Poniedziałek, 20.07.2013
Jasna cholera, co się teraz dzieje, to sobie nawet
nie wyobrażasz. Świat jest ewidentnie przeciwko mnie. Ta sprawa Nialla, do tego
ochrona chłopaków i ta nowa wiadomość. Ja muszę ich jak najlepiej pilnować, a
najśmieszniejsze jest to, że być może ktoś jest w naszych szeregach. Jak nie
podołam okaże swoją słabość, a wtedy pożegnam się z agencją.
Niall ma u mnie być o 8.15, jest trochę po 7.30 a jakoś nie szczególnie spieszy mi się do toalety. Pech chce, że muszę dziś wyjść z łóżka, bo zaczynamy oficjalne przygotowania do Gali. Mój występ musi być idealny.
Kończę. Napiszę w piątek.
Niall ma u mnie być o 8.15, jest trochę po 7.30 a jakoś nie szczególnie spieszy mi się do toalety. Pech chce, że muszę dziś wyjść z łóżka, bo zaczynamy oficjalne przygotowania do Gali. Mój występ musi być idealny.
Kończę. Napiszę w piątek.
Kocham.
Sylvia xx
Sylvia xx
„When someone walks into your heart through an open door”
Postanowiłam
wreszcie się za siebie zebrać. Czas na odprężający prysznic. Zdjęłam piżamę i
wrzuciłam ją do kosza na brudne rzeczy poczym weszłam pod prysznic. Pierwsze
kilka sekund pozwalałam wodzie po mnie spływać, dopiero po chwili zaczęłam
namydlać swoje ciało i wcierać w nie różne olejki i płyny do kąpieli. Na końcu
umyłam włosy, użyłam końcówki miętowego szamponu i szybko spłukałam pianę. Gdy
nie było na włosach śladu po szamponie nałożyłam na dłonie trochę odżywki i
wtarłam ją we włosy. Ją także po minucie spłukałam i postanowiłam wyjść z
kabiny. Chłodne powietrze otuliło moje rozgrzane od wody ciało, więc szybko
okryłam się ręcznikiem. Podeszłam do lustra i umywalki a następnie wzięłam się
za mycie zębów. Jak dla mnie- to podstawa. Poszło mi szybko i postanowiłam ogarnąć
mokre włosy, więc owinęłam je specjalnym ręcznikiem i wyszłam z pokoju. Szok
przeżyłam ogromny, gdy zobaczyłam Nialla siedzącego na łóżku i wpatrującego się
we mnie z uśmiechem.
- Cześć- odezwał się.
- No cześć. Co tu robisz?- zerknęłam na zegar- Jest dopiero za dziesięć ósma.
- Nie mogłem z nerwów wysiedzieć w busie- krzywo się uśmiechnął- Pomyślałem, że wpadnę na śniadanie.
- Zaraz się ubiorę i coś Ci uszykuję – ruszyłam w stronę szafy i zaczęłam wybierać coś na dzisiaj.
- Pomóc Ci?- obok mnie zmaterializował się blondyn- Znam się trochę na ciuchach.
- Czyżby?- zaśmiałam się i zlustrowałam go wzrokiem.
- Ja wyglądam nieźle- poprawił marynarkę- Ty w tym ręczniku też.
- Dzięki- mimowolnie zarumieniłam się na jego słowa- To mogę tak iść?
- Nie- ze śmiechem zaprzeczył- Tylko wyjątkowi mogą Cię tak oglądać.
- Sugerujesz coś?- zapytałam poważnie.
- Tylko przyjaciele powinni móc Cie oglądać –sprostował z uśmiechem.
- Wariat.
- Ale Twój wariat- przytulił mnie lekko- Ładnie pachniesz.
- Ty też – wytknęłam mu język i wróciłam do szukania ubrań- To który zestaw?
- Ten- podał mi do rąk zestaw- Brzoskwiniowa koszula podkreśli Twoje ee.., oczy, a dżinsy pasują tak po prostu.
- Cześć- odezwał się.
- No cześć. Co tu robisz?- zerknęłam na zegar- Jest dopiero za dziesięć ósma.
- Nie mogłem z nerwów wysiedzieć w busie- krzywo się uśmiechnął- Pomyślałem, że wpadnę na śniadanie.
- Zaraz się ubiorę i coś Ci uszykuję – ruszyłam w stronę szafy i zaczęłam wybierać coś na dzisiaj.
- Pomóc Ci?- obok mnie zmaterializował się blondyn- Znam się trochę na ciuchach.
- Czyżby?- zaśmiałam się i zlustrowałam go wzrokiem.
- Ja wyglądam nieźle- poprawił marynarkę- Ty w tym ręczniku też.
- Dzięki- mimowolnie zarumieniłam się na jego słowa- To mogę tak iść?
- Nie- ze śmiechem zaprzeczył- Tylko wyjątkowi mogą Cię tak oglądać.
- Sugerujesz coś?- zapytałam poważnie.
- Tylko przyjaciele powinni móc Cie oglądać –sprostował z uśmiechem.
- Wariat.
- Ale Twój wariat- przytulił mnie lekko- Ładnie pachniesz.
- Ty też – wytknęłam mu język i wróciłam do szukania ubrań- To który zestaw?
- Ten- podał mi do rąk zestaw- Brzoskwiniowa koszula podkreśli Twoje ee.., oczy, a dżinsy pasują tak po prostu.
- Dzięki za pomoc- odparłam ze śmiechem i udałam się do toalety wcześniej zgarniając jeszcze stanik i majtki z szuflady. Po chwili wróciłam z suszarką w ręce, podłączyłam ją do gniazdka przy biurku i zaczęłam suszyć włosy.
- Daj, pomogę- Niall przechwycił sprzęt i zabrał się na moje włosy. Przy okazji drapał mnie lekko po głowie, co nie ukrywam było przyjemne. Szybko się uwinął i już o 8 byłam gotowa do drogi, no ale śniadanie.
- Dzięki za pomoc. To teraz chodź do kuchni, idziemy jeść.
- Jak Ty mnie kochasz- zaśmiał się i podreptał za mną na dół.
- To co byś zjadł?
- Jajecznice na bekonie- wyszczerzył się.
- To moje ulubione śniadanie! - wykrzyknęłam- Ale wolę na cebuli.
- No tak, wegetarianka.
- Dokładnie. A co do picia?
- Masz truskawkową herbatę?
- Zaraz sprawdzę- ruszyłam do szafek- Widzę tu tylko cytrynową, zwykłą, miętową i malinową. To która?
- Cytrynowa- uwielbiam jego uśmiech, jest taki rozbrajający.
- Dobry wybór, właśnie miałam polecić- oboje w dobrym humorze siedzieliśmy w kuchni, Niall opowiadał mi żarty a ja robiłam nam śniadanie. Jemu najpierw a potem sobie, bo biedakowi już w brzuchu burczało.
- Jesteś niezłą kucharką. A Harry mówił, że słyszał, że jesteś kiepska.
- No przecież jajecznica to nie jest jakieś popisowe danie- Harry o mnie mówił?!- Miło, że Ci smakuje Niall.
- Mogę codziennie do Ciebie wpadać na śniadanie?- zapytał robiąc maślane oczka.
- Nie rób mi tego Niall- zasłoniłam sobie oczy- Nie dam się przekonać.
- Ale jesteś- wytknął mi język jak tylko odsłoniłam oczy- Dla takiego wspaniałego, kochanego, miłego przyjaciela to mogłabyś zrobić wyjątek.
- Nie lubię wstawać tak wcześnie.
- To rób wieczorem, ja rano wpadne i sobie odgrzeje.
- Głupek- zaśmialiśmy się oboje- Jedz lepiej, bo wystygnie.
- Dobrze mamusiu- oboje w dobrych humorach jedliśmy śniadanie, ale mieliśmy świadomość, że w szpitalu nie będzie tak wesoło. Szybko się zebraliśmy i równo o 8.20 opuściliśmy teren naszej posesji. Jechaliśmy autem Zo, nie chce robić zamieszania pod studiem, nie przepadam za BMW, ale co poradzić, tata w pracy, więc Mercedesa zabrał. A jakoś trzeba sobie w życiu radzić.
Dzisiaj droga była nawet przejezdna, w sumie z rana nie ma takich korków, jak na przykład o 11 czy 12. Dojechaliśmy na miejsce o 8.28, jakoś daleko nie mamy a prawie puste drogi ułatwiły nam podróż. W rejestracji przywitała nas młoda brunetka i kazała czekać pod gabinetem, wspomniała, że jest lekkie opóźnienie, więc Niall wejdzie dopiero ok.8.40. Teraz się będzie stresował chłopak.
- A Ty co taki radosny tak siedzisz?- aż się zdziwiłam, bo naprawdę oczekiwałam, ze będzie obgryzał paznokcie, a ten siedzi spokojnie.
- Zjadłem dobre śniadanko a w dodatku jesteś tu ze mną. Nie denerwuje się, bo wiem, że w razie czego zainterweniujesz- zaśmiał się.
-Wiesz, że na mnie możesz liczyć- chwyciłam go za dłoń, a on powoli splótł nasze palce- Niall..
- Chciałbym żebyś kiedyś była ze mną..- powiedział cicho.
- Przepraszam Niall, ale wiesz, że to niemożliwe..
- Ale gdyby nie Harry to miałbym szanse, prawda?
- Nie wiem- ja naprawdę kocham go, ale jak brata, nie chce, żeby był smutny z mojego powodu.
- Przepraszam- zwiesił smutny głowę i puścił moją dłoń.
- Ej, słoneczko Ty moje- uśmiechnął się lekko- Już lepiej. Pamiętaj, że gdzieś tam jest dla Ciebie dziewczyna. A kto wie, może szczęście się już niedługo uśmiechnie do Ciebie.
- Chciałbym, żeby to było prawdą. Ale nawet nie wiesz, jak bardzo mi się podobasz..
- Dam się zaprosić na jedną randkę- i po co to idiotko powiedziałaś.. ale czego się nie robi dla przyjaciół.
- Naprawdę?- uwielbiam jego oczy, tak cudownie się śmieją, lubię go uszczęśliwiać, dlatego to robię.
- Tak- ponownie splotłam nasze dłonie- Ale to będzie taka przyjacielska randka okey?
- Pewnie- ucałował mój policzek i mocno uścisnął moją dłoń- Już się cieszę, musimy obgadać gdzie idziemy i kiedy.
- Niall Horan –usłyszeliśmy głos pielęgniarki.
- Dobra, ale potem, teraz chodź-pociągnęłam go i weszliśmy do gabinetu, nawet tam mieliśmy złączone dłonie, bo Niall z nerwów nie mógł mnie puścić.
- Panie
Horan, jak wyniki?- zapytał na wejściu i sprezentował firmowy uśmiech.ugh.
- Szczerze, to nie jestem jakoś szczególnie zadowolony- powiedział trochę spięty.
- Mogę?
- Proszę- Niall podał mu kopertę, chwilę ją studiował i poprawił się na krześle.
- Cóż.. –odkaszlnął- Nie chcę pana łudzić, ale trzeba wykonać operację. Pana stan póki co nie jest zły, powiedziałbym, że jest dobry.
- Dobry?- prychnął- Przecież to guz mózgu. Jak mój stan może być dobry?
- Proszę pana- poruszył się na fotelu, było mu głupio – Chodziło mi o to, że jak na taką chorobę to trzyma się pan nieźle. Musimy ustalić termin operacji, a do tego czasu będzie pan brał leki, które łagodzą objawy choroby.
- Jeśli mógłby pan znaleźć najszybszy termin, bylibyśmy wdzięczni- zabrałam wreszcie głos- Niall niedługo rusza w trasę, nie chcemy, żeby doszło do nieszczęścia.
- Oczywiście. Na chwilę państwa zostawiam, muszę sprawdzić terminarz.
- Niall, spokojnie, nie denerwuj się, będzie dobrze.
- Wiem- uśmiechnął się lekko- Ale chciałbym mieć to za sobą. Bóg wie, ile będę teraz musiał czekać.
- Zrobię, co w mojej mocy, żeby jeszcze w lipcu doszło do tej operacji.
- Dziękuję- mocniej ścisnął moją dłoń- Powiedziałem chłopakom.
- A ja rozmawiałam o Tobie z panem Magee- przyznałam.
- Dobrze, że wszyscy wiedzą. Szkoda, że Will jeszcze nie wie – westchnął głęboko i zjechał z oparcia krzesła.
- Hej, spokojnie, dowie się i Cie wesprze. A jak nie to go skopię.
- Na Ciebie zawsze można liczyć.
- Zawsze i wszędzie – naszą rozmowę przerwał doktorek wchodzący do gabinetu.
- Dobra wiadomość- oznajmił siadając- Mamy termin na początek sierpnia. Trzeciego konkretnie.
- Nie da się wcześniej?- zapytałam.
- Niestety.
- Niall- szepnęłam- Dam radę załatwić wcześniej.
- Nie musisz, po Gali będzie dobrze- uśmiechnął się pocieszająco- Taki termin mi odpowiada.
- To już pana zapisuję a tutaj jest recepta - podał mu zapisaną kartkę- Każdą tabletkę raz dziennie.
- Dziękujemy- powiedziałam za nas dwoje i wstałam pociągając tym samym blondyna- Do widzenia.
- Do widzenia- on także się pożegnał z doktorkiem i szybko ulotniliśmy się ze szpitala.
- Szczerze, to nie jestem jakoś szczególnie zadowolony- powiedział trochę spięty.
- Mogę?
- Proszę- Niall podał mu kopertę, chwilę ją studiował i poprawił się na krześle.
- Cóż.. –odkaszlnął- Nie chcę pana łudzić, ale trzeba wykonać operację. Pana stan póki co nie jest zły, powiedziałbym, że jest dobry.
- Dobry?- prychnął- Przecież to guz mózgu. Jak mój stan może być dobry?
- Proszę pana- poruszył się na fotelu, było mu głupio – Chodziło mi o to, że jak na taką chorobę to trzyma się pan nieźle. Musimy ustalić termin operacji, a do tego czasu będzie pan brał leki, które łagodzą objawy choroby.
- Jeśli mógłby pan znaleźć najszybszy termin, bylibyśmy wdzięczni- zabrałam wreszcie głos- Niall niedługo rusza w trasę, nie chcemy, żeby doszło do nieszczęścia.
- Oczywiście. Na chwilę państwa zostawiam, muszę sprawdzić terminarz.
- Niall, spokojnie, nie denerwuj się, będzie dobrze.
- Wiem- uśmiechnął się lekko- Ale chciałbym mieć to za sobą. Bóg wie, ile będę teraz musiał czekać.
- Zrobię, co w mojej mocy, żeby jeszcze w lipcu doszło do tej operacji.
- Dziękuję- mocniej ścisnął moją dłoń- Powiedziałem chłopakom.
- A ja rozmawiałam o Tobie z panem Magee- przyznałam.
- Dobrze, że wszyscy wiedzą. Szkoda, że Will jeszcze nie wie – westchnął głęboko i zjechał z oparcia krzesła.
- Hej, spokojnie, dowie się i Cie wesprze. A jak nie to go skopię.
- Na Ciebie zawsze można liczyć.
- Zawsze i wszędzie – naszą rozmowę przerwał doktorek wchodzący do gabinetu.
- Dobra wiadomość- oznajmił siadając- Mamy termin na początek sierpnia. Trzeciego konkretnie.
- Nie da się wcześniej?- zapytałam.
- Niestety.
- Niall- szepnęłam- Dam radę załatwić wcześniej.
- Nie musisz, po Gali będzie dobrze- uśmiechnął się pocieszająco- Taki termin mi odpowiada.
- To już pana zapisuję a tutaj jest recepta - podał mu zapisaną kartkę- Każdą tabletkę raz dziennie.
- Dziękujemy- powiedziałam za nas dwoje i wstałam pociągając tym samym blondyna- Do widzenia.
- Do widzenia- on także się pożegnał z doktorkiem i szybko ulotniliśmy się ze szpitala.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)
zarąbisty rozdział czekam na next <3
OdpowiedzUsuńPozdro. Weny =3
~ Horanowa ;**
Smutno ://
OdpowiedzUsuńJak zawsze wspaniały
OdpowiedzUsuńTrochę głupio że Nialler zobaczył ją w ręczniku
OdpowiedzUsuńwspaniale piszesz! cały dzień czytałam twojego bloga, a niektóre rozdziały po kilka razy xd zdecydowanie masz talent :)) nie mogę uwierzyć, że Niall ma guza :oo zaciekawiłaś mnie historią Sylvii oraz chłopaków i nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i życzę weny :))
w międzyczasie zapraszam na moje blogi xd
http://between-love-and-hate-is-a-fine-line.blogspot.com/
http://this-is-runaway.blogspot.com/
Kocham Kocham Kocham
OdpowiedzUsuńMasz na prawdę talent
OdpowiedzUsuńCoś wspaniałego posiadać taki talent i wyobraźnię. ZAZDRO <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy z blogów jakie czytam
OdpowiedzUsuń