jakiś wywiad.
Chciałam powiedzieć Harremu to już teraz, ale.. po prostu się boję. Musi być po akcji, żebym była spokojna. Tekst na szczęście, nic złego nie ma prawa się wydarzyć.
Lou wybrała dla mnie przepiękną sukienkę i właśnie wiozę ją do domu. Limuzyna z chłopakami podjedzie po mnie o 16, bo musimy być na tym cholernym czerwonym dywanie. Ja z nerwów zdania nie skleję i będzie wstyd.. Szkoda, że Nathana tu nie ma. A właśnie, dawno z nim nie gadałam. Jedną ręką szukałam w mojej bezdennej torebce urządzenia, a gdy je znalazłam ustawiłam na specjalnym miejscu. Wybrałam numer kuzyna i dałam na głośnomówiący.
- Tak?- odezwał się zaspany głos.
- Dzień dobry, tu obsługa hotelu. Co chcieliby państwo zamówić?- lubię robić mu i chłopakom telefoniczne żarty, to zabawne.
- Na śniadanie dziesięć tostów i kawę karmelową i… chwila chwila, jaka obsługa hotelu?! Mieszkamy w busie!- ale się zakręcił chłopak, no i wybudził, wybuchnęłam głośnym śmiechem- Ty małpo.
- Cześć słodziaku- przywitałam go milej.
- No cześć mała. Poziom Twojej wredności wzrasta jak mnie nie ma. Nie dobrze- słyszałam, że się cicho chichra.
- To wpadnij wreszcie odwiedzić kuzynkę, a nie miasta zwiedzasz.
- Wiesz, że mam trasę.
- No wiem i już tak nie wzdychaj- zaśmiał się- Wiesz, co dzisiaj za dzień?
- Poniedziałek?- odpowiedział z wahaniem w głosie.
- Nie! Znaczy tak, ale nie zwykły poniedziałek.
- Święta za pół roku- zaśmiał się debil.
- No wiem- skarciłam go głosem- Dzisiaj gala i mój występ.
- No przecież pamiętam- odezwał się cicho- Nie zapomniałbym o tak ważnym wydarzeniu. Będę oglądał w TV.
- Mam nadzieję. Strasznie się stresuję.
- Będzie dobrze- czemu każdy mi to powtarza? To nawet nie uspokaja.
- Mam pytanie..- zaczął nieśmiało- To z Tobą i Harrym, to na poważnie?
- Tak, a dlaczego pytasz?
- Ostatnio o was głośno, a on jest znany z fałszywych związków.
Auć.
- Naprawdę jesteśmy razem-powiedziałam pewnie.
- Życzę wam szczęścia. Widać, że on Cie uszczęśliwia. Bynajmniej takie odnoszę wrażenie. A jaka jest prawda?- i zapadło milczenie, to prawda?
- Tak, jestem z nim szczęśliwa i chcę, żeby nam wyszło.
- Wyjdzie- pocieszył mnie a ja nie poczułam się ani trochę pewniej.
- Skarbie, muszę kończyć –odezwałam się- Jestem już w domu a muszę się przygotować.
- Jasne, trzymaj się. I powodzenia.
- Kocham Cię. Pozdrów chłopaków.
- Ja Ciebie też mała. Pozdrowię. Na razie.
- Pa –rozłączyłam się i zgasiłam silnik auta. Posiedziałam chwilę w samochodzie i zastanawiałam się, dokąd doprowadzi mnie moja relacja z Harrym. Jak bardzo mu na mnie zależy? I jak bardzo mi zależy na nim?..
Opędziłam od siebie negatywne myśli, dzisiaj myślimy tylko pozytywnie. Wysiadłam i ruszyłam do domu. Zamknięte. Pewnie tata jechał do pracy. Zajrzałam pod wycieraczkę i znalazłam klucz. Nie chce mi się szukać w torebce, nie mam wieczności. Weszłam do domu a tam cisza. Zo pewnie śpi, więc nie będę zbytnio hałasować. Zdjęłam buty, rzuciłam je obok szafki i skierowałam swoje kroki do mojej Sali z fortepianem. Dawno tam nie zaglądałam, a od zawsze muzyka mnie uspokaja. Usiadłam wygodnie i gdy tylko moje palce spoczęły na klawiszach poczułam wewnętrzny spokój. Tego mi było trzeba. Zaczęłam grać ‘I will always love you’ i całkowicie się temu oddałam. Myślałam tylko o jednym. O Nim.

***     Harry          ***

Za chwilę przyjedzie po nas limuzyna i jesteśmy coraz bliżej Gali. Tak bardzo chciałbym teraz być przy niej i móc ją jakoś uspokoić. Pewnie jest kłębkiem nerwów.
Każdy z nas jest już ubrany i gotowy. No prawie. Tylko nasz pan perfekcyjny siedzi jeszcze w łazience i kto wie, co tam robi od ponad dwudziestu minut.

Gdzie moja chusteczka?!

Nie żebym się tym przejmował, ale to moja szczęśliwa chusteczka do butonierki, dostałem ją od mamy przed występem na MSG. O jest, leży sobie na szafce.
- Zayn, pospiesz się!- Liam zaczął pukać w drzwi łazienki, nie stop, on w nie pięściami uderzał- Zayn!
- Już, zaraz- było słychać szum wody- Dajcie mi pięć minut.
- Masz trzy – brunet przeczesał włosy i poszedł sprawdzić resztę, ja grzecznie czekałem w salonie, nie lubię jak Liam jest zły. Po chwili Niall i Lou także gotowi pojawili się w salonie. Nagle wpadł Paul i zaczął nas liczyć.
- Kogoś tu brakuje- postukał palcem po brodzie.
- Zayn jest w łazience- powiedziałem- Od dobrej godziny.
- Chłopaki, musimy jechać. Zayn, wypad, natychmiast!
- Już – ubrany idealnie, włosy postawione na żel, czyli perfekcja- Coście tacy wszyscy nerwowi.


*** Sylvia ***

- Nie denerwuj się tak- po raz setny Hazz starał się mnie jakoś uspokoić- Pięknie wyglądasz.
- Dzięki- delikatnie ścisnęłam jego dłoń- Ale i tak się boję.
- Oni Cie nie zjedzą. Występ będzie idealny a potem się zabawimy w klubie na rozładowanie emocji.
- Już teraz chętnie bym wypiła coś mocniejszego. Mam dość melisy.
- Chłopaki, powiedzcie jej, że nie ma czym się stresować- pocieszająco cały czas pocierał moją dłoń kciukiem.
- Sylvia- zaczął Liam- Nie ma co się nad tym zastanawiać, występ to spełnienia Twoich marzeń, wyluzuj.
- Nie umiem. Boje się, że wszystko zepsuje.
- Nic nie zepsujesz. O, właśnie jesteśmy na miejscu- ale tu cholernie ciepło, po cholere ubierałam taką suknie!?
- Nie wysiadam- powiedziałam stanowczo.
- Bo Ci pomogę- zaoferował się Loczek z dziwnym uśmiechem.
- Nie, wiesz, jednak sama dam radę.
- Zuch dziewczyna- chłopaki zaczęli się śmiać, ktoś zapukał w szybkę i dał nam znać, że możemy wysiadać, ja muszę pierwsza. Otworzyłam drzwi i nie widziałam nic prócz ostrego światła. Wysiadłam ostrożnie (i z gracją) i zaczęłam się uśmiechać. Po chwili dołączył do mnie Harry i wyczuwając mój nastrój splótł nasze palce, to zadziałało na prasę jak wabik. Z każdej strony ktoś do nas krzyczał, więc ani a chwilę uśmiech nie znikał z mojej twarzy. Jennifer z kanału siódmego poprosiła mnie na krótki wywiad, więc poszłam, niepewnie, ale poszłam. Wypytano mnie o różne szczegóły, najważniejsze było info o moim związku z Harrym. Eh. Potem udzieliłam jeszcze trzech wywiadów i o 16.55 zostałam otoczona ścisłą ochrona, która odeskortowała mnie do chłopaków. Nie, żeby coś, ale to jest straszne! Być otoczonym setką ochroniarzy na czerwonym dywanie. To przejdzie do historii. Przed wyjściem z domu upewniłam się, że szef dopilnował wszystkiego. Będzie dobrze. Weszliśmy do Areny i zajęliśmy wyznaczone miejsce, ale ja nawet nie mogłam usiąść musiałam iść za kulisy się przygotować.
- Połamania nóg- usłyszałam od moich przystojniaków. I poszłam. Raz kozie śmierć.

***     Harry          ***

Sylvia wygląda dzisiaj tak pięknie, że aż zaniemówiłem, jak ją zobaczyłem. Moja śliczna księżniczka..
Ale Lou dla nas też wybrała niezły zestaw, wyglądamy co najmniej bosko.


Wiem, czasem moje samouwielbienie jest denerwujące, ale co ja poradzę, że jestem tak niesamowicie seksowny.
Gdy usiedliśmy przy stoliku ochrona od razu zabrała Sylvię za kulisy, więc zdążyliśmy jej tylko życzyć powodzenia. Stolik obok nas zajął mój kumpel Ed Sheeran, więc zamieniłem się miejscem z Sylvią i teraz siedziałem obok niego. Chwilę porozmawialiśmy aż wreszcie rozbrzmiał głos spikera.

Witam państwa na Gali Teen Choice Awards! W tym roku na scenie zobaczymy wielu znakomitych artystów jak i również niesamowitych prowadzących. Czas na oficjalne otwarcie. Przed państwem Sylvia!

Wszyscy skupili swój wzrok na scenie, która była kompletnie czarna, nagle zaczęła grać cicha muzyka i pojawił się ogromny neon SYLVIA. Zaśmiałem się cicho i czekałem na dalszy rozwój akcji. Coraz głośniej i zaczynałem kojarzyć piosenkę. Sweet Dreams. Na głos Sylvii, jak w piosence, ‘turn the lights on’ rozbłysły światła i zobaczyłem moją piękność otoczoną białymi tancerkami.
Robi wrażenie. Gdy zaczęła śpiewać odebrało mi mowę. Ona jest zajebiście dobra! Musi zrobić karierę albo ktoś ją wypromuje albo ja to zrobię. Na refrenie dołączyli czarni tancerze i teraz efekt był nieziemski. Mnóstwo reflektorów błyskało na ostrzejsze dźwięki. Ona to umie zrobić show. Z delikatnością śpiewała i poruszała się po scenie. Obserwowałem ludzi, wszyscy byli nią zachwyceni. Nawet Beyonce siedząca niedaleko kiwała głową z uznaniem. Cały czas obserwowałem moją ukochaną i byłem nią zachwycony. Jej ruchy są takie precyzyjne i widzę, że jest pewna siebie. Z ogromnym uśmiechem śpiewa i tańczy. Koniec piosenki i wielki finał, tancerze podnoszą ją do góry, ostatni mocny dźwięk i z sufitu pada konfetti. Tłum szaleje a ja jestem dumny, bo dała sobie radę. Jestem cholernie dumny. Wstałem pierwszy już dawno i klaskałem jak nienormalny.
Po występie głos zabrała prowadząca i pochwaliła talent mojej dziewczyny. Pięć minut później do stolika wróciła Sylvia  z nową fryzurą, wygląda równie pięknie.

- Gratulacje. Świetny występ –pocałowałem ją a ona się nie opierała.
- Dzięki- miała taki piękny uśmiech.. – Gdy weszłam na scenę nie czułam strachu.
- Mówiliśmy, że dasz radę- przytulił ją Niall a potem reszta.
Tak. Jestem cholernie dumny.
Zaczęło się wymienianie kategorii i nominowanych. Trzy razy musieliśmy wstawać. Byłem w szoku, że nasi fani poświęcili swój czas i zagłosowali na nas. To dużo dla mnie i dla zespołu znaczy. Około 18.45 ulotniliśmy się z miejsc, bo nadszedł czas na nasz występ. Wystąpiliśmy z piosenką ‘BEST SONG EVER’, która została niezwykle ciepło odebrana przez naszych fanów. Pobili nawet rekord VEVO. Niesamowici ludzie.
O 21 cała Gala dobiegła końca. Teraz czas na afterparty! I relaks.
                                                                                                                                                              

CZYTASZ = KOMENTUJESZ
NEXT W NIEDZIELĘ :) xx

7 komentarzy:

  1. Awwwwwwwwwwwwww. Czekam.
    <333

    OdpowiedzUsuń
  2. Aww *.* Świetne :3
    http://sometimes-we-forget-who-we-are.blogspot.com/
    http://kochamy-one-direction-jak-ja-ciebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. widać, że jesteś oddaną fanką One Direction :) pozdrawiam! :)
    indeed-prodigy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! *o*
    mega, mega uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń