08 maja 2014

37.

Wybaczcie jeden dzień spóźnienia, ale mam matury i po prostu urwanie głowy.. Następny w niedziele a potem już regularnie co środe i co sobotę ;)

+INFORMUJCIE MNIE JEŚLI ZMIENIACIE NAZWY NA TT ;)
                                                                                                                                                          


Do domu przyjechałam po 10, byłam odwieźć Nialla. Uparł się, że sam chce wszystko powiedzieć od początku do końca chłopakom. Trzymam za niego kciuki.
Obiecałam mu, że będę mu przypominać o lekach, które musi brać. Nie ukrywam, sam fakt, że ma tę chorobę jest przerażający, ale najważniejsze, że da się to wyleczyć.
Gdy tylko przekroczyłam próg domu zdjęłam buty i schowałam do szafki poczym udałam się na górę do swojego pokoju. Wyjrzałam przez okno i chwilę podziwiałam krajobraz za nim. Londyn jest naprawdę pięknym miejscem, szczególnie, gdy jest ładna pogoda. Akurat dzisiaj pogoda jest przyzwoita, można się opalać.
Cholera!
Właśnie uświadomiłam sobie, że na 11 mam to śmieszne spotkanie w siedzibie Patricka i mam wybierać ekipę na Galę. No extra, geniuszu. Czym prędzej wybiegłam z domu wcześniej zmieniając strój na dresy i ubierając buty i szybko wsiadłam za kierownicę. Jest dwadzieścia jeden po dziesiątej, oby nie było korków to dojadę idealnie. Z piskiem opon wyjechałam z posesji i skręciłam w lewo, bliżej do centrum i do moich skrótów.
Zabawne, jak bardzo człowiek potrafi obeznać się w zupełnie nieznanym mieście, gdy zna jego wszystkie plany. Tak, wiem, że nielegalnie pobrałam mapę Londynu, ale jakoś muszę się poruszać po tym wielkim mieście. Szef na pewno wybaczy włamanie do systemu.
Jestem doskonałym kierowcą, więc po ulicy poruszałam się sprawnie i szybko. Czuję się, jak ryba w wodzie mogąc szarżować po drodze i zaskakiwać innych kierowców.
Na miejsce zajechałam szybko, byłam punkt 10.55 przed studiem. Parę uspokajających oddechów i wysiadłam z auta. Skierowałam się w stronę obrotowych drzwi. Na wejściu przywitał mnie zapach cynamonu. Dziwne.
Skierowałam się w stronę recepcji i uśmiechniętej blondynki.
- Dzień dobry, pani ma umówione spotkanie.
- Dzień dobry- poprawiłam torebkę na ręce- Tak, pan Wright miał się ze mną spotkać o 11.
- Ah tak, czeka na panią w sali 32, trzeba zjechać na piętro -2.
- Dlaczego?- zaniepokoiłam się, bo kto normalny jedzie do podziemia?
- Tam są sale ćwiczeniowe, proszę pani- uśmiechnęła się serdecznie i chwyciła za słuchawkę- Zawiadomię, że pani już jedzie. W recepcji na dole musi pani tylko potwierdzić swoją tożsamość i ktoś zaprowadzi panią do pana Wrighta.
- Dziękuję - co za skomplikowany system, matko. Nie czekając dłużej skierowałam się do windy po lewej stronie i wcisnęłam guzik. Chwilę później jechałam już w dół. Drzwi się rozchyliły i ukazał mi się wygląd piętra -2. Korytarz utrzymany w kolorze brzoskwiniowym z białymi elementami, zasłony były w kolorze ecru a efekt dopełniały obrazy i fotografie otoczone ramami w kolorze ciemnego brązu. Niesamowicie to wygląda, jest klimat.
- Dzień dobry – przywitałam się na wejściu- Nazywam się Sylvia Sykes.
- Witamy w Podziemiu- brunetka cicho się zaśmiała- Na lewo znajdują się sale gimnastyczna, muzyczna i taneczna a na prawo toalety i prysznice.
- Dziękuję- odparłam cicho i skierowałam się w lewą stronę. Która sala jest która?! Kroczyłam powoli przed siebie i coraz bardziej irytowała mnie cicho grająca muzyczka dobiegająca z mini głośników wczepionych w ściany. Cholery można dostać z tą muzyczką!
Minęłam drzwi podpisane SCHOWEK, więc szłam dalej. Następne drzwi znajdujące się z prawej strony były nieoznaczone. Pociągnęłam za klamkę, ale drzwi były zamknięte. Cóż, więc nie tu.
Nagle dobiegł mnie śmiech, muszę zlokalizować jego źródło. Ruszyłam szybszym krokiem aż dotarłam do dębowych drzwi na końcu korytarza, śmiech był głośny, więc na pewno to ta sala. Otworzyłam drzwi i miliony oczu w jednej chwili zwróciły się w moją stronę. Jestem pewna siebie, więc nie ruszyło mnie to i pewnie kroczyłam w stronę Patricka siedzącego na krześle. Był ubrany w spodnie wizytowe i białą koszulę, marynarka wisiała na oparciu krzesła.
- Cześć- przywitał mnie- Uwaga ludzie, skupcie się- klasnął w ręce- To jest Sylvia, ona wybierze spośród was tancerzy do swojego występu. Musicie być naprawdę dobrzy i nadążać za szefową. Kto nie podoła odpada. Pytania?
- Ja mam jedno- odezwał się czarnoskóry chłopak- Ile osób ma szansę?
- Sylvia?- tu Patrick zwrócił się do mnie.
- A ilu jest kandydatów?
- 35- odparł- Wszystkich dane mam tu na stole.
- To ja najpierw przejrzę ich dane a później zdecyduje, ile osób mi potrzebne.
- Świetnie. A wy w tym czasie poćwiczcie trochę.
 Usiadłam na krześle przy małym stoliku w rogu. Na blacie leżało kilkadziesiąt teczek. Masakra. Podzieliłam sobie teczki na dwie grupy, dziewczyny i chłopaki. Każdy ma inne umiejętności, a chłopcy nie umieją tego, co dziewczyny.
Powoli przeglądałam teczki, analizując osiągnięcia tancerzy. Nikt nie był anonimowy. Byli tu ludzie, którzy współpracowali z gwiazdami a inni brali udział w konkursach tanecznych. Oczywiście skreślam osoby, które na swoim koncie mają powyżej 10 występów. Muszę dać szansę innym. Z miejsca odpadło siedem osób, poinformowałam o tym Patricka. Zawołał te kilka osób, podziękował za przyjście i powiedział, że dalej nie przeszli. Tamci źli wyszli z sali, gbury. Nie chcę takich osób w zespole.
-Dobra słuchajcie- powiedziałam głośno wstając od stołu- Jeśli jest ktoś, kto nie traktuje tego występu poważnie niech stąd wyjdzie.
Nikt się nie ruszył.
- Jeśli ktoś nie jest pewny swoich umiejętności powinien wyjść, nie potrzebuję słabeuszy.
Nikt.
- Świetnie, więc zaczynajmy drugi etap eliminacji.
- Jak to drugi?- zapytała jakaś kręcono włosa brunetka.
- Pierwszy etap to sprawdzenie was.
- Sprytnie- zauważył ciemnoskóry chłopak.
- Dzielimy się na dwie grupy, najpierw dziewczyny.
Wszyscy ustawili się za mną a chłopcy przeszli na bok sali by nie robić tłumu, poza tym w lustrze muszę widzieć dokładne ruchy każdej dziewczyny, chłopcy by przeszkadzali i odwrotnie.
Podeszłam do wieży i umieściłam w niej moją płytkę z muzyką. Jak już coś robić to po mojemu.
- Okey, chcę widzieć każdą z was, więc ustawcie się jakoś- wydałam polecenie, które za chwilę spełniły- Pokaże wam krótki układ, powtórzę kilka razy a potem popatrzę jak wam idzie.
- Możemy ćwiczyć w trakcie Twojego pokazu?- zapytała jakaś czarnowłosa, ale gdy zauważyła moją dziwną minę skinęła głową. Czyli rozumieją, świetnie.
- Zaczynamy!
Patrick włączył muzykę i zaczęłam pokazywać układ. Ten akurat wymyśliłam już dawno, nudziło mi się, a teraz mam szansę zmęczyć nie tylko siebie, ale je także. Poza tym i tak ten układ jest łatwy, dla chłopaków mam coś trudniejszego. Wykonywałam każdy krok, każdy ruch precyzyjnie, widziałam, że niektóre dziewczyny powtarzały za mną i analizowały ruch, a kilka nic. Czyli wiem, kogo werbować.
Po trzecim pokazie postanowiłam zacząć je obserwować.
- Powtarzacie ten krótki układ do momentu aż muzyka nie ucichnie, jasne?- kiwnęły głowami- Do roboty.
Dziewczyny nawet nieźle sobie radzą, ale oczywiście są też wyrzutki. Widać, że się starają, ale mają za małe umiejętności jak dla mnie. Ja potrzebuję tancerzy, którzy szybko łapią układ i są dokładni w tym, co robią.
- Okey, dobra robota- dziewczyny usiadły w kącie salki, chłopcy wyszli na środek.
- U was ta sama zasada, ja pokazuję układ a potem wy . Jasne?- znowu kiwnięcia głowami, oszaleję dzisiaj.
Patrick włączył kolejną piosenkę, tym razem coś ostrzejszego. Układ jest krótki, ale męczący i trudny. Oby nadążyli. W odbiciu widziałam zmieszane i zaskoczone miny tancerzy. Tak, potrafię tańczyć. Idioci. Wywróciłam oczami a wtedy ktoś się zaśmiał. Zerknęłam na tę osobę, ale ona była zajęta śmianiem się. Czyli wiem, kogo obserwować.
Skończyłam pokaz i wydałam im podobną instrukcje, jak dziewczynom.
- Kolana wyżej- krzyknęłam na kolesia, który miał czelność się śmiać- Wyżej!
Poprawił się, czyli mu zależy, jest ambitny. Takich ludzi potrzebuję.
- Dobrze, teraz odpocznijcie a ja wybiorę szczęśliwców.
Wróciłam do mojego stolika, Wright mi towarzyszył.
- Ile osób wybierzesz?
- 24.
- Czyli tylko czterech osób pozbawisz szansy występu.
- Wiem, ale te osoby odpadną, bo za mało się starają.
- Masz racje- zamilkł nareszcie. Pewnych kandydatów układałam na jeden stosik a tych, którzy odpadną umieściłam obok. Trudny wybór? Nie. Widzę, kto ma potencjał.
Wstałam i momentalnie tancerze ustawili się przede mną w szeregu.
- Mam tu nazwiska wybranych tancerzy. Ale najpierw chcę podziękować za przyjście. Wszyscy jesteście niesamowicie i bez względu na moją decyzję musicie to wiedzieć. Dobra, oto mój skład… - wymieniałam nazwiska dziewczyn i chłopaków na przemian. Wybrałam po 12 osób obu płci, tak będzie łatwiej zgrać tancerzy i będzie lepszy efekt, bo dużo ludzi tańczy- Jutro o 8 pierwsza próba, kto się spóźni chociaż sekundę wylatuje. Jasne?
- Tak-usłyszałam chórek.
- Świetnie, do zobaczenia jutro.
I zaczęli wychodzić. Ja zabrałam swoją płytkę z wierzy i gdy pakowałam ją do torby podszedł do mnie Jason, czarnoskóry chłopak.
- Cześć- zaczął nieśmiało, ale pewnie- Dziękuję, że mnie wybrałaś. Naprawdę.
- Nie ma za co. Potrzebuję najlepszych tancerzy.
- Jestem dobry?- spojrzał na mnie zaskoczony.
- Jesteś niesamowity, ale musisz podszkolić kilka elementów. Pomogę Ci.
- Jesteś extra!- chwycił mnie i zakręcił wokół własnej osi. Aha?- Wybacz, ale strasznie się cieszę, dotąd nikt nie chciał mi pomagać, zmuszali mnie do samodoskonalenia i praktycznie wykonywałem suche polecenie.
- Nie mam swoich metod nauczania, ale postaram się każdemu z was pomóc i udoskonalić. Ale samodoskonalenie to podstawa, wiesz o tym, prawda?
- Tak, wiem, jasne- uśmiechnął się- Ale ..
- Słucham- cos go gryzie.
- Nie mam czasu na taniec, to znaczy.. Kocham to, taniec to moja pasja, ale w domu nie mam jak. Nie należę do bogatej rodziny, więc ciężko z samodoskonaleniem.
- Nie martw się- położyłam mu dłoń na ramieniu- Już ja Cie wytrenuje.
- Dzięki. Naprawdę- pożegnał się i wyszedł. Zostałam sama, nawet nie zauważyłam, kiedy Patrick się ulotnił. Zapięłam torbę i także wyszłam. Pożegnałam się z Rose z recepcji i wsiadłam do windy. Studio opuściłam szybciej niż do niego weszłam. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu, włożyłam kluczyk do stacyjki i odpaliłam.
                                                                                                                             

CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

5 komentarzy:

  1. Biedny Niall :c nie mogę doczekać się występu na gali i intryguje mnie ten czarnoskóry chłopak! Kim on jest?? Czekam na next / @Torii_99

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezuuu... Tyle pytań w głowie, a tak mało odpowiedzi ;( Szkoda mi Niall'a ;( mój biedak... Świetny rozdział ;) Moim zdaniem masz świetny talent do pisania ;)

    P.S pojawił się 19 rozdział.!! http://poza-naszymi-marzeniami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak masz pytania to śmiało zapraszam do zakładki Pytania & Odpowiedzi ;)
      Postaram sie odpowiedzieć,jeśli nie będę musiała nic zdradzać z opowiadania! ;)
      Syl xx

      Usuń
    2. To pytać nie będę xd Bo moje pytania są związane z opowiadaniem, ale takie życie czytelnika ;)

      Usuń
  3. Kocham kolejny świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń